Skocz do zawartości

napa88

Forumowicze
  • Zawartość

    292
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez napa88

  1. Ok dzięki za polecenie innego bloga :)

    Akurat dobrze się składa, bo sam stoję przed wyborem nowego telefonu. Po raz pierwszy będzie to smartphone :) No i tak zawężyłem krąg poczukiwań do HTC Desire HD oraz Samsunga Galaxy S.

    Z tego, co widzę, to jesteś zdecydowanie za Samsungiem. Bo HTC ma beznadziejne plastikowe zaślepki, bo aparat tragiczny, bo gps długo łapie fixa, bo bateria, ale przede wszystkim bo ekran... :D prawda? ;)

    Z drugiej strony Samsung owszem, może i "łyka" produkt HTC jeśli chodzi o osiągi...ale dopiero po zainstalowaniu najnowszego lagfixa prawda? :) A wydając te ~1000 złotych (ciężko zarobionych ;) ) na telefon oczekuję od niego szybkiego i sprawnego działania już od samego początku (nie biorę pod uwagę "obowiązkowych" updatów do Androida). Poza tym osobiście dużo bardziej wolę chłodny metal w dotyku, niż bądź, co bądź cieńki i wyginający się plastik :)

    Nie ujmując Galaxy S, telefon jest oczywiście super, ale jedynym poważnym elementem przemawiającym za Samsungiem jest genialny ekran.

    Gdyby nie fakt, że Gingerbread umożliwa już instalację wszelkiego softu na karcie to jednak bym wybrał Samsunga, te 1,5 GB, które oferuje HTC jest troszkę mało :)

    No a tak poza tym to jeszcze jak dla mnie zdecydowanym plusem dla HTC jest SenseUI, TouchWiz wydaje mi się trochę nieczytalne (wnioskuję tylko ze zdjęć na portalach internetowych!), a Sensem miałem się okazję pobawić...

    No cóż...to tyle, jak coś to pisz na privie podam Ci numer gadu, bo takie pisanie na forum mnie nie bawi zbytnio :D

  2. Wszystko pięknie ładnie, ale o HTC Sensation zapomnieliśmy :D To samo o iPhone 4 ^^ Mnie się tam wydaje, że dla ludzi nie mających co robić z kasą jest godny polecenia :) Jest jeszcze SE Arc w tym samym przedziale. No i HTC Desire w przedziale poniżej, toż to karygodne :P

    Ogólnie blog spoko, tylko opisujesz za bardzo ogólnikowo :) Może trochę więcej konkretów. Ja rozumiem - może celem jest jak najszybsze przekazanie informacji, ale jeśli ten wpis miałby być decydującym w wyborze telefonu... ^^ Sam rozumiesz, niby podajesz jakieś info i własną opinię, ale dla mnie za mało konkretów. WIEM, że czasami słabo z czasem, albo że od tego są portalu typu "komorkomaniak.pl" Mimo to uważam, że fajnie by było przeczytać coś dłuższego od Ciebie :)

    Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszej pracy nad blogiem! :)

  3. Nie wiem jaki masz telewizor, nie wiem jakie nagłośnienie... w ogóle nic nie wiem. Jak ja kupowałem moją konsolę też takich rzeczy nie wiedziałem, telewizor MIAŁ 14 cali ^^, a nagłośnienie... n/c. I kupiłem PS3, ze względu na exclusivy, które już wymieniłeś. Jedyny w który nie grałem to MAG i inFamous (nie bijcie :P). I... jestem zadowolony. Po kupnie nowego TV (46 cali - LCD ahhh... *_*) i kina domowego granie to więcej niż przyjemność. NIE MÓWIĘ, że nie da się tego osiągnąć na X'ie. Nigdy na nim nie grałem, więc się nie wypowiadam... a co do multi na playce, to nie wiem kto Ci to powiedział/gdzie to przeczytałeś. Serwery BC2 full, GRID'a też. W Killzona nie grałem tak hardkorowo jak w tamte tytuły, dlatego trudno to stwierdzić. :) Decyzja należy do Ciebie...

  4. Dużo tu profesjonalistów ;) Na temat wypowiem się krótko, camperzy to jest jedna z tych rzeczy, które mnie zniechęcają do grania w multi. Nie ma lepszy/gorszy, dostosuj się do sytuacji itp. Jeśli mam bronić pozycję (patrz tryb "rush" w nowym battlefieldzie) to biorę snajperę, ale nie siedzę cały czas w jednym miejscu, bo to wkurza. I mnie, i innych. Gra to przyjemność, a przyjemność to brak camperów. ;)

    Poza tym kraven2000, gra to jest GRA, nie porównuj tego do wojny, bo takie porównanie [beeep] warte. Nie chcę się wypowiadać o wojnie, nigdy nie byłem "na froncie", nie zamierzam też tam jechać. Ale każdy wie, że strzelić do człowieka w "realu" dużo trudniej niż w grze. Co ja mówię, nie sądzę żebym dał radę odebrać komuś życie...

    Popieram lukaszsa, bo... ma rację. Camper na TDM, czy Free for All to tak potrzebny jak laptop na Mount Everest ;)

  5. Jestem w szkole, później napisze do ciebie na gg.Hmmm ale wytłumacz mi, skąd do cho^^ry oni na tym zarabiają?Hę? Coś mi tu nie pasuje :/

    Informacja jest ważniejsza od pieniędzy... :) nawet nie zdajesz sobie sprawy ile ludzi na to wchodzi :P Zresztą wszystko jest na tej stronce ilock.pl...

  6. UchiaKaike napisał: "lektury na j. polskim omawia się po to byś zrozumiał "o co 'come on", wiem, jak taka "Poczwarka" potrafi zanudzać, ale polonistka/polonista wytłumaczy Tobie po co została napisana, jakimi uczuciami kierował się autor/autorka, jakie wartości lub jaki morał z tego wynika"

    Szczerze? Nie mam nic przeciwko, żeby tak wyglądało omawianie lektur na lekcji jęz. polskiego, ale najczęściej jest tak, że autor za nic w świecie nie sądził tego, co my dzisiaj uważamy za poprawną interpretację jego dzieła. Rozumiem, A. Mickiewicz napisał "Pana Tadeusza" ku pokrzepieniu serc, ale w przypadku wierszy nie ma to żadnego sensu, wmawianie uczniom, że JEDNO rozwiązanie jest prawidłowe. KAŻDY widzi dany wiersz na swój sposób, przykład (trochę zagranicznej literatury ^^) Georg Heym, wiersz "Berlin I". w trzeciej zwrotce "widzę" prawie nieżywych ludzi, żyjących rutyną. Nie istnieje dla nich nic poza, pracą/szkołą itp. Moja nauczycielka widzi tam przykład, że pomimo prób upiększenia metropolii przeróżnymi drzewami/krzewami, miasto wygląda jak wygląda. Dalej jest martwe, a drzewko po jakimś czasie i tak straci liście i "umrze" tak samo jak inni ludzie w mieście (nie szkodzi, że wiersza nie znacie jest on obowiązkowy w Niemczech). Trochę się napisałem, mam nadzieję, że zrozumiecie o co mi chodzi. Na szczęście teraz w szkołach, coraz częściej jest tak, że nauczyciele nie pracują według schematu "rozwiązań" interpretacji jakiegoś dzieła literackiego. Przynajmniej u mnie, przed dwoma laty (dobrze to napisałem?) był nowy nauczyciel, z którym naprawdę wspaniale się współpracowało. Wydawało się, że przychodził na lekcje bez "przygotowania".

    No cóż, a co do tematu wpisu to powiem jedno, co z tego, że uważam to samo. Niektórych rzeczy musisz się nauczyć. Najczęściej (!) jest tak, że takie przedmioty jak fizyka, chemia, czy nawet matematyka potrafią fascynować. Czasami niektóre rzeczy wydają się niesamowicie skomplikowane, a okazuje się, że rozwiązanie jest proste "jak bułka z masłem". A odpowiedź na Twoje pytanie, po co się tego uczyć, jest prosta. A choćby po to, gdy Twój syn/córka zapyta się Ciebie o coś, żebyś nie musiał odpowiadać "A idź masz wikipedię, zostaw mnie, jestem pierwszy na servie", albo "Nie wiem, zapytaj się swojej mamy". Zawsze mnie to fascynowało, że mój tata, tak samo jak dziadek, zawsze odpowiadali na moje pytania, nieważne czy to z fizyki, czy z matematyki. Rozwiązana najczęściej mnie rozczarowywały, bo były sprzeczne z moimi, ale przecież ŻYCIE TO TAK NAPRAWDĘ CAŁY CZAS NAUKA.

    PS: Pewnie i tak nie zrozumiecie co tam napisałem, trochę masło maślane wyszło :P Ale tak to jest, jak się już 2,5 roku w Niemczech mieszka...

×
×
  • Utwórz nowe...