Skocz do zawartości

GregoryHouseMD

Forumowicze
  • Zawartość

    226
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez GregoryHouseMD

  1. GregoryHouseMD
    Dziś coś o mnie. Tak, wiem, większości to nie interesuje, nie przybędzie mi komentarzy, ani w niczym mi to nie pomoże. Ale i tak to napisze. No to zaczynamy...
    Jestem złym człowiekiem. To pierwszy powód, dla którego nie powinniście mnie lubić. Jestem również arogancki, złośliwy i uważam się za inteligentnego. Często kpię z ludzi. Rzucam sarkastyczne uwagi. Jestem cyniczny. Bardzo. Mam ironiczne poczucie humoru. Niszczę szczęście brutalną szczerością. Nie znoszę świąt i dni, w których powinno jednoczyć się z ludźmi. Jestem mizantropem nihilistą, który stworzył tego bloga z myślą o tym, że wiele osób nie będzie się ze mną zgadzać, ale rozumieć mój tok rozumowania. Jestem racjonalny i nieskromny (chyba już zauważyliście). Kończąc ten przydługawy wpis (bo ile można pisać o sobie?) powiem jeszcze jedno; Myślisz, że jesteś na dnie? Uwierz, może być znacznie gorzej...
    P.S. Sorry, za powtarzające się Jestem. Zapomniałem dodać że często mam rację i nie dopuszczam innej myśli poza moim zdaniem. 
  2. GregoryHouseMD
    Już koniec tej męki. Nie znoszę świąt... To czas, który musimy spędzić z bliskimi, wybaczać i cieszyć się z niczego. To również święto hipokrytów,  bo każdy (a raczej zdecydowana większość) udaje kogoś, kim nie jest. U mnie na przykład, wszyscy byli mili. Prócz mnie, oczywiście. Ja nie udaje kogoś, kim nie jestem. Całą Wigilię i to ważne śniadanie, kogoś krytykowałem, kpiłem i bez przerwy rzucałem sakastyczne uwagi. Ja po prostu nie lubię świąt. Traktuje je, jak każdy inny dzień. Nie mam ochoty być z kimś, samemu jest mi bardzo dobrze. Wiecie, co późnej cała rodzina mi powiedziała i co ja im powiedziałem? Nie wiecie, dlatego was poinformuje. Babcię nazwałem hipokrytką, dziadka ignorantem, rzucałem bez przerwy cyniczne uwagi i kpiłem ze wszystkich. A oni na koniec, poskarżyli się mojemu ojcu. A na koniec dodali, że mógłbym być milszy. Ja nigdzie się nie wpraszałem! Potem oczywiście, dlaczego taki jestem, o co w ogóle mi chodzi i że nigdy tak się nie zachowywałem. Nieprawda! Po prostu nikt dobrze mnie nie zna (mówię o swojej rodzinie), bo ma to gdzieś. Dlatego, ta banda hipokrytów (tu mówię o wszystkich, nie tylko o swojej rodzinie) może iść się pieprzyć. Z tym na pewno sobie poradzą.
    P.S. Wesołego idź do diabła.
  3. GregoryHouseMD
    Czekaliście, prawda? PCS napisał artykuł sam, ale również nie może doczekać się mojego wpisu. Dlatego dziś, jest ten wielki dzień...
    Aborcja. Dlaczego ludzie tego nie chcą, kiedy jest stosowana w Polsce i kto ma najwięcej do powiedzenia? Wszystkiego dowiecie się tutaj;
    Aborcja. Dla jednych ostatnie wyjście, dla innych środek antykoncepcyjny. Ja osobiście jestem jej zwolennikem. Dlaczego? Bo kobieta powinna decydować o własnym losie, a płód został stworzony przez nią i jakiegoś faceta. I jeżeli była to pomyłka, cóż, zdarza się. Na pewno nie pomoże to, że coś takiego się urodzi. A wręc przeciwnie, utrudni. Chyba nikt nie chciałby być niechcianym dzieckiem. Nikt ci nie potrzebuje, nikt cię nie chce, nawet rodzic(e)
    mają cię gdzieś. W takim przypadku, lepiej jeśli cię nie będzie. Kolejny przypadek... Dziecko gwałtu. Mnóstwo niewygodnych pytań od strony dziecka, matka nie związana z nim emocjonalnie i zryta przyszłość. Kolejny przypadek, kiedy powinniśmy powiedzieć NIE płodowi. v Nikt nie chciałby być zgwałcony, a jeśli już coś takiego się zdarzy, nikt nie chciałby tego wspominać. A dziecko przypominałoby tylko sytuację. Kolejne zastosowanie aborcji. Inny przypadek... Dziecko zagraża matce. Niby dlaczego matka powinna coś takiego zostawić? To taki pasożyt, a matka może mieć komplikacje, a nawet umrzeć. TO CZŁOWIEK TWORZY PŁODY, KTÓRE MOGĄ BYĆ PÓŹNIEJ DŹIEĆMI. Dlatego nie zwalajcie potem winę na Boga, że widocznie on tak chciał, bo Bóg w tej kwestii nie ma nic do gadania. Boga ogólnie nie ma, ale to już inna historia. Matkę, ba, kobietę!, która poddała się aborci uważamy za wyrodną, za potwora. A to wina naszego bezsensownego społeczeństwa i niestety, poglądów Kościoła. Powiedzmy sobie szczerze, każdy wybrałby aborcję dla uratowania swojej ukochanej. Nikt nie jest aż tak głupi, żeby powiedzieć wtedy NIE!. Jedyne, co można jeszcze powiedzieć, to to, żebyście postawili się w sytuacji takiego dziecka. Czy jest mu dobrze na świecie? Nie. Raczej sam, gdy jest już świadomy, wolałby zostać usunięty, niż przeżywać takie katusze na świecie, w którym nikt go nie chce...
  4. GregoryHouseMD
    Masturbacja. Wszyscy ją stosujemy. Czy częściej, czy rzadziej, każdy się z tym styka. Obojętne, jakiej jesteś płci, prędzej czy później, zaczynasz... Pytanie tylko, czy w odpowiednim momencie potrafisz przestać. Nie można być przeciwko masturbacji, bo wtedy jest się hipokrytą. Jednak, w jakim wieku jest się już "gotowym"? Nie ma na to reguły. Zależy od osoby i jej dojrzałości. I wiadomo, onanizowanie się, prowadzi do seksu. Każdy zawsze chce więcej. To kolejny wpis typu, pieprzyć komentarze, ponieważ dziś się nimi nie martwię. Dziś martwię się tymi, którzy boją się przyznać do "zabawiania się sobą". To ludzkie i każdy to przechodzi. Nie musicie tego rozgłaszać na lewo i prawo, ale nie ma się czego wstydzić... I pytanie... Dlaczego masturbacja to grzech?
    A na koniec, piosenka Jona Lajoie, o wyższości onanizacji. Bo ręka, to nasz jedyny przyjaciel...
    http://www.youtube.com/watch?v=LnrP19LVF-0
  5. GregoryHouseMD
    Niedawno pisałem o Bogu, podawałem dowody, dałem nawet wywiad o tym, że Bóg nie istnieje. Praktycznie nikt z was się ze mną nie zgodził. Rozumiem, że jest to silnie zakorzeniona wiara, wmówiona wam w dzieciństwie. Zostaliście wypaczeni. Aby potwierdzić rację moich słów, chciałbym zaprezentować wam, naukowy film o Bogu. Jest to rodzaj wywiadu, który potwiedza moje zdanie. Zapraszam do oglądania;
    1. http://www.youtube.com/watch?v=rJ9vhA1Qkpc...feature=related
    2. http://www.youtube.com/watch?v=8G2W9rIEc5s...feature=related
    3. http://www.youtube.com/watch?v=Nhd09ATs8VQ...feature=related
    4. http://www.youtube.com/watch?v=2wkWG0LEdVw...feature=related
    Nie zmuszam was do oglądania wszystkiego. Każdy filmik, opowiada o czymś innym, ale wszystko ma związek z Bogiem. Możecie nadal się ze mną nie zgadzać, może będziecie mieli własne teorie. Jeśli tak, i będą lepsze niż moje, napiszcie komentarz.
    Richard Dawkins, właśc. Clinton Richard Dawkins (ur. 26 marca 1941 w Nairobi w Kenii) ? brytyjski zoolog, etolog, ewolucjonista i publicysta. Do końca 2008 był profesorem katedry Public Understanding of Science na Uniwersytecie Oksfordzkim.
    Jest propagatorem ewolucji biologicznej. W wydanej w 1976 książce Samolubny gen przedstawił koncepcję ewolucji, w której jednostką doboru naturalnego jest gen. Wprowadził tam również pojęcie memu oraz zainicjował powstanie memetyki. W 1982 w książce Fenotyp rozszerzony dowodził, że działanie fenotypu nie ogranicza się do ciała danego organizmu, ale rozciąga się na środowisko, włączając w to także ciała innych istot.
    Jest antyteistą, działa w "Brights movement", wspiera Great Ape Project ? ruch, który wyznaczył sobie wywalczenie pewnych praw dla wszystkich hominidów. Jest też inicjatorem akcji Out Campaign.
    Krytykuje religię jako "niebezpieczny nonsens, który uczy wrogości wobec innych ludzi". Po zamachach na World Trade Center i Pentagon wezwał do ostrzejszej krytyki światopoglądów religijnych: "Skończmy wreszcie z tym cholernym szacunkiem!". Krytykuje również kreacjonizm, wiarę w zjawiska nadnaturalne i tzw. medycynę alternatywną.
    Dawkins jest doktorem honoris causa uniwersytetów: Westminster, Durham, Hull i Walencji oraz laureatem l Nagrody Literackiej "Los Angeles Times" (1987) oraz Srebrnego Medalu Londyńskiego Towarzystwa Zoologicznego (1989). Czasopismo "Prospect" umieściło Dawkinsa na trzecim miejscu na liście najwybitniejszych współczesnych intelektualistów znanych szerokiej publiczności (wyprzedzili go Noam Chomsky i Umberto Eco).
  6. GregoryHouseMD
    Dziś coś o grach. Historia w miarę nauczona, trzeba się teraz oderwać ...
    Muszę przyznać, że jestem wielkim fanem wszystkich COD-ów. Oczywiście, grę zakupiłem w dniu premiery i szczęśliwy odpaliłem. Z wypiekami na twarzy przechodziłem kampanię, a kiedy ją ukończyłem, cieszyłem się niczym dziecko... Niestety, po chwili czułem lekki niedosyt. Pomyślałem, czemu trwało to tylko 6 h.? I to w dodatku na doświadczonym?! Szybko włączyłem multi, i na kolejne 2 tygodnie znów byłem no-lifem ... Ale już jestem generałem, gracze ci sami, bronie najlepsze, tryby gry nudne, nie mówiąc już o mapach i ilości graczy. Powróciły wątpliwości spotęgowane razy 2... Ale mówię, jeszcze co-op! Dzwonię do kumpla, sobota wieczór i gramy. Misje wciągające, rozmawiamy przez słuchawki, co chwilę można usłyszeć CONTACT!, TANGO DOWN!, albo soczyste przekleństwo... 06:00 rano, obaj już padnięci, ale ukończyliśmy wszystko na weteranie. Myślę sobie, no, była ostra jazda! Ale za tydzień znów nie mam co robić, a chce pograć. Kampanię już przeszedłem na weteranie, multi-najwyższy stopień i co-op już odhaczony. Poczułem się trochę dziwnie. Czemu tak szybko, przecież w jedynkę w multi grałem pełny rok... Co jest nie tak? I w końcu znalazłem odpowiedź... Nie chodzi tu o rozgrywkę, nie chodzi o fabułę, nie o grywalność, nie o grafikę... To wszystko stoi na wysokim poziomie (misja ze skuterami; bezcenne). Tu chodzi o to samo. Nie ma świeżego powiewu, ta gra już tak mnie nie przyciąga. Ale potem się zastanowiłem i stwierdziłem jednak, że warto kupić tą grę tylko dla tych 2-3 tygodni gry. A wiecie dlaczego? Bo te 2-3 tygodnie, to piekielnie dobre tygodnie z emocjami większymi, niż gdybym grał w jedynkę 10 lat... Jeśli zastanawiacie się nad kupnem; kupcie. Nie będziecie żałować...
  7. GregoryHouseMD
    Znajduje blogi losowo. Beszta wszystkich, forsuje swoje poglądy, a potem znika. Posiłkuje się argumentami, których większość nie posiada. Ludzie jej nie znoszą. Ja osobiście... lubię ją. Bo jak nie lubić osoby, która zachowuje się racjonalnie, jej decyzje są logiczne i często ma rację? Oczywiście, możecie powiedzieć że mogłaby być milsza. Mówicie to zawsze, temu, kto wyrwał się poza schemat. A czemu ludzie mieliby być mili? Nie macie na to wytłumaczenia. Przepraszam, racjonalnego wytłumaczenia, bo moralność i etyka jakoś racjonalna nie jest. Brakuje wam odwagi, żeby być nieco innym. Jesteście jak stado białych owiec, a gdy widzicie czarną, zmuszacie ją żeby znowu była biała. Nie chcecie żeby ktoś się wyróżniał. I właśnie dlatego, Yennefer pisząc co myśli ma wystarczająco dużo odwagi, żeby jeszcze przeforsować swoje poglądy. A wy? Wy czekacie aż ktoś powie coś kontrowersyjnego (choć najczęściej to prawda), i wyjeżdżacie, że jesteśmy za młodzi, żeby mieć rację, a to że Bóg zawsze ma rację (jak coś może mieć rację, skoro nie ma nawet dowodów jego istnienia?), a jeśli ktoś zachowuje się wręcz bezczelnie (ach, ta Yennefer), to od razu traktują taką osobę, jako "nieludzką". I właśnie dlatego, ateiści częściej mają rację, albo te czarne owieczki... Bo posiłkują się silnymi argumentami nie do przebicia, bo nie boją się bronić własnego zdania i dlatego, bo mają gdzieś większą część społeczeństwa. Tą, w której żyją fanatycy religijni, ludzie religijni (ogranicza was wiara, i nie widzicie racjonalnych rozwiązań), czy zwykłych ignorantów. A ta mała część społeczeństwa (te 5%), broni się zajadlej i wygrywa z tą bandą idiotów...
    P.S. Yennefer, tak trzymać!

    Ten wpis nie jest dla komentarzy, dlatego, raczej go nie komentujcie. Co innego wpis poniżej... PCS, kiedyś cię zabiję!
  8. GregoryHouseMD
    Żałuje, że PCS zgapił ode mnie wątek o aobrcji. Ale nie ma się czym martwić, dziś kolejny kontrowersyjny temat... Czytajcie;
    Antykoncepcja. Jeden z największych wynalazków ludzkości. Dla Kościoła ciężki grzech, dla ludzkości, zbawienie. Koniec z pomyłkami (chodzi o dzieci), koniec z HIV-em (dzięki prezerwatywie), koniec z każdą chorobą weneryczną. Ale zaraz... To dlaczego każdy tego nie stosuje, skoro ANTYKONCEPCJA ma same zalety? Niestety, to wina Kościoła i niewiedzy w społeczeństwie. Śmiejemy się z tego, ale zdarzają się osoby (dużo osóB), które nie wiedzą do czego służy i jak się zakłada coś takiego;

    Seks wśród nastolatków jest powszechny. Dlatego należałoby im powiedzieć, czemu, dlaczego i jak działa prezerwatywa. Dziewczyny są nieco mądrzejsze. Ale niestety łykają zbyt dużo, lub nieregularnie tabletki;

    Poraz kolejny, rodzice powiedzcie o co chodzi, żeby później nie trzeba było pisać o tym na blogu!
    Drugim poważnym zagrożeniem jest Kościół. O ile w wcześniejszych wpisach, można byłoby się ze mną sprzeczać, o tyle tutaj sprawa jest bezapelacyjna. Człowiek stwarza płód, Bóg nie ma nic do tego. Jeśli człowiek czegoś nie chce, to to eliminuje. Nikt nie chciałby być niechcianym dzieckiem. To trochę... niekonfortowe. Dlatego, stosuj antykoncepcję. To, że Kościół się sprzeciwia i powołuje się na wiarę nic nie znaczy. Cóż, każdy potrafi manipulować... Dlatego uważajcie, bo wpadka jest nieprzyjemna... Aborcja też...
    P.S. Czekam na wasze opinie.
  9. GregoryHouseMD
    Eutanazja. Czy powinna zostać zlegalizowana? Dlaczego sprzeciwia się temu Kościół i czemu naciska na rząd? Wszystkiego dowiecie się tutaj;
    Eutanazja jak najbardziej powinna być legalna. Każdy ma prawo decydować o własnym losie, i każdy zna konsekwencje. Wszystko byłoby ok, gdyby nie... Kościół, oczywiście. To on naciska na rząd i najbardziej się temu sprzeciwia. Dlaczego? Bo leży to w jego interesie. Może dzięki temu straszyć "wiernych", a sprzeciw powoływać na wolę Boga. Mówi się, że każdy może popełnić samobójstwo. Niby jak? Gdy ktoś jest sparaliżowany, ma uszkodzenie mózgu, czy niedowładność kończyn, to jak ma to zrobić? Oczywiście, nie uważam że należy uśmiercać każdego starca z problemami zdrowotnymi, a jedynie tych, którzy wyraźnie sobie tego życzą, lub gdy są w tak cieżkim stanie, że nic już nie da się zrobić. Dlatego, należałoby zrobić to tak; rodzina lub pacjent decydują się na eutanazję, a trzech lekarzy weryfikuje wniosek. I tyle. Żadnych zbędnych procedur, żadnego problemu. Niestety, na to poczekamy jeszcze długo. Polska jest (niestety) katolickim krajem i przez to Kościół ma WIELKI wpływ na politykę. Miejmy nadzieję, że to się zmieni. Przecież nikt nie chce leżeć na łóżku i czekać na śmierć nie mogąc zrobić nic. Bezczynność to najgorsza rzecz jaka może przytrafić się człowiekowi.
  10. GregoryHouseMD
    Dziś krótko, bo trzeba się na jutro na sprawdzian nauczyć . A jest on, właśnie z historii. Nie uważam to za jakiś bardzo trudny przedmiot, lecz jeśli ktoś nie uczy się systematycznie, ma duży problem. Czy ten przedmiot jest potrzebny? Nie mówię, że mamy go kompletnie wyeliminować, coś trzeba wiedzieć, ale dlaczego należy pisać sprawdzian z Grecji w czasach starożytnych? Bo mnie nie za bardzo ciekawi, co wtedy ludzie robili, jacy byli i z kim walczyli. Po co mi coś, co było parę tysięcy lat temu? I tak, zapominamy to po dwóch, no trzech tygodniach. Ta wiedza jest mi zbędna. Tracę czas na coś, co nigdy mi się nie przyda. Nie mówię tu o byciu ignorantem, żeby nie wiedzieć nic, ale wystarczy mi (wam) ogólne podejście. Szczerze mówiąc, znacznie bardziej interesuje mnie jak wyglądała 1, czy 2 wojna światowa i jak wtedy radziła sobie Polska, niż co robił Grek 2000 tys. lat temu i dlaczego był ten, a nie tamten król. A wy? Co o tym sądzicie? Materiał z historii (i innych przedmiotów) jest dobry, czy lepiej jest wprowadzić zmiany?Nawet jeśli miałyby być radykalne...
  11. GregoryHouseMD
    Gimnazjum... Czy to ma sens? Ja osobiście jestem już w 3 klasie, ale pamiętam jak było w 1... Kończysz podstawówkę, piszesz test szóstoklasisty (kolejny bezsens) i idziesz do gimnazjum... Często wiąże się to ze zmianą szkoły (tak było ze mną). Już jesteś... Dostałeś się, cieszysz się (uczęszczam do Słowackiego) i nagle... 1 dzień szkoły. Patrzysz na nowych nauczycieli, którzy wydają ci się być co najmniej dziwni i na nowych znajomych, kolegów ze szkolnej ławki. Piszesz, lekcja organizacyjna i już pierwsza niespodzianka... Czemu tak mało nieprzygotowań, dlaczego cały czas ktoś pyta? A to dopiero się zaczyna... Pamiętam dobrze, kiedy minęło parę miesięcy, a ja, uczący się i padnięty byłem pewny że zaraz stanie mi serce. Co jest nie tak? Szkolnictwo... Cały materiał, który jest dany na rok jest zbyt duży, żeby jakikolwiek nauczyciel mógł go skończyć. Z czym to się wiąże? Z bezsensownym "wkuwaniem", uczeniem się rzeczy, które nigdy się nie przydadzą, kolejną pałą, czy kolejnym ściąganiem... A wszystko przez gimnazjum... Dlaczego? Bo gdyby nie ono, wszystko byłoby jak dawniej... Dawni nauczyciele, dawni koledzy, dawne planowanie, dawne bdb.... A tak, człowiek wybiera przedmioty, które mu się przydają, a resztę olewa. A potem, jeszcze ten cholerny test gimnazjalny...
  12. GregoryHouseMD
    Wybaczcie, ale przez nastęny tydzień najprawdopodobniej nie będzie ŻADNYCH wpisów na blogu. Wynika to z powodu mojego wyjazdu na narty. Bardzo wszystkich przepraszam, i zapraszam do czytania starszych wpisów i ich komentowania.
    Żegnam i pozdrawiam
    GregoryHouseMD
  13. GregoryHouseMD
    Dziś nieco z innej beczki, a mianowicie mam do was 5 pytań i chciałbym żebyś na nie odpowiedział;
    1. Jak ci się podoba mój blog?
    2. Czy jesteś za eutanazją?
    3. Co myślisz o gejach i lezbijkach?
    4. Czy uważasz, że Kościół powinien mieszać się w politykę?
    5. Co sądzisz o demokracji?
    Jeśli chodzi o moje odpowiedzi, dowiecie się wkrótce, w kolejnych wpisach.
  14. GregoryHouseMD
    Bóg... Czy istnieje? NIE. Nie ma żadnych racjonalnych powodów, czy dowodów na jego istnienie. My, to nasz umysł. Jeśli on ginie (co jest potwierdzone naukowo) nas już nie ma. I nie mówcie tu o duszy. Że jest niewidzialna i że jest nie połącznona z resztą ciała, bo to niemożliwe. Tak, NIEMOŻLIWE. Oczywiście, nie można tego jednoznacznie stwierdzić, ale religijność jest przejawem irracjonalnej wiary i bezpodstawnej nadziei. Chcecie wierzyć, że On istnieje. Ale każdy (większość z nas) w głębi duszy czuje, że coś jest nie tak. Człowiek, ma tylko jedno życie. Liczy się TU i TERAZ a nie to, co będzie potem. Najważniejsze są czyny, a nie konsekwencje. Jeśli tu będziemy źli, to takim nas zapamiętają. Ale po śmierci, nie będzie to miało znaczenie, bo NAS nie będzie. Każdy chce znaleźć ostoję w wierze. Tylko po co, skoro to i i tak nic nie da? A jak powstał człowiek? Teoria Darwina, jest tylko teorią, ale zapewne tak było. Człowiek pochodzi od małpy, a poprzez miliony lat ewoluował. Świat jest prostą... Nie ma początka i końca. I co do tych wszystkich "widzeń" światła, Boga, czy słyszeniu co dzieje się wokół. Ludzie ci zapadli w śmierć kliniczną i zanim umrą, mózg (poprzez brak powietrza) stara się nas uratować, przetwarzając nam wszystkie informacje, niczym film w przyśpieszonym tempie. A gdy i tam nie znajdzie sposobu, po prostu widzimy to, co CHCEMY zobaczyć... Jest to naukowo potwierdzone, niektórzy pacjenci w czasie śmierci klinicznej i całej operacji mieli podłączone EEG, rejestrujące działania mózgu. I właśnie w czasie tego procesu, zauważono znacznie podwyższoną aktwność mózgu, co świadczy o jego pełnym działaniu. I to właśnie dzięki temu w ekstremalnych sytuacjach słyszymy to co dzieje się wokół... Po prostu, nasz mózg jest jeszcze aktywny.
    Jeśli nie masz lepszego pomysłu, teorii nie komentuj. Bo nie masz ARGUMENTÓW do podważenia mojego zdania.
    Otarcie się o śmierć nic nie zmienia. Śmierć zmienia wszystko.
  15. GregoryHouseMD
    Niedawno wszedłem na bloga PCS - a ( http://forum.cdaction.pl/index.php?autocom...;showentry=6410 ). Muszę przyznać, że kompletnie się z nim nie zgadzam. Sam jestem nastolatkiem i mam wystarczająco dużo znajomych żeby stwierdzić że to bzdura. Oczywiście, nie mówimy tu o osobach typu dresy, czy osoby z najgorszych rejonówek, bo tam rzeczywiście tak jest. Mówimy tu o normalnym nastolatku, który chodzi do normalnej szkoły. Oczywiście, większość próbowała jak to jest po alkocholu, ale w życiu się nie upiła! Tym bardziej z paleniem. O ile w liceum sprawa występuje znacznie częściej, o tyle w gimnazjum zdarzają się jednostki, które piją i palą. Co innego seks, tu miał rację. Ale większość używa zabezpieczeń i jest coraz mniej niespodziewanych ciąży. W tej chwili gimnazjalistka wie więcej o poderwaniu faceta niż jej 30 - letnia odpowiedniczka! Dlatego, kiedy ktoś chce mi powiedzieć, że gimnazjalista kozaczy bo pije i pali to chce mi się śmiać. Bo każdy może pójść do sklepu, kupić to i pokazać kumplom. Prawdziwym kozaczeniem w NORMALNYCH szkołach, jest przespanie się z dziewczyną... Ale to już całkiem inna bajka...
  16. GregoryHouseMD
    Idą Święta. Zbliżają się wielkimi krokami. Ale czy mają sens? Większość osób i tak ma je gdzieś i traktuje je jak kolejne wolne dni. Oczywiście, zdarzają się osoby, które rzeczywiście je obchodzą, ale większość wyjeżdża, albo robi to "na odwal". Ja, jako ateista też je obchodzę, bo cała moja rodzina to katolicy. I mimo, że nie wierzę, i nie udziela mi się ta "świąteczna atmosfera" to widzę, że można się potem z efektów tej pracy cieszyć. A dlaczego inni nie przygotowują się należycie do świąt? Bo są piep***nymi leniami, którym nie chce się zrobić porządków domowych, czy prawdziwych potraw wigilijnych. I przez tych spóźnialskich lenii są kolejki. Dlatego uważam, że niektórzy na te wolne dni nie zasługują. Po prostu powinni iść do pracy, bo siedzienie przed telewizorem i patrzenie jak żona wszystko robi, nie jest draństwem. Jest idiotyzmem, bo nie dość, że nie pomaga to jeszcze psuje. Dlatego wszystkie lenie powinny w czasie świąt chodzić do pracy, sklepy by się odetkały i nie byłoby problemu? A co z tymi, któzy wyjeżdżają? A komu oni przeszkadzają, przecież wyjechali...
  17. GregoryHouseMD
    Rozmowa dziennikarza z jednym z najlepszych neurobiologów (wywiad pochodzi z emitowanego w Holandii cyklu odcinków pt. "Bóg nie istnieje") ;
    Jan de Wint rozmawiał z prof. Dickiem Swaabem (60), neurobiologiem, dyrektorem holenderskiego Instytutu Badań nad Mózgiem i wykładowcą na Uniwersytecie Amsterdamskim. Dick Swaab wie prawie wszystko o podwzgórzu (Hypothalamus), części mózgu, regulującej homeostazę: termoregulację, rytmy biologiczne, współpracę z autonomicznym układem nerwowym, kontrolę przysadki mózgowej, głodu i pragnienia. Boczna część podwzgórza (LH, Lateral Hypothalamus) ? jest ośrodkiem przyjemności. Jego zasługi naukowe w badaniu choroby Alzheimera są bardzo duże, midzy innymi odkrył on doniosłość terapii światłem. Parę lat temu stał się znany na całym świecie dzięki stwierdzeniu, że za homoseksualizm odpowiada struktura mózgu.
    Paul Jan van de Wint: Czego dowiedział się pan o tym, kim jesteśmy, dzięki swoim badaniom?
    Dr Dick Swaab: Jesteśmy naszymi mózgami, a więc wszystko, co robimy i myślimy zostaje ustalone przez nasze mózgi. Reszta naszego ciała ma właściwie za zadanie przenosić nasz mózg z miejsca na miejsce, zaopatrywać go w żywność i tlen, i dzięki naszym organom rozrodczym wytwarzać nowe mózgi.
    Co zostaje określone podczas rozwoju mózgu?
    To co na przykład zostaje ustalone w łonie matki. Gender, to znaczy poczucie społeczno-kulturowej tożsamości płci i problematyka wokół tego, a więc transseksualizm, i dzieci, które rodzą się jako chłopcy lub dziewczynki i mniej więcej w wieku pięciu lat zaczynają rozumieć, że się urodziły w niewłaściwej płci. Także nasza orientacja seksualna zostaje ustalona we wczesnym rozwoju płodu w łonie matki: społeczna i seksualna, jesteś hetro czy biseksualistą.
    A gdzie znajduje się nasza dusza?
    Ja postrzegam duszę jako produkt setek miliardów naszych komórek mózgowych, które współpracują i są ze sobą powiązane, każda z tych komórek ma kontakt z 10-100 tys. innych; ta cała maszyneria funkcjonuje wytwarzając duszę.
    Czy to można porównać do komputera lub kalkulatora?
    Tak, pod wieloma względami jest to porównywalne, chociaż mały kieszonkowy komputer lepiej liczy niż nasz mózg i o wiele szybciej. Lecz w niektórych innych czynnościach nasz mózg jest o wiele lepszy.
    Do czego służą właściwie nasze mózgi?
    Przede wszystkim do rozpoznawania schematów, a zatem do przetwarzania obrazów i kojarzenia informacji.
    Czy bywa, że coś nie wychodzi?
    Niestety, tak dzieje się nieustannie.
    (śmiejąc się) Jaki to ma efekt na nas?
    Próbujemy, a raczej nasz mózg próbuje kojarzyć wrażenia i często robi to w niewłaściwy sposób.
    Czy może mi Pan podać przykłady?
    Rozwijające dzieci ciągle kojarzą doznania i przyjmują magiczne związki, np. między zrobieniem trzech kroków a zdarzeniami w otaczającym ich świecie; kiedy znowu próbują zrobić trzy kroki, myślą, że to się powtórzy. Tak jesteśmy zbudowani.
    Czy to ma też związek z wiarą?
    W pewnym sensie tak. Mózgi ludzkie, tak często przyrównywalne do komputera, kształtują się podczas wczesnego rozwoju człowieka. Różnicą z komputerem jest to, że mózg nienarodzonego dziecka kształtuje się pod wpływem informacji własnych mózgu, informacji dostarczonych przez ciało, na przykład od hormonów płciowych dziecka, informacji przekazanych przez matkę i krążących substancji, a więc substancji odżywiających, jak i substancji, które za pomocą matki przekazywane są z otaczającego świata. To wszystko ma wpływ na rozwój mózgu. Po urodzeniu dziecka jego otoczenie wpływa na dalszy rozwój mózgu, wtedy też formuje się mowa. Każdy rodzi się w pewnym określonym językowym otoczeniu, które tak kształtuje mózg, że na przykład my urodzeni w Holandii mamy holenderski szlak mózgowy języka holenderskiego.
    A jak formuje się wiara podczas tego rozwoju?
    Wobec wiary obowiązują te same zasady jak wobec rozwoju języka, a więc jest to zależne od socjalnego otoczenia i zostaje faktycznie złożone w szlaku mózgowym. Dlatego też tak trudno jest pozbyć się idei wiary, tak jak to jest z wyuczonym językiem. To jest coś, co właściwie do końca życia mamy zapisane w naszych mózgach.
    A świadomość, jak powinniśmy ją postrzegać?
    Świadomość to stan, w którym jednostka zdaje sobie sprawę ze zjawisk wewnętrznych, takich jak własne procesy myślowe i sprawy ciała oraz zjawisk zachodzących w środowisku zewnętrznym. Te dwa zjawiska są oddzielnie opisywane i mogą niezależnie od siebie szwankować. Po wylewie krwi w prawej półkuli mózgu osoby tracą świadomość, że ich lewa ręka jest częścią ich ciała. A więc tracą świadomość z czego złożone jest ich ciało, czyli świadomość samego siebie, ale wiedzą kim są i gdzie się znajdują.
    Czy świadomie kierujemy sobą?
    Nie, myślę że świadomość podąża za nami. Coś wykonujemy i dopiero po ułamku sekundy zdajemy sobie sprawę z tego co robimy, ale dzięki temu następnym razem jak będziemy tę samą czynność wykonywali, to będziemy mieli świadomość ewentualnego wyniku. Tak więc świadomość podąża z tyłu i to daje korzyść przy powtarzającej się sytuacji.
    Jak więc podejmujemy decyzje?
    Jako bardzo kompleksowy komputer, który z jednej strony ukształtowany jest na podstawie genetycznego podłoża a z drugiej w oparciu o otoczenie i doświadczenia danej osoby. Kiedy znajdujemy się w określonej sytuacji, to ten komputer wylicza decyzję na podstawie najlepszych możliwości, tak, aby ta decyzja miała najlepszą szansę powodzenia.
    A więc nasz mózg podejmuje decyzję zanim to sobie uświadomimy?
    Tak, świadomość nadąża za odruchami.
    I dlatego wydaje się nam, że my sami podjęliśmy decyzję?
    Tak, przez to wyobrażamy sobie, że robimy to sami.
    Lecz w istocie to jest nasz mózg, który bezmyślnie kalkuluje wszystkie możliwości i następnie wybiera tą najlepszą.
    Nie bezmyślnie, lecz wyliczając.
    Tak więc dość inteligentnie.
    (śmiejąc się) Bardzo inteligentnie.
    Więc właściwie świadomość i charakter zostają określone przez mózg, a rozwój mózgu określa jaki charakter i świadomość będziemy mieć?
    Tak, charakter, który dana osoba ma, jest określony przez genetyczne informacje dostarczone przez matkę i ojca, a następnie jest formowany w rozwoju w łonie matki a potem we wczesnym rozwoju po urodzeniu. I jest wiele innych rzeczy należących do naszego charakteru, które zostają ustalone we wczesnym rozwoju. I wyraz ?charakter" mówi sam za siebie, że to jest wyszlifowane i nie do zmienienia, że jest utrwalone podczas rozwoju w strukturze mózgowej, w szlakach i wzorcach, i jest czymś, co do nas należy i przy nas zostanie.
    Więc możemy powiedzieć, że w ten sposób wszystko jest ustalone?
    Można powiedzieć, że reakcje w pewnych określonych sytuacjach zostają w ważnym stopniu określone przez mózg, przez to, co dostaliśmy podczas jego rozwoju. A więc w taki sposób w dużej części jest to determinowane.
    Determinowane oznacza więc przeznaczone
    Nie przeznaczone przez kogoś, lecz wynikające z genetycznych informacji plus rozwój mózgowy, który doświadczyliśmy.
    W jakim stopniu ktoś jest odpowiedzialny za swoje czyny, jeżeli właściwie nie ma wolnej woli i w rachubę wchodzi determinizm?
    Można się nad tym zastanawiać, jeżeli wiadomo że stopień agresji z którym ktoś się rodzi w ważnym stopniu zostaje określony przez genetyczne zróżnicowania, które wszyscy mamy i które dostaliśmy po naszych rodzicach. Następnie jest uzależnione od warunków w łonie matki, bo jeżeli matka pali w czasie ciąży, to jest większe prawdopodobieństwo na agresywne i kryminalne zachowanie tego dziecka. Zależy też od wielu innych czynników, takich jak poziom hormonów płciowych we wczesnym rozwoju i w późniejszym życiu. Zatem można się zapytywać, na ile moralne jest obarczenie kogoś odpowiedzialnością za jego czyny. Oczywiście można karać nawet wtedy, jeżeli uważa się, że moralnie ktoś nie jest odpowiedzialny. Można powiedzieć: Ty to zrobiłeś, ja ciebie ukarzę, i mam nadzieję, że ta kara następnym razem będzie przez mózg-komputer skalkulowana przy podejmowaniu decyzji.
    I to u jednych osób pomaga a u innych nie?
    Tak, niektórych można ciągle karać i to nie da żadnego rezultatu, a u innych wystarczy jedna kara, aby to zapamiętali do końca swojego życia i więcej tego nie robili.
    Czy można odnieść ewolucyjną korzyść w związku z wiarą lub agresją. Czy to jest w nas ugruntowane ponieważ spełnia określoną rolę?
    Tak, jeżeli cofniemy się w czasie, wiele setek tysięcy lat do tyłu, do czasów, kiedy ludzie żyli w grupach na sawannie i gdzie żywności było tylko tyle, aby mogli przeżyć, to pojawienie się nowej grupy w bliskiej okolicy stanowiło wielkie zagrożenie dla istnienia pierwszej grupy. Nowa grupa musiała jak najszybciej zostać wyeliminowana ze względu na niewystarczającą ilość żywności. W tym sensie agresja dawała wielką ewolucyjną korzyść. Dyskryminacja oczywiście też, ponieważ tych innych nie wolno było łagodnie traktować. Poza tym każda grupa musiała się też wyróżniać wśród innych. Religia i wszystko co się z nią wiązało, a wiec zewnętrzne oznaki i rytuały sprawiały, że dana grupa stawała się rozpoznawalną. A przez to czuła się silniej i mocniej jako grupa, a to dawało ewolucyjną korzyść.
    Czy w tym sensie coś, co jest tak prymitywne jak agresja i dyskryminacja, może wciąż dawać ewolucyjną korzyść?
    To dobre pytanie. Ja w moich optymistycznych chwilach myślę, że agresja i religia nie rozwijają się i nie przystosowują. Bo przecież nie ma sensu, aby ciągle walczyć ze sobą, bo to nie wyłania wygranych, lecz samych przegranych; nie ma też sensu próbować żyć w zamknięciu. Wprost przeciwnie, wszystko, co się wokół nas dzieje, jest ogólnie dostępne i mam nadzieję, że w ciągu setek tysięcy lat agresja i religia zmniejszą się.
    Czy może Pan zlokalizować wiarę w mózgu?
    Istnieją zespoły chorobowe, których podstawowym objawem są nawracające napady padaczkowe a więc nadmierne, gwałtowne wyładowanie grupy komórek nerwowych. Jeżeli to zajdzie w pobliżu hipokampa z układu limbicznego, to u niektórych osób dotkniętych tą chorobą pojawiają się czasami silne przeżycia religijne w czasie napadów. Jedni widzą Boga, inni z Nim rozmawiają, a jeszcze inni dostają przesłanie do przekazania. Dlatego też sądzimy, że związek między kształtowaniem wiary a doznaniami religijnymi usytuowany jest w hipokampie.
    Czy wielu epileptyków odegrało rolę w religiach?
    No tak, u wielu różnych osób wyróżniających się w religijnym lub innym ruchu, wiadome jest, że cierpiały one na padaczkę. Joanna d'Arc była jedną z tych, co przeżywały epileptyczne doznania, opisane jest także tego typu zachowanie u Mohameta, zaś Dostojewski sam opisał szczegółowo swoje doświadczenia podczas ataków padaczki skroniowej, pisząc m.in.: ?ludzie uważają, że Mohamet był głupcem, ale to jest fantastyczne, bardzo wyjątkowe i ja to też mam, i nie chciałbym za żadne pieniądze tego stracić" ? tak wyjątkowe te przeżycia były dla niego.
    Apostołowie? Czy wśród nich też ktoś taki był?
    Tak, Paweł i to jest także opisane.
    Fakt, że oni nazywają te doświadczenia: religijnymi, spowodowany jest tym, że wiedzieli coś o religii czy po prostu tym, że tak to nazywa każdy, który to przeżywa, więc Eskimos lub ktoś, kto nigdy nic nie słyszał o objawieniu się Maryi?
    Byłaby to fantastyczna sytuacja dla zachodniej religii, jeżeliby ktoś w Chinach lub w Japonii miał nagle tego rodzaju epileptyczny atak......
    Zobaczyć Maryję...
    Tak, zobaczyć na Wschodzie Chrystusa lub Maryję, lecz to się nie zdarzy. To są doświadczenia, które zawsze zależne są od otoczenia i .....
    Kultury?
    Tak, i również wychowania. Mogę stwierdzić, że ci, którzy nie byli religijnie wychowani, podczas epileptycznych ataków, wywołujących wizje, o takich doświadczeniach nie opowiadają lub ich nie przeżywają. Jest to inaczej przedstawiane.
    A właściwie jak jest z doświadczeniem śmierci klinicznej, z tunelem i światłem?
    Doświadczenia umierającego mają udowodnić, że musi być coś więcej, że coś jest po tym życiu. Ale takie doświadczenie można zaznać w każdej okoliczności, kiedy mózg źle funkcjonuje, podczas zawału, zatrucia lub kiedy pilot F-16 za szybko zrobi zakręt.
    Za mało tlenu?
    Brak tlenu dla mózgu. To przeżywają także ludzie, którzy przeżyli bardzo emocjonalną sytuację, wypadek lub topienie. Także tego typu sytuacje prowadzą do doświadczeń śmierci i te doświadczenia są stereotypowe: wszyscy opisują tunel, a przy końcu tunelu światło, i są to zawsze piękne, świetlne sytuacje, takie jak krajobrazy; widzą też zmarłe osoby, które nagle do nich wracają. Szczególnym doznaniem, które takie osoby doświadczają jest fakt opuszczenia własnego ciała i unoszenia się nad nim, oraz patrzenie na samego siebie z odległości. To opuszczenie własnego ciała też jest typowe dla doświadczeń śmierci klinicznej, ale to można wywołać sztucznie.
    Można wzbudzić?
    Tak, po pierwsze u niektórych osób atak epileptyczny ma miejsce trochę wyżej w mózgu, w obszarze zakrętu kątowego (łac. gyrus angularis) płata ciemieniowego i te osoby mają podczas ataków wrażenie jakby opuszczały swoje ciało. Również osoby z lezją podczas ataków migreny, która w tym obszarze powoduje zwiększoną aktywność, doznają tego samego. Opisano również przypadki osób mających ataki epilepsji w całym mózgu i aby temu zapobiec źródło ataków musiało być operacyjnie usunięte. Zanim ten zabieg miał miejsce, sprawdzano, które części mózgu mogą być usunięte bez większej szkody podłączając w różnych miejscach elektrody. Kiedy w tej sytuacji jedna z elektrod znajdowała się w pobliżu zakrętu kątowego, osoby te miały uczucie jakby się unosiły. Pewna kobieta podczas takiego zabiegu powiedziała: ?Czuję, że moje ramiona robią się krótsze, moje nogi też robią się krótsze, ja unoszę się, unoszę się ponad moim własnym ciałem". W ten sposób opisała doznanie opuszczania swojego własnego ciała tak znane z opisu ludzi umierających.
    ............?
    Tak, wyłączasz przycisk i hop, ona jest z powrotem w swoim własnym ciele. To można powtórzyć. Zresztą u innych osób też to opisano.
    I jak pan może wytłumaczyć, że te osoby miały odczucie jakoby patrzyły się na siebie z odległości?
    W mózgu jest miejsce, gdzie informacje od ciała ? o jego stanie w przestrzeni, i od zmysłu równowagi, zostają zebrane i zestawione z informacjami innych zmysłów. To przetwarzanie informacji zmysłów zostaje zakłócone w ten sposób, że percepcyjny obraz własnego ciała zostaje odwrócony i pojawia się w innym miejscu.
    W odczuciu.....?
    Tak, w odczuciu. Bo osoby, które obok tej osoby stoją nic takiego nie zauważają.
    I wiele osób w tym zjawisku upatruje dowodu na istnienie, powiedzmy, odrębnego ducha.
    Tak, lub duszy. Jedni ludzie mówią o duchu człowieczym, inni o duszy. Dla mnie duch jest produktem naszych komórek mózgowych. Dla innych dusza jest tym, co pozostaje po zgonie człowieka, a więc czymś niezależnym od naszego ciała. Według mnie takie rozumowanie jest błędne.
    A co według Pana może wyjaśnić wyobrażenie posiadania duszy. Dlaczego ludzie wymyślili duszę?
    Ludzie boją się śmierci i nie mogą sobie wyobrazić, że w pewnym momencie wszystko się kończy. Myślę, że wiele osób uważa się za tak ważnych, że nie mogą sobie wyobrazić, że wszystko w pewnym momencie dla nich jest skończone a świat zwyczajnie, bez nich, dalej istnieje. Poza tym, przyjemnie jest zobaczyć z powrotem ludzi, których się lubi. Trochę gorzej będzie z ludźmi nielubianymi.
    Lecz o tym nigdy się nie mówi? (śmiech) Ujemne strony życia wiecznego!
    Mówi się, jak wygląda królestwo niebiańskie lub raj, lecz za każdym razem są to inne opowiadania. Wydaje mi się to bardzo nudne, tak wiecznie wokół się tułać. Ale biorąc pod uwagę różne religie i wiedząc, że każda religia wyklucza możliwość wejścia do raju lub nieba osób z innej religii, to można być spokojnym, że tam ktoś się dostanie.
    I poniżej zdjęcia mózgu (żebyście mogli zobaczyć, jak to wygląda);


    Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,4354
  18. GregoryHouseMD
    Dziś premiera w Polsce, więc szybko poleciałem do sklepu sprawdzić, czy rzeczywiście jest tak dobra, jak mówią. Otwierając pudełko (kupiłem na Playstation 3) miałem mieszane uczucia. Ale się nie zawiodłem... Może fabuba nie jest wysokich lotó, a walka nadal W GŁÓWNEJ MIERZE POLEGA NA KONTRACH, ale sama rozrywka... Cud, miód i orzeszki. Grafika na bardzo wysokim poziomie, misje wreszcie przestały nudzić, świetna fizyka w grze i GRYWALNOŚĆ NA BARDZO WYSOKIM POZIOMIE. Nie chcąc się jeszcze w pełni wypowiadać (nie ukończyłem jeszcze gry), mogę powiedzieć na razie tylko tyle; Idź i ją kup, jeśli masz konsolę! A gra wciągnie cię znacznie bardziej niż jedynka...
  19. GregoryHouseMD
    Jak pisałem poprzednio, Dr. House jest niepowtarzalny. A już na pewno ciężko znaleźć podobną osobę. Co jednak z resztą bohaterów? Czy są równie wyjątkowi? Cóż, myślę że tak. I inni też tak myślą, skoro, podobnie jak do House'a, upodobniają się do nich. Do kogo? Przeczytajcie sami;
    Dr. Lisa Cuddy - Jedna z dwóch najmłodszych administratorek szpitala, jedyna która jest w stanie przyhamować House'a. Nie do końca wiadomo, dlaczego go zatrudniła, gdyż House został wyrzucony z paru innych szpitali z powodu niesubordynacji. Jak sama twierdzi, znosi House'a z powodu jego geniuszu. On zaś mówi, że to dlatego że pewnej nocy on dał jej coś. Co? Chyba każdy się domyśla. Na razie jest to owiane tajemnicą. Ich potyczki słowne, poza serialem w i nim mają już statut legendy. Najczęściej upodobniają się do niej osoby skryte, które nie osiągnęły sukcesu w sferze zawodowej i chciałyby być tak przebojowe jak ona. Zdarzają się jednak przypadki WYRAŹNEGO podobieństwa.
    Dr. James Wilson - Onkolog, a właściwie szef onkologii, jest typem lekarza - altruisty. Ma kompleks Mesjasza, stara uratować się jak najwięcej pacjentów i zapewnić im jak najwięcej troski. Jest najlepszym i prawdopodobnie jedynym przyjacielem House'a. Często zachowuje się jak psycho - terapeuta. Analizuje House'a, lecz ten nie pozostaje mu dłużny. Obaj są zbiorowiskiem całkowicie innych cech, ich rozmowy zawsze kipią dynamiką. Greg (tak na imię ma House), bardzo często robi psikusy przyjacielowi, podjada mu jedzenie, czy dodaje mu narkotyki. Nie jest to zwykły związek przyjaciel - przyjaciel, co czyni go interesującym, zwłaszcza gdy House kpi z pacjentów Wilsona.
    Reszta postaci, to assystenci House'a. 3 z nich pracuje do 3 serii, później są już nowi. Dodam tylko że nasz czarny przyjaciel w ostateczności zostane przy Housie...
  20. GregoryHouseMD
    Wbrew pozorom, nie będzie to wpis o polityce, partiach, politykach itp.... Wspomnę o nich, ale... Przekonajcie się
    Na nieszczęście, chodzę jeszcze do szkoły i mam z tą bandą na co dzień do czynienia. Najlepszym przykładem są nauczyciele. A przynajmniej ich większość. Ja rozumiem że żyjemy w czasach, kiedy każdy patrzy włąsnej [beeep], ale niech się przy tym trzyma. A nie, jak oni robią teraz... Wstawiają pały za nic, a potem wmawiają nam i naszym rodzicom że to nasza wina, bo się nie uczyliśmy. Ale czego? Bo 1 za "pracę na lekcji" o niczym nie świadczy, ani tym bardziej karna kartkówka z czegoś, z czego jeszcze nie było. Tu nie chodzi nawet o fair - play, tylko o samą myśl, dlaczego ktoś jest takim ignorantem. To po prostu żałosne...
    Druga grupa, to właśnie politycy... Rzecz w tym, że nie ma tu o czym pisać. Było, jest i będzie tak jak jest. Bo niestety, większość (jeśli nie wszyscy) to banda kłamców i manipulantów. Cóż, jedynym pocieszeniem jest fakt, że w Polsce jest tylko NIEWIELE gorzej...
    I trzecia grupa, moja ulubiona... Zwykli, szarzy ludzie... Masy. Masy, które dają się ślepo kierować. A to na "złe gry", a to na to piosenkarzy, a to na lekarzy, a to na aktorów. Tacy ludzie są najgorszi, bo WIERZĄ! w swoje poglądy. A najlepiej jest wtedy, gdy ci "wszyscy źli" umrą... Wtedy jest żałoba. Niestety, żeby to się skończyło, wszyscy ci ludzie umrzeć. Bo nie da się już tego naprawić.
    A co zrobić, żeby było lepiej? Wystarczy słuchać siebie, a nie kolejnego Faktu, Super Expressu, czy Radio Maryja . Wystarczy, żebyście po prostu byli sobą...
    P.S. A tu świetna piosenka o hipokrytach i Michaelu Jacksonie; http://www.youtube.com/watch?v=-QR4HGPUw_Q
  21. GregoryHouseMD
    House... Wybitna postać w świecie serialowej medycyny, jeden z najlepszych diagnostów świata. Jest kimś, kim każdy chciałby być. Ale jest jedno małe ale... Czy ktoś chciałby być dokładnie taki jak on? Bo trzeba wspomnieć, że jego charakter jest co najmniej trudny. To nieco dziwne. Połączenie błyskotliwości i inteligencji z arogancją, a czasem wręcz chamstwem. W serialu widzimy, jak stara mijać się wszystkie biurokratyczne sprawy, jak walczy o życie pacjenta. Zaraz, zaraz... O pacjenta? On sam twierdzi, że pacjent to tylko efekt uboczny. Jego interesuje tylko zagadka, a gdy jest już rozwiązana, czeka na kolejną. Czy ktoś chciałby taki być, upodobnić się do niego? Czy bycie zimnym draniem, egoistą i WIELKIM dupkiem jest czymś, co każdy chciałby osiągnąć? Chyba nie. Dlaczego więc tak wiele osób ogląda ten serial, ma nick od jego imienia, a nawet ubiera się jak on? Czy chodzi tylko o jego genialność, czy ludzie rzeczywiście chcieliby być tacy jak on? Myślę, że to drugie. Przynajmniej w pewnym stopniu. Niestety, świat to zbiorowisko tchórzy, najczęściej kończy się marzeniach. Przecież nikt nie odważyłby zaryzykować swojej posady, za seksistowką uwagę wobec szefa, czy kompletne go ignorowanie nawet za cenę czyjegoś życia. Dlatego ludzie nazywają się jego imieniem, nazwiskiem, udają go. Bo chcą przez chwilę poczuć się Panem swojego życia, osobą która może wszystko. Jest jeszcze inne wyjaśnienie. Nieco bardziej pokrętne, zapewne wielu z WAS w nie nie uwierzy, a na pewno je wyśmieje. Czy wyobrażacie sobie osobę, taką samą jak on, albo choć trochę podobną? Arogancką, a jednocześnie na tyle błyskotliwą i odważną, że nie boi zaryzykować się własnej posady (miejsca) by wyrazić swoje poglądy. Cóż, można wtedy powiedzieć, że słusznie że ktoś ma nick House, są przecież podobni. Znajdzie się jednak wielu, którzy zwyczajnie w to nie uwierzą... Szczerze mówiąc, mam to gdzieś. Myślę, że jestem przynajmniej TROCHĘ do niego podobny. Gdybym tylko ja tak twierdził, byłoby to nieco dziwne, nierealistyczne. Co jednak, jeśli myśli tak większość osób które spotkam? Przypomina mi się zabawna sytuacja, gdy pani z angielskiego (swoją drogą, zołza bez skrupółów, znęca się nad córką i uczniami) pyta się nas, dlaczego jesteśmy głupkami. Moja odpowiedź była krótka i zwięzła... Bo bierzemy przykład z pani. Oczywiście wściekła się i co było najśmieszniejsze, chcąc mnie zbesztać (obrazić) stwierdziła, że przypominam jej tylko jedną osobę. Zapytałem kogo. House'a... Dodam jeszcze, że sytuacja wydarzyła się niecałe 3 lata temu (pójście do nowej szkoły, gimnazjum). Nikt mnie nie znał. Ale kiedy troszkę lepiej się poznaliśmy (a raczej, kiedy oni naciskali na poznanie się), prawie większość stwierdziła że przypominam im House'a i że tak "piekielnie inteligentnego gnojka" jeszcze nie widzieli... Dlaczego to pisze? Bo pozory mylą i 15 latek może być równie błyskotliwy, co Dr. House.
    I przy okazji, nie mówcie że mi to minie. Ludzie (przeważnie już w średnim wieku) to powtarzają od lat. Byłem już taki od dziecka.
×
×
  • Utwórz nowe...