Skocz do zawartości

SylvanWielki

Forumowicze
  • Zawartość

    153
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez SylvanWielki

  1. To stary, wyborny RE4 z grafiką pięknie przedstawiającą obecną generację. Podoba mi się, podobnie jak w serii Raczet i Klank, fakt, że gra bardziej podąża w kierunku akcji, niż durnych logicznych zagadek typu "poustawiaj tak szafki, by z figurki wypadł trzepień, połącz go ze znalezionym w jeziorze elementem i .... viola, możesz dzięki temu zdobyć klucz do bramy". W RE niepotrzebne są zabawy rodem ze słynnej książki Browna. Zagadki logiczne występują tu niezwykle rzadko (raptem kilka) i są arcy łatwe (poustawiać odpowiednio tak dane elementy, by odbijały promienie umożliwiające dalszą eksplorację, czy też przykręcić parę pokręteł, by płomień przestał się z rur wydobywać - choć nazwanie tych drugich "zagadkami logicznymi", to obraza dla inteligentnego człowieka.

    Podczas walki z bossami, które również nie są tworzone na modłę bezmyślnego strzelania, również nikt nie powinien mieć kłopotów - a to podłóż minę, by odwłok nietoperza, który nań wszedł, móc ostrzelać w następstwie, a to wystrzel pocisk RPG, który boss złapie a następnie go ostrzelaj, et cetera. Stąd nie mam pojęcia, jak tak doświadczony gracz jak Zeratul mógł zaciąć się i to jeszcze razem z kolega ....

    Właśnie, będąc przy bossach, ci niekoniecznie mi się podobali. To znaczy większość. Bo co tutaj mamy. Kilkukrotnie walczymy z jakąż mazią, którą musimy częstować ogniem. Jeszcze na pierwsze takiego rodzaju spotkanie (pierwszy boss), można przymknąć oko, ale to powtarza się jeszcze parokrotnie. Pojedynki z Weskerem były ciekawe (choć nie przepadam za tego rodzaju przeciwnikami - wyłączając oczywiście jego ostatnią formę w roli ostatniego przeciwnika), motyw z Excellą i Irvinem śmieszny - "och, wstrzyknięte coś....przeciwnik nie reaguje, to ja się zmienię w 40sek w galaretę mięsną ważącą tyle co dorosły wieloryb". Ogólnie, jeśli chodzi o bossów, to RE5, nie jest z pewnością Vieftiful Joe.

    Wielka szkoda również, że ten całkiem sympatyczny i miły zarazem rzeźnik z pierwszego rozdziału, jak żywo przypominający Kata katów z SH2, nie zaszczyca nas swą obecnością już ani razu podczas gry właściwej (wyjątek, tryb najemników). Szkoda. Myślałem, że będzie czymś, czym bym BGM w RE2 oraz Nemesis w RE3. Całe szczęście pojawiają się raz, po raz inni twardzi przeciwnicy i to w przeciwieństwie do poprzedniej odsłony, w kilku wariantach.

    Mamy tu przecież, miłośnika pił spalinowych, który kilkukrotnie nas nawiedza (w jednym etapie, nawet dwa razy), olbrzymiego robala, którego łaskotki kończą się dla nas nieciekawie, szamana, będącego z zamiłowania kanibalem, czy majni, dla których Vulcan Raven, jest idolem. Ci już trzymają fason, i częstujemy ich ołowiem nie raz.

    Cały ten afrykański, skąpany słońcem RE5, nader szybko się kończy i zyskujemy tym samym całkiem odmienne środowisko gry. Tu już jest bardziej posępnie, a przeciwnicy nie przerażają tylko spojrzeniem i nastawieniem, a także uśmiechem (dosłownie) i ubabranymi krwią do łokci rękoma. Istna sielanka.

    Bonusy (stroje, tryby gry, new game +, bronie), również można zaliczyć do kategorii - udało się. Choć powinno być to nieco bardziej uniwersalne.

    Pisząc o archaizmach pewni "recenzenci", równie dobrze mogli by wypunktować fakt, że gdy Chis się podnosi/wykonuje inną czynność nie napina mu się tak uwidoczniony biceps/triceps. Przeciez to archaizm, bo w RE na PSX, też tak było....a może i nie, bowiem tam różnie z nakreśleniem muskulatury rąk było....

    Właśnie miałem to dzisiaj dodać. Niech wszyscy malkontenci, wysupłają kilkadziesiąt zł i udadzą się na strzelnicę, a później niech opiszą wrażenia ze strzelania przy użyciu strzelby. Teraz niech się wysilą i pomyślą dlaczego Cris ochoczo w biegu nie karmi przyjemniaczka, który lubi worki na głowach i piłę.

    Jakoś w RE4 nie marudzono (aż) tak na ów patent. Oczywiście w FPS da się, ale cóż z tego. GoW, Army of Two, czy nawet GTA IV umożliwiają takową opcję (strzelanie z jednoczesnym poruszaniem się - przyp SW), ale przy tym nie można (tz. można, ale jakoś nie wypada), wszystkiego przyrównywać do GoW. Zaraz będzie narzekanie, że z karabinem snajperskim również powinno dać się biegać, oddając przy tym serie strzałów.

    Cóż, odkrywczym niczym Dead Space, RE5 tytułem nie jest. Jakoś ta aura horroru, równiez odchodzi od niego, jednak, to i tak jeden z lepszych i najładniejszych tytułów tego roku. I to na obie platformy.

  2. http://www.eurogamer.pt/videos/tekken-6_novo-trailer

    Nie taki znowu stary a przy tym efektowny zwiastun.

    Co do serii Tekken, to jest ona znakomita. Fakt, pod względem stricte technicznym ustępuje pala VF a sam szkielet rozrywki może irytować ( i przy graniu na odpowiednio wysokim poziomie to robi), jednak nie jest to nic z czym nie dałoby się przecież żyć bez grymaszenia.

    Co do wzbudzających największe kontrowersje ( obok postaci Bob'a ) ataków z wykorzystaniem odpowiednich przedmiotów , byłbym spokojny. Wszyscy wiemy (albo i nie) , iż Tekken , to gra do dwóch błędów , gdzie strata rzędu 14 fps jest równoznaczna z utratą 1/2 paska życia. Stąd chyba nikt nie myśli, że nagle pojedynki będą wyglądać następująco - ja uderzę gitarą, a oponent zaatakuje stadem piskląt (sic).

    Przecież już lata temu Devis strzelał laserem z oczu (T2), True Ogre wypluwał z siebie płomienie ognia przy TTT/T3 i nie było to nagminnie stosowane. Ba niemal w ogóle. Bo przy prędkości egzekwowania i recovery time (czasu dojścia do siebie postaci, by ta mogła znowu komendy wykonywać) takiego zwyczajnego strzału laserem przez DJ (T5/T5:DR) ten wystawiony jest na stratę niemal połowy swego życia a może zyskać zdecydowanie za mało, by ów atak mu się opłacił.

    Szkoda tylko, że przy tak rozbudowanej grze, rozgrywka uszczupli się do nagminnego stosowania 2-4 zagrań , jednego basic juggles (zmiennego przy ścianie) i małej liczby custom stringów/setupów. Co zrozumiałe , bo przecież chcemy wykonywać najbardziej mordercze komplety , przy zachowaniu stosunku - ilość zadanego dmg. a procentowy wskaźnik wykonalności.

    Oczywiście wszelakich pasjonatów , pomimo dalekiego od idealnego balansu postaci, zachęcać nie trzeba do kupna T6 BR. Polecić można jednak zakup dobrego arcade sticka , bowiem jako kontroler do tego typu gier zarówno DS3 jak i x pad (szczególnie ten drugi) , specjalne nie są.

×
×
  • Utwórz nowe...