Dziś niedziela. Za oknem pikny dzionek a spałam sobie jak suseł do 11.00 prawie. Wyspana jestem jak nigdy. Nawet perspektywa kolejnego tygodnia pracy nie mąci mi spokoju.
Zasadniczo nie wiem o czym mam zamiar pisać. Ot jest okazja przerzucać codzienne myśli na wirtualny papier to czemu nie w sumie. Może to nawet mieć działanie terapeutyczne. Chociaż na pewno nie tak odstresowujące jak siarczyste przeklinanie kiedy ciśnienie pod kopułą sięga zenitu. Ale zawsze nowe doświadczenie. A biorąc pod uwagę, że pamiętnika od daaaawna nie pisałam to sobie poćwiczę. Przymusu pisania blogów nie ma, czytania cudzych wypocin tym bardziej. Możliwe więc, że pisać będę sama do siebie.
Dzień zaczęłam od poczytania newsów w sieci. Wyczytałam, że gdzieś tam wzięto pod lupę graczy i podobno statystyczny gracz ma 35 lat, jest otyły i miewa stany depresyjne czy coś. Polazłam do lustra, chwilę pomyślałam i doszłam do wniosku, że nie posiadam żadnej z tych cech i mam doła. Ponownie okazało się, że nie mieszczę się w żadnej statystycznej średniej. Taki lajf. Grunt, że mieszczę się w swoje ciuchy. Reszta newsów smutno-dołująco-przerażająca więc sobie odpuszczę comment. Rozleniwiłam się ostatnio bo nie mam weny do grania. Tzn. niby mam tylko szybko się nudzę to raz, a dwa strach się wziąć za coś poważniejszego bo wtedy dopada mnie swoisty syndrom polegający na tym, że nie mogę się oderwać od kompa, w pracy myślę o tym co będzie dalej i jak się akcja rozwinie. A już zupełnie inna sprawa, że obowiązki pracowo-domowe zmuszają do wydzielenia a raczej wyrywania ochłapów czasu na rozrywkę. I to z tego powodu Fallout 3 stoi sobie cierpliwie na szafie w oczekiwaniu na swoja kolej ku rozczarowaniu mojego skarba który sprezentował mi ów collectors edition pod choinkę i co? I doopa. Tak to jest kiedy się ma do czynienia z niezdecydowaną niewiastą. O dziwo najchętniej mimo zmęczenia i ograniczenia czasowego siadam do TDU jakoś nie potrafię się tą grą znudzić. Może mi zbrzydnie jak zrobię prawo jazdy, ale póki co najprzyjemniejsza samochodówka w jaką miałam przyjemność zagrać.
To tyle tytułem pierwszego wpisu. Biorę się za pieczenie ciasta cynamonowego. W końcu trza coś mieć do kawy.
- Czytaj dalej...
- 1 komentarz
- 164 wyświetleń