Skocz do zawartości

BROWAR

Forumowicze
  • Zawartość

    1653
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez BROWAR

  1. "ktoś w jakimś komentarzu pisał, że nie powinno się zakazywać palenia, bo państwo zarabia na akcyzie. Jeden z głupszych argumentów, jaki widziałem. Zalegalizujmy narkotyki - nałoży się podatek i niech dzieciaki zdychają ze strzykawką w ręce, ważne, że państwo zarobi. Idąc dalej, zalegalizujmy pedofilię - płacisz okrągłą sumkę i możesz sobie wybrać dziecko - skarb państwa bardzo się ucieszy, pedofil też, dziecko pewnie mniej, ale to nic, kasa jest najważniejsza...

    Nie sądzisz, że narkomaństwo i palenie jako nałogi nie mają ze sobą zbyt dużo wspólnego. Nałóg nikotynowy nie zmusza ludzi do kradzieży, nie powoduje, że nie wiesz co się z tobą dzieje, nie powoduje zerwania kontaktów z rodziną , myśli samobójczych, aktów przemocy. Słyszałeś o tym, żeby ktoś zabił człowieka i okradł by mieć na paczkę fajek?

    Zanim zaczniesz pisać podobne bzdury zastanów się trochę.

    Ty się lepiej zastanów, zanim zaczniesz twierdzić, że ktoś bzdury pisze. Mało to było, jest i będzie histori, w których to przechodzień dostaje w mordę, bo nie poczęstował fajką? Przypadki śmiertelne też się zdażają.
  2. Zawsze, kiedy idę ze znajomymi na miasto, zmuszony jestem siedzieć w smrodzie czyjegoś dymu, otoczony stadem bałwanów odpalających nowego papierosa od niedopałka poprzedniego.

    A kto cię na siłę wpycha do tych lokali gdzie nie ma zakazu palenia? Jakiś przymus jest?

    Są lokale dla niepalących lub z wydzielonymi miejscami. Że mało? Wolny rynek mamy. Może większość ludzi toleruje dym papierosowy w zamian za możliwość wspólnej zabawy z przyjaciółmi palaczami?

    Tak ci to przeszkadza to zapoczątkuj akcję na rzecz pubów i lokali bez papierosa, a nie popierasz faszystowskie ustawy zakazujące właścicielowi decydować czy w jego prywatnym lokalu można palić czy nie!

    A tak w ogóle kwestia palenia w wielu miejscach to kwestia kultury człowieka. Jak sam piszesz niewychowany burak zapali nawet w windzie, mimo widocznego zakazu! Na powietrzu kulturalny palacz może zapalić w odpowiedniej odległości od innych ludzi, tak że im nie będzie przeszkadzać. Ale dobre maniery to nie tylko palenie, to też higiena osobista. A nieumyci od tygodnia współpasażerowie komunikacji publicznej wielu osobom bardziej przeszkadzają niż palacze. Czy dla tego mamy wprowadzać ustawowy nakaz mycia minimum raz dziennie? Z obowiązkową kontrolą przez policjanta przy wchodzeniu do miejsc publicznych? Nie tędy droga...

    Ta ustawa niby jest faszystowska? A co powiesz o ustawie zakazującej brania narkotyków? Dlaczego właściciel np. dyskoteki w której ja pracuję nie może powiesić na wejściu karteczki o treści "Tu wolno ćpać" (albo chociażby "Tu wolno gwałcić")? Dlatego, że narkotyki są nielegalne? Narkotyki jako takie są mniej szkodliwe dla ogółu społeczeństwa niż papierosy - jak ktoś obok mnie będzie sobie wbijał igłę z jakimś syfem, to co najwyżej zemdleję (no co, nie lubię zastrzyków...), ale nie będę się truł na jego życzenie tym samym kałem. Wszyscy palacze ciągle pie_rdolą (nie zamierzam używać tu zwrotu "za przeproszeniem", bo pie_rdolą strasznie) o ich wolności (paradoksalnie człowiek będący nałogowym palaczem nie jest wolny, ale musiałby na to wpaść), ale jakoś nigdy nie myślą o wolności osób, które znajdują się obok i które być może nie życzą sobie umierać na raka. Równie dobrze można by zalegalizować gwałty, bo gwałciciel ma na nie ochotę i jest człowiekiem wolnym, natomiast zdanie gwałconej nikogo przecież nie obchodzi. Tak samo nikogo nie obchodzą protesty niepalących.

    Że można sobie zabronić palenia we własnym lokalu? Można. Ale nikt tego nie zrobi, bo jak napisałeś jest wolny rynek. Nie ma opcji, aby któryś właściciel pubu bądź dyskoteki (przykład - mój szef, który też ma awersję do fajek) zabronił tego osobiście, bo najdalej za miesiąc może zwijać interes. Niestety w każdej grupie znajomych znajduje się kilku palaczy i oni, oczywiście święcie oburzeni tym, że nie mogą sami (czyt. nałóg nie może) decydować o tym gdzie wolno zapalić, wymuszą na całej ekipie pójście w miejsce, w którym ich "swobody" są należycie tolerowane. Tylko i wyłącznie odgórna ustawa zakazująca palenia we WSZYSTKICH lokalach ma tu rację bytu.

    Ktoś w jakimś komentarzu pisał, że nie powinno się zakazywać palenia, bo państwo zarabia na akcyzie. Jeden z głupszych argumentów, jaki widziałem. Zalegalizujmy narkotyki - nałoży się podatek i niech dzieciaki zdychają ze strzykawką w ręce, ważne, że państwo zarobi. Idąc dalej, zalegalizujmy pedofilię - płacisz okrągłą sumkę i możesz sobie wybrać dziecko - skarb państwa bardzo się ucieszy, pedofil też, dziecko pewnie mniej, ale to nic, kasa jest najważniejsza...

    Ostatnio jadąc pociągiem uświadomiłem jednemu staremu bucowi, że w tym wagonie jest zakaz palenia. Co usłyszałem? "To się przesiądź". Złamałem mu papierosa i zgasiłem "moją" końcówkę. Przez następne kilka minut wysłuchiwałem kąśliwych uwag na temat tego, że jestem bezczelny i chamski, że jestem gówniarzem i "że kiedyś to było nie do pomyślenia". I owszem - jakby kiedyś jakiś stary dziad postanowił mieć w dupie jakiś zakaz, to sympatyczni panowie z MO, ZOMO czy co tam jeszcze było, konkretnie spraliby go pałami, co by następnym razem zakazy widział. Czasem się zastanawiam, czy takie praktyki nie powinny zostać przywrócone. Że to niehumitarne? A palenie wśród niepalących jest humanitarne? Że narusza to ich nietykalność osobistą? Dym narusza nietykalność osobistą moich płuc.

    PS. Cormac - dzięki za batonika xD

×
×
  • Utwórz nowe...