Skocz do zawartości

kusi

Akademia CD-Action [GAMMA]
  • Zawartość

    636
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez kusi

  1. kusi
    W weekend dane mi było pograć (przynajmniej w piątek, zanim serwery mi tego nie uniemożliwiły) w wersję beta nowej gry Epic Games - Paragona. Niby tylko kolejna MOBA, ale sprawiła mi naprawdę dużo frajdy. Niby tylko inna wersja SMITE'a, jednak znacznie się od niego różniąca, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zresztą - postaram się stworzyć jakieś sensowne podsumowanie całej gry po nadchodzącym Beta Weekendzie.
    Na razie tylko noobska pierwsza gra, która - muszę przyznać - do najbardziej przejrzystych nie należała. Jak się okazało głownie z powodu serwerów...
    https://youtu.be/2tOxCJa_F7w
  2. kusi
    Te gry mi strasznie nie wyszły. Raz, że rozegrałem jest beznadziejnie, ergo szybko się skończyły, ergo mało pompek zostało mi wyznaczonych do zrobienia. Dwa, że zmarnowałem wiele okazji na jakiś angażujący/zabawny komentarz, który na pewno sprawiłby, że filmik byłby bardziej interesujący. Widać muszę w sobie wyrobić ten pierwiastek opowiadający o tym co się dzieje w ciekawszy sposób, nadal się trochę spinam.
    Dobrym pomysłem, który umocnił we mnie komentarz pod poprzednim odcinkiem, było dodanie muzyki, a nawet w narzędziach dla twórców YouTube'a jest mnóstwo utworów, które idealnie oddają klimat tej gry.
    Jak za każdym razem - proszę o Waszą opinię, co może być lepiej, co może być inaczej i o dzielenie się pomysłami, które elementy rozgrywki można by wykorzystać do określania ilości pompek do zrobienia.
    Świetnie byłoby, gdybyście podjęli się wyzwania ze mną, o którym możecie dowiedzieć się więcej na kanale, blogu lub możecie po prostu zapytać . Kiedyś udało mi się zachęcić jednego widza do ćwiczenia razem ze mną i było to świetne uczucie.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo
  3. kusi
    Kolejna kompilacja z mojego beznadziejnego grania, która ma mi pomóc w byciu silnym i zdrowym (jakkolwiek patetycznie to nie brzmi). Ostatnio parę razy zmieniałem troszkę formę (odgłosy cięcia między ujęciami, sama muzyka w tle), chciałbym dowiedzieć się, co według Was najlepiej się sprawdza.
    https://youtu.be/7B8lLUhT0K0
  4. kusi
    Kolejna gra, która pomaga mi "być fit". Mam z nią pewien problem, gdyż czasami ciężko ogarnąć coś interesującego i zajmującego z tak długiej rozgrywki (Battle Royale) i tutaj zdecydowanie potrzebuję popracować nad komentarzem. Z drugiej strony - to obecnie chyba moja ulubiona gra po ATS, więc bardzo bym chciał, aby była częścią projektu.
    https://youtu.be/PDUNm2U1cgk
    Ktoś wie czemu, kiedy próbuję wstawić do wpisu okienko z filmem zamiast linku, okno to jest białe i nie wyświetla zawartości?
  5. kusi
    Cześć! Ostatnio zapoczątkowałem pewien mały, jednak bardzo dla mnie istotny projekt. Chciałbym przeciwstawić się stereotypowi, że człowiek, którego pasją są gry komputerowe jest zupełnie bez formy. Chociaż idea nie jest oryginalna, to mam jednak nadzieję, że pewnego dnia będę mógł powiedzieć, że kogoś zachęciłem, do podobnej aktywności.
    Akcję prowadzę na YT, po angielsku, gdyż chciałbym wyrobić sobie pewną płynność w posługiwaniu się tym językiem. Staram się wrzucać 3 filmy w tygodniu, z czego dwa dotyczące właśnie tego wyzwania. Przed chwilą wysłałem trzeci odcinek z gry Rocket League, w której liczba zdobytych punktów zdobyta w dwóch grach podzielona przez 10 oznacza ilość pompek, którą muszę zrobić (na razie są to półpompki).
    Wiem, że moje twory mogą stać się dużo bardziej interesujące i wciąż poszukuję formy, którą chcę uskuteczniać, dlatego wszelkie uwagi będą bardzo cenne.

  6. kusi
    Emocje, uczucia, świat, harmonia, kreatywność, charakter. Wszystko, dosłownie wszystko możesz opisać przy pomocy muzyki. Dzięki niej możesz też odkryć samego siebie. Muzyka daje ci wolność, swobodę. Kiedy masz słuchawki na uszach, jesteś w swoim świecie. Nie musisz się niczym przejmować, nie musisz nikogo udawać. Jesteś tylko ty i twoja przestrzeń. Nic poza nią się nie liczy, bo słuchasz muzyki. Tak ją odbieram. Muzyka to największy nałóg mojego życia. Nie zamierzam nawet próbować się z tego leczyć, bo to niemożliwe. Siedzi już ona zdecydowanie za głęboko w moim umyśle i w mojej duszy, by ją z siebie wyrzucić. Zresztą po co? Po co miałbym się pozbywać rzeczy, która daje mi być może najwięcej radości na tym świecie. Możecie zabrać mi wszystko, oprócz rodziny, przyjaciół i muzyki. Bez nich nie przeżyję.
    Przemieszczając się po mieście nie wyobrażam sobie, że miałbym nie słuchać muzyki. Bez tego czuję się goły, jestem zmuszony do przyjmowania wszystkich brudnych odgłosów i widoków miasta, co od razu przestawia mnie na tryb zabijania wszystkiego, co żyje i zrobiło coś nie po mojej myśli. Dlatego tylko kilka osób na świecie jest w stanie bezpiecznie przerwać mi słuchanie muzyki poza domem. Za rozładowanie się baterii w odtwarzaczu mam natomiast chęć zabić samego siebie, żebym nie miał możliwości szerzenia tak niezmiernej głupoty.
    Kieruję się muzyką, a najczęściej to ona kieruje mną, informująć mnie o moim nastroju, a przez to z kim mam ochotę rozmawiać lub gdzie mam ochotę iść. Najczęściej odpowiedziami są: nikogo, nigdzie. Chciałbym po prostu posiedzieć patrząć na zachód Słońca i posłuchać boskiego głosu pana Mumforda.
    Można to uznać za pewien rodzaj alienacji, prawda. Nic mnie to jednak nie obchodzi. Bo słuchając muzyki ? jestem szczęśliwy.
  7. kusi
    Mieszkam w jednym z największych miast Polski. Ma to swoje oczywiste plusy, ale również mniej oczywiste dla kogoś z zewnątrz minusy. Do tych pierwszych zalicza się to, że praktycznie wszystko mam stosunkowo blisko. Wszelkiego rodzaju rozrywka, wszelakie możliwości edukacyjne, sklepy, usługi, zabytki czy muzea ? to wszystko mam na wyciągnięcie ręki. Jednak najczęściej jest to dłuuuga ręka, a takie wyciąganie może się niekiedy skończyć poważna kontuzją któregoś ze stawów. Wszystko właściwie zależy od tego, w którym rejonie miasta się mieszka. Mieszkając w centrum jesteś blisko praktycznie każdego ciekawego miejsca w mieście, jednak płacisz pierońsko dużo za malutkie, stare mieszkanie, a za oknem słyszysz niekończący się ryk i hałas. Wtedy przeprowadzasz się na obrzeża miasta, gdzie jest cicho, przytulnie i małą klatkę zamieniasz na przestronny dom (tak naprawdę zrobili to oczywiście rodzice, na szczęście zabrali mnie ze sobą, za co będę im dozgonnie wdzięczny).
    Musisz jednak liczyć się z koniecznością wiecznego, ciągnącego się godzinami dojazdu do wybranego miejsca komunikacją miejską. Osobiście, w czasach liceum, na przystanek musiałem zapylać na nogach przez 10 minut. Tramwajem do miejsca przesiadkowego jechałem ponad pół godziny. Tam miała miejsce jedna z najlepiej wymyślonych teorii spiskowych z jaką miałem do czynienia. Jako, że jest to obecnie jeden z największych węzłów komunikacyjnych w mieście, znajduje się tam mnóstwo sygnalizacji świetnej. Na środku skrzyżowania można sobie urządzać dyskoteki. Dosłownie. Od przystanku tramwajowego, na którym wysiadałem do mojego przystanku autobusowego musiałem przejść przez ulicę, na której była oczywiście sygnalizacja świetlna. Zawsze, po prostu zawsze miała miejsce taka sytuacja ? na przejściu dla pieszych zapala się zielone światło w momencie, kiedy tramwaj wjeżdża na przystanek. Jako, że przystanek jest długi, nie ma możliwości, żeby zdążyć przejść przez jezdnię podczas tego cyklu świateł. Chyba, że pobiegniesz jak ostatni kretyn potrącając po drodze wszystko co się rusza, jednak ja nie jestem zwolennikiem robienia z siebie durnia kiedy nie ma takiej potrzeby. Poza tym i tak skończyłoby się tym, że nie zdążyłbym dobiec i i tak musiałbym tam stać przed tą ulicą jak ten ciołek. Podczas czekania na kolejne zielone na przystanek wjeżdża autobus, a w momencie zapalenia się zielonego ludzika stojącego w rozkroku i mającego symbolizować ruch autobus odjeżdżał. ZAWSZE! Następny autobus przyjeżdżał po 10 minutach, jako, że trasa do szkoły biegłą przez centrum centrum, to trzeba było stać w zasranych korkach,więc jazda trwałą od 10 do 15 minut. W sumie, łączny czas drogi od wyjścia z domu do szkoły to jakaś godzina. Najczęściej jednak było to więcej cennych minut, bo wstając o 5:30 rano (sic!) byłem na styk ? o 7:30 w szkole.
    Inna sprawa to ilość ludzi. W moim mieście żyje około 700 tysięcy ludzi. Nie wiem jak to się dzieje, że praktycznie przez cały dzień każdy ma coś do załatwienia. Nie ma możliwości wejścia do pustego środka komunikacji miejskiej, jeśli przystanek nie jest pętlą. Jedną z największych zagadek mojego życia pozostanie chyba ?dokąd jadą ci wszyscy emeryci o 6 rano?. Jestem niemal pewien, że robią to tylko po to, żeby zająć miejsca młodym ludziom, którzy bądź co bądź też mogą być zmęczeni. Ich rytm życia przecież jest zupełnie inny, nie jest narzucony z góry, mogą, najczęściej, załatwiać swoje sprawy w innych godzinach niż szczytowe.
    MPK chwali się w reklamach, że przewożą 365 milionów pasażerów rocznie (czy jakoś tak). Założę się, że większość między 6 a 7 rano.
  8. kusi
    Matko kochana, ktoś kto wymyślił wstawanie Z OBOWIĄZKU o 6 rano, albo i wcześniej, powinien zostać przykładnie ukarany, żeby już nikt inny nie wpadł na podobny pomysł, który tak krzywdzi całą 6-miliardową populację naszej planety. Czort jeśli jest wiosna, lato lub jesień. Wtedy przez głowę nawet takiego marudy jak ja przechodzi błysk zadowolenia kiedy widzi poranny brzask, rosę na trawie i czuje świeże poranne powietrze.
    Ale jak kurna dożyliśmy kolejnej zimy, to wstawanie o tak pogańskiej godzinie, pod względem tragizmu sytuacji, może przebić dla mnie tylko kilka wydarzeń, są to między innymi: gdy budzę się bez dachu nad głową, gdy się nie budzę już nigdy (tak, mimo, że jestem praktykującym katolikiem, to nie spieszno mi do grobu), gdy budzę się jako ostatni człowiek na świecie lub gdy budzę się nadzy leżąc obok innego faceta. Żadnej z tych sytuacji, dzięki Bogu, jeszcze nie doświadczyłem i nigdy nie chcę doświadczyć. No bo kurde ? nie dość, że kładziesz się spać, gdy na dworze jest ciemno jakbyś już nigdy miał nie ujrzeć światła, to gdy się budzisz jest tak samo! I jak w takiej sytuacji można wstawać z pozytywnym myśleniem? Chyba tylko wtedy, gdy jest się testerem smaku Nutelli. Kładziesz się spać ? ciemno, śpisz ? ciemno, wstajesz ? ciemno. Co rano zadaję sobie pytanie ? kto zabrał Słońce? Stałem się nietoperzem, albo już mnie zakopali bo przez pół dnia widzę jedynie ciemność za oknem!
    Ale cóż zrobić. Nic nie poradzimy, na geografię nie ma mocnych. Kiedy przeboleje się już to, że znowu się nie udało wyspać, że znowu trzeba wykonać te wszystkie jakże innowacyjne i oryginalne czynności (toaleta, ubranie, śniadanie, toaleta, ubranie, śniadanie,?), powtarzane codziennie od 13 LAT, trzeba niestety podjąć kolejną walkę ? walkę w komunikacji miejskiej.
  9. kusi
    Wiem, że to nieładnie zaczynać od pytania, ale mam pewien problem. Otóż dokonałem zakupów na Steamie przy pomocy PaySafeCard. Na koncie zostało mi 7 groszy. W regulaminie, z tego co pamiętam, było napisane, że korzystanie z tej karty jest bezpłatne przez 12 miesięcy, potem zostanie pobrana opłata wprost z środków dostępnych na danej karcie. Tylko była ona na pewno większa niż 7 groszy, których swoja drogą już raczej nie wykorzystam. Stąd moje pytanie - co się stanie za 12 miesięcy ?
    Z góry dzięki za pomoc!
    page
  10. kusi
    Matko kochana, jak dawno mnie tutaj nie było.
    Szkoda, że mój dawny blog został zaspamowany przez jakieś boty komentarzami o niewybrednej treści. Postanowiłem więc zacząć od początku.
    Od jakiegoś czasu niektóre moje przemyślenia postanowiłem zapisywać w formie elektronicznego pamiętnika. Po prostu - gdy było coś co zaprzątało mój umysł to siadałem wieczorem z laptopem na 15 minut i to sobie spisywałem. Nie czyniłem tego z myślą o przedstawieniu tych treści komukolwiek, jest to więc szczere i prawdziwie oddaje moje myśli, pomyślałem zatem, że incognito mogę się zaprezentować . Gdy nadejdzie wena po prostu dodam jakiś wpis, który najczęściej będzie opisywał sytuacje bardzo zwyczajne, a więc często dotyczące nas wszystkich.
    Zachęcam do czytania i komentowania
×
×
  • Utwórz nowe...