The job. Dziesiątki podejść, godziny irytacji, bluzgania, walenia pięściami w klawiaturę i szykowania narzędzi ogrodniczych na ekipę z Edynburga. (x) Najpierw trzeba dojechać do Klubu. Wszystko ok, ładnie, pięknie. Następnie zawozimy kolesi (w tym Tommy'ego) na akcję do banku. Tu już zaczyna się masakra, czyli dwie animacje, których przewinąć/ominąć się nie da. Za pierwszym, drugim, trzecim razem fajnie się ogląda, ale każdy następny już męczy. Dobra, wchodzimy do banku. Tu znowu animacja (grrr....) i idziemy do sejfu. Jak to jednak najczęściej bywa - sejf jest bardziej skomplikowany niż planowano, więc trzeba z managera wyciągnąć hasło. Dobra, mamy kasę, teraz spadamy do kryjówki. W międzyczasie jeden z naszych spaprał sprawę i alarm. Następny filmik (GRRR...) po czym gra zaczyna (na takim np. GeForce 2) zmieniać się w pokaz slajdów (dymy, lasery), co troszkę utrudnia OK, cały S.W.A.T. ubity, wychodzimy. Podjeżdża Driver, nie wiadomo czemu, ale wysiada (przecież w VC nie można było zabić kogoś będącego w aucie, więc po co to robi?), umiera. Oczywiście ta piękna śmierć jest w trakcie filmiku (tak, tego też nie można przerwać GRGRGRRRR!!!!!!). Podchodzimy do wozu, jakiś S.W.A.T.'owiec zakrada się bokiem. I nagle koniec misji. Jeden z naszych zginął od headshota. Co dalej? patrz (x).
Po kilku godzinach oglądania w/w filmików i ubijania wrogów człowieka krew zalewa jak kończy się misja, bo zabili jednego z naszych. No po prostu jeden wielki fail tej jakże wspaniałej gry. Co ciekawe jak ginie jeden z tych, którzy byli w banku, to level trzeba przechodzić od nowa, ale jak ginie kierowca, to wszystko jest wciąż cacy. No nie mogę pojąć dlaczego jest tak, a nie inaczej
Morał z tego taki, że trzeba przed misją pójść do sklepu po zapasową klawiaturę... Albo myszkę... Albo próbować przechodzić tą misję przez max. 1h, potem co najmniej 2-godzinną przerwę najlepiej zrobić.
- Czytaj dalej...
- 1 komentarz
- 322 wyświetleń