Skocz do zawartości

cahir112

Forumowicze
  • Zawartość

    69
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez cahir112

  1. cahir112
    Chyba jak większośc egorocznych maturzystów po skończeniu egzaminów mam najdłuzsze wakacje w życiu (chyba, że wygram w lotka i wtedy oleję już wszystko ;D). Pobyczyłem się, poprzewracałem z boku na bok i ogólnie wypocząłem. Ale zaczęła mnie ogarniać nuda, bo w końcu ile można grać w World of Warcraft, słuchać death metalu i leżeć nad rzeką. Więc postanowiłem znaleźć jakieś zajęcie, najlepiej płatne. I to dobrze. ;D
    Poszukiwania zacząłem od lokalnego rynku pracy. Pochodzę z małej miejscowości, więc pole działania jest ograniczone. Na strone PUP (fajna nazwa) jest parę ofert, ale fryzjerem nie zostanę (nie umiem się nawet porządnie uczesać, zawsze wyglądam jak pół tyłka zza krzaka, albo jak krzak ;]), pomocnikiem introligatora też nie (cokolwiek by to miało by być za zajęcie ;D). Ale moją uwagę zwróciły 3 oferty: jedna związana z pracą n stacji benzynowej, a dwie kolejne z supermarketami. No więc zadzwoniłem na rzeczoną stację. Dyrektor kazał mi się zgłosić tego samego dnia razem z CV, które naprędce napisałem i poleciałem na stację. Co się okazało - pracy dla mnie jako młodego i przyszłego studenta nie ma. ;P Chęć studiowania okazała się bowiem barierą, która okazała się nie do przebicia. Więc dyrektor mi grzecznie podziękował. Nie to nie, stracił właśnie [beeep]istego (notka dla moderatorów - to nie jest już przekleństwo, tylko kolokwializm, powszechnie używany przez większą część społeczeństwa <vide media np.>) pracownika. Poszedłem zatem do dwóch supermarketów, gdzie sytuacja się powtórzyła, a dodatkowo powiedziano mi, że koszty ewentualnego szkolenia nie będą adekwatne do czasu, który poświęcę pracy (tak mi nie powiedziano, ta elokwencja to mój wymysł ;P). To nie. ;PP Warto wspomnieć, że na to miejsce został zatrudniony jedem znajomy z rodziny jednego z już pracujących w Tesco. Nepotyzm, ot co.
    Zatem przez kolejne półtora miesiąca wylegiwałem się nad rzeką, zażywając przemiłych kąpięli słonecznych i racząc się zimniutkimi napojami (%%). ;D
    Wszystko zaczęło się dobrze dziać w momencie kiedy wybrałem się na dyskotekę, na której spotkałem dobrego kumpla z gimnazjum. poinformował mnie o dobrej pracy w Warszawie, w sklepie Sony Ericssona. Więc zebrałem manatki i wyruszyłem do stolicy, gdzie mam ciocię, żeby sie dowiedzieć. Ale ledwo do stolicy wjechałem, dostałem telefon o jeszcze lepszej pracy, którą miałbym wykonywać w hurtowni napojów. Zgodziłem się, bo co. A tym, którzy mnie nie chcieli z powodu studiów, dziękuję bardzo. Tak ograniczonych i unikających wykształcenia ludzi już chyba nie spotkam, dlatego te widoki są tak bezcenne. ;D
    A teraz coś dla przyszłych studentów, zarejestrowanych we wszystkich IRKach, ERKach i tym podobnych. Dzięki wielkie za zapychanie swoimi kandydaturami wszystkich miejsc, naprawdę, jesteście niesamowici. ;P Dzięki wam z naprawdę dobrymi wynikami (chociaż mogły być lepsze, jak zwykle ;P) nie mam szans sie nigdzie dostać na wymarzony kierunek podczas pierwszej tury. Danke schon, czapki z głów. ;]
  2. cahir112
    Czyli co ten Karolek ma we łbie. xD
    Ostatnio rodzice zaszokowali mnie wiedzą na mój temat. Otóż okazało się, że wiedzą co ja myślę (sic!)! Hmmm, takich umiejętności to się po nich nie spodziewałem nawet w najśmielszych snach. Ale cóż, długo tu nie pisałem, a to podsunęło mi wspaniały temat na pościk.
    Będzie on dotyczył tego, co w pewnych codziennych sytuacjach myślę. Jeśli urażę tym czyjeś uczucia - to nic, jest mi miło.
    Sytuacja numero uno: godzina 6:55.
    Dzwoni budzik, ustawiony na szafce przy łóżku. >BEEP<, to już? Dopiero co położyłem się spać! Wyłączam budzik i idę znwou spać. Niech mnie starsza budzi.
    Sytuacja numero duo: okolice 8:00.
    Ile jeszcze tych rąk mam podać? bo coś już czuję, że warstwa kremu, którą nałożyłem na moje rąsie stopniała do zera. I zaraz zacznie mi się z nich sypać, kurde. O, siema. Cześć! Witam. Nie ma co, jutro biorę krem do szkoły, bo i tak mam najbrzydsze łapska w całej szkole. (i tak nigdy nie biorę)
    Sytuacje trio, quatro i...dalej liczcie sobie sami, bo na tym kończy się moja znajomość liczebników włoskich: no, od 8 do 14-15.
    - Znowu idzie ta małpa zbierać kasę na 18tki. Swoją drogą, co ona robi z tą kasą, skoro wszyscy dali by sobie ręce poucinać, że już zapłacili. Pewnie wydaje na fajki, bo na co. Dochodzę do strasznego wniosku: na tych całych 18tkach nic nie zarobiłem. ;P Bo zapłacić muszę 94 zeta, a dostałem 96. Jesli taką sytuację by powtarzać to zostałbym miliarderem! Tylko za mało osób jest w klasie i osiemnastka jest tylko raz w życiu. Ale jest powód do szczęścia: jestem bogatszy o całe 300 groszy! Idę dzisiaj to uczcić!
    - Ale fajna laska stoi tam z kumpelami. Wydaje mi się, że mnie obserwuję, [beeep], rzeczywiście. No dobra, to nie zrób z siebie idioty. I tak zrobisz. To kij z tym i tak się ze mną nie umówi, ja nie podejdę do niej, ona nie podejdzie do mnie. O nie, ale ma fajny tyłek (apropo: są 3 typy mężczyzn. Jedni patrzą się na rozmiar i kształt żeńskich gruczołów mlecznych. Drudzy podziwiają piękno wypiętego tyłka. A trzeci są trudni do zdefinowania i nie wiem na co się patrzą. Na pewno nie na "piękno wewnętrzne", o nie). Ale ze mnie łoś!
    - Trudno, pójdę juz na tą historię, pomimo tego, że to już 3 dzisiaj i najchętniej bym jej przyłożył za jej stosunek do uczniów (ja sie nie patrzę - kobieta czy mężczyzna. Chciałyście równouprawnienia? To macie!). Posiedzę sobie te 45 minut, poudaję trochę, że piszę. Będzie zadowolona, że się interesujemy, chcemy zdać maturę i w ogóle. A ja idę po to żeby mieć swięty spokój. I nie płacic na kwiatki z przeprosinami za ucieczkę. Jaki ja jestem zapobiegawczy!
    Sytuacje poszkolne: po 14-15.
    - Ale nie chce mi się wracać do domu. Co ja tam będę robił? Wejdę na kompa, to zaczną się drzeć, że się nie uczę. Jak się będę uczył to nawet okiem nie rzucą i nie powiedzą "brawo!". Nigdy tego nie zrozumiem.
    - Nie będę jadł tej jebanej surówki, która smakuje jak wczorajsza pizza. ;P Nie wyjeżdżaj mi z tekstem, ze mam suchą skórę. No to już, wyjechała.
    - Czemu zawsze jak chcę iśc do kibla to ktoś tam musi być? Ten nierealny i pożal się Bóg mnie karze? Zaraz to odpowiednio skomentuję, czekaj tylko wejdę do klopaka. xD
    - A wezme sobie przeczytam jeszcze raz recenzję Prince of Persia z CD-Actiona. Tylko muszę to zrobic tak, zeby myśleli, że nie oderwałem się od lekcji. Gdzie jest książka do angielskiego? Taka duża, pomieści kochane CDA. Jest. To teraz gdzie jest czasopismo (nie gazeta, mośki). [ryk na cały dom] GDZIE JEST MÓJ CDA!!??[/ryk na cały dom] Dawaj go, głupku, odnoś na miejsce jak przeczytasz, lwia paszczo.
    - [beeep], nie ma dzisiaj co oglądać, bo starszy już się cieszy, że jest dzisiaj Tomek Lis w TV. No to się zrelaksowałem i odprężyłem. A w >BEEP<, idę spać.
    ~~~
    Może nie powinienem tyle myśleć? Ułatwi mi to życie.
  3. cahir112
    O bandzie zgrywusów, za którymi kryje się żądza pieniądza...
    Do powyższego wniosku doszedłem w Biedronce, już jakiś czas temu. Robiłem tam zakupy na obiad, bo akurat blisko było, ale mniejsza z tym. Nakupiłem wszelkiego rodzaju artykułów, prawie pół wózka. Wyładowuję to na taśmę, babka kasuje, bierze kase, wydaje resztę i tu nagle zonk, bo nie ma reklamówek do zapakowania towaru. Więc grzeczie pytam się pani kasjerki: gdzie są reklamóweczki, a ta mi mówi że za nie trzeba płacić! Bo są, [beeep], ekologiczne!
    EKOLOGICZNA FOLIA?? Weźcie się zastanówcie!
    Spytałem się kiedyś babci (prowadzi skromny biznesik) ile kosztuje taki plik reklamówek, bo mi akurat były potrzebne do zabawy (babcia trochę skąpa xD). I wyszło, ze jakieś 5 zeta. Nie wiem jak jest teraz, ale chyba tak bardzo nie zdrożały... Wracając jednak do Biedronki, to sądzę, że te reklamówki to dobrze pomyślany biznes. Każdy, będąc zdesperowanym posiadaczem tysiąca artykułów nabędzie rzeczone torebki, które nie dość, że ich zakup się zwraca, to jeszcze na siebie zarabiają.
    A teraz pojeżdżę sobie po ekologach. Nie po tych, którzy rzeczywiście działają, lobbują na rzecz zmniejszenia emisji CO2 i tym podobnych. Bo oni coś robiąi to widać... Napiszę o tych bęcwałach z Greenpeacu i innych im podobnych 'Zielonych'.
    Myślą, że jak przypną się łańcuchamido jakiegoś komina to coś zdziałają? Raczej wątpię, bo to jest robione na pokaz, pod publiczkę. Tak jak to było z doliną Rospudy, gdzie jakieś wynalezione spod płotu menele z dredami 'broniły' ptaszków przed złymi buldożerami. Ludzie, nie widzicie, że w porównaniu z innymi państwami Europy jesteśmy jeszcze w lesie? Oni mają 8-pasmowe estakady po całym krajui w dupie mają ptaszki, bo wygodnie i szybko im się podróżuje. A w Polsce w Augustowie giną mieszkańcy, bo Wy sracie się o jakiegoś ptaszka.
    Nie podoba mi się taka inicjatywa, zróbcie coś konkretnego... Bo jak na razie mylicie ekologię z propagandą i chęcią zysku.
  4. cahir112
    Chciałem powitać ludzi, którzy nie wiadomo jakim sposobem zawędrowali na ten blog.
    Trafiłem do zacnego grona czytelników CD-Action, które kupuję od 4 lat (z drobną przerwą, by zdać maturę) i kupować nadal zamierzam, bo jest to jedna z niewielu rzeczy, na które wydaję pieniądze bez mrugnięcia okiem.
    Moje pierwsze wpisy zostaną skopiowane z blogu na blox.pl, który opuściłem i już tam nie piszę. Mam nadzieję, że mój styl będzie wam odpowiadał. Jest trochę wulgarny, ale co zrobic. ;D Moim kolegom i koleżankom sie podoba....
×
×
  • Utwórz nowe...