Skocz do zawartości

Demilisz

Forumowicze
  • Zawartość

    2564
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Demilisz

  1. Tylko pytanie - czy nie dało rady dać tego wszystkiego + dużo wiecej i wydać jako GTA 4? Dla mnie tak. A teraz za rok zobaczymy GTA 4, który pewnie będzie miał to wszystko, co ma San Andreas + jakieś nowe rzeczy (to, ile ich bedzie to juz inna sprawa) i znowu bedzie hitem i zarobią nastepny raz. Czy znowu na tym samym? Zalezy od tego, ile nowych rzeczy i przedewszystkim jakich, wniesie GTA 4. Mówię - dla mnie Rockstar zmierza w złym kierunku, ale daleko mu do poziomu Maxisa i EA Sports, które koszą kasę ciągle na tym samym.

  2. Jasne, siłownia bylaby ok, w ramach dodatku i takiego odstresowywacza i przerywnika miedzy misjami. Problem w tym, ze w połączeniu z jedzeniem zrobilo sie błedne koło. Postać je, tyje i traci szacunek. Żeby odzysskać formę i szacunek musi isć na siłownię. Ale potem musi jeść. W efekcie nie można siłowni zignorować, bo postać będzie spasiona i gra stanie sie mordęgą. Gdzie tu swoboda wyboru, jak niemalże wymusza się korzystanie z siłowni?

    Dexter - słabo cytujesz, bo to akurat nie były moje słowa :wink: No i zrobienie bardziej różnorodnych misji nie usprawiedliwia wydania oddzialnej gry. Takie rzeczy załatwia sie dodatkiem. Tymczasem grajac w Vice city czulem sie jakbym grał w GTA 3, tylko mial troche wiecej bajerkow i znalazl siew mieście dla pedałów (różowe neony). Zmiana misji? Hmmmmm, pewnie jakaś tam była, ale nie była to rewolucja. Chociaż i tak Rockstar z tyi wszystkimi grzeszkami, nie dorówna Maxisowi, który kosi graczy na grubą kasę rzucajać ochłapy, a ci siecieszą. Rockstar chociaz stara sie cos zmienić i wprowadzić do serii, Maxis robi wciaż to samo, tylko inaczej nazwya albo wprowadza jeszcze wieksze pierdółki (no malo nie umarłem ze śmiechu jak sie dowiedzialem, że w The Sims 2 nie bedzie zwierząt.)

  3. Tatuaże, mini gierki itp. to bajer, który spokojnie mógłbyć już w GTA 3. Za to uznawanie pływanie za wielki krok w serii to jakaś granda. Takie "cud" potrafili zrobić juz w 96 roku, w czasach pierwszego Tomb Ridera. to, ze do tej pory tego w GTA nie było to juz blamaż programistów. Ale czy siłownia, jedzenie, dbanie o postać jest zbędne? Tak, jak najbardziej. co to, parodia Simsów? Że niby blizej realizmu? LOL, a kiedy ta seria byłą choc odrobinę realistyczna? W Vice city wystarczylo wejsc do kryjowki, zapisac i wyjsc, a policja o nas zapominala (chyba w GTA 3 bylo podobnie), podobnie śmieszyło "uciekanie" policji poprzez przemalowanie samochodu. Ale przymykalo sie na to oczy, bo seria nie miala być realistycznym symulatorem życia gangstera, a tu nagle w San Andreas dają namiastkę Simsów, a recenzenci i gracze dostaja ślinotoku. :roll:

  4. drobne zmiany i wydawanie następnych części tanim kosztem? no średnio się z tym zgadzam, tutaj zachowała się tylko formuła... ale zaraz, co z tego,że chca sobie zarobić więcej pieniędzy,skoro wychodzi im to genialnie, gracze skaczą pod niebiosa,recenzenci się ślinią? niech nabijają kabonę, jeśli mają robić to w ten sposób, przecież o to właśnie chodzi - satysfakcja z obu stron...

    I takie podejscie zabije w ktorymś momencie gry. I to na wszystkich platformach. Kazdy pomyśli - "ja tu zrobilem oryginalną grę, z bajerami, ktorych nikt wcześniej nie użyl, a zarrobilem ledwo tyle, ze mi sie koszta zwróciły. Tymczasem takie Maxis i Rockstar odgrzewaja swoje dania i tylko sos zmieniają, a zarabiają grubą kasę. To po cholerę oryginalność. Wystarczy jeden hit i potem to w nieskończoność podawać lekko zmienione". Teraz dodaj do tego przewidywania wielkich w tej branży, ze gry na konsole następnej generacji będą znacznie droższe w produkcji i nitrudno domyśleć się efektu - będą tworzone pewniaki, bo jakikolwiek eksperyment może zakończyc się niepowodzeniem, a to zaboli. Zresztą nawet nie trzeba czekać na next geny - już świat gier stracił Oddworld inhabitants, a wraz z nim marzenia o kolejnej części serii. Chlopaki uznaly, ze rynek gier przestał być oplacalny i poszli robić filmy w stylu Shreka (ich ostatnia gra, konsolowe Oddworld Stranger, była chyba zbyt oryginalna, wydawca nie bardzo wierzyl w sukces i nie przyłożył sie do promocji. Efekt - słaba sprzedaż).

    Derudo - Manhunt świetny? Ciekawe w którym momencie. Jako gra z widokiem TPP byl najwyzej średni i mozna bez problemu wyliczyć gry, które biły go na głowę (choćby Beyond Good and Evil, a i Tomb Rider 4 był grywalniejszy). Jako skradanka też średni, bo za łatwo robiło sie wrogów w ciula, a klimatem nawet do pięt takiemu Thiefowi nie dorastał. Jedyne co tam było to bezmyślne nagromadzenie przemocy i tylko tym gra niektórych przyciągała (zupełnie jak Postal). Teraz panowie robią jakąś grę o przemocy w szkole - pewnie znowu bedzie mnostwo łupanini i scen mordowania, a zero czegokolwiek innego.

  5. Oczywiscie, ale można to robić subtelniej. Tymczasem GTA, od trzeciej czesci, oraz niesławne Simsy to najbardziej bezczelne i perfidne wyciąganie kasy jakie widziałem. Spójrz na serię Jagged Alliance - zobacz sobie częśc pierwszą, a potem drugą i porownaj - obie gry dzieli przepaść, a zrobily je te same osoby. Podobnie Age of Empires czy... Pacyfic Warrior. Jak zagrałem w PW 1, a potem w częśc drugą to nie moglem uwierzyć, ze obie gry zrobila ta sama firma. Tymczasem Rockstar i Maxis koszą graczy na grubą kase, a ci im mało butów nie wyliżą z wdzięcznosci (apogeum bedzie chyba w The sims 2: Nightlife, które bezie niemalze idealną kopią Hot Date, tyle że dostosowaną do the Sims 2). Ja bym rozumial, jakby te firmy zdychały i musialy zrobić szybko gruuuuubą kasę, ale obie mają duze zyski a robią z graczy idiotów.

  6. koniec,nie chodziło mi o rozpętanie jakiejś pieprzonej świętej wojny,po prostu porównałem wersje.

    I zrobiłeś to jak typowy konsolowiec - czyli całkowicie subiektywnie. Żaden, nawet najdoskonalszy analog nie będzie lepszy i szybszy od myszki - to jest fakt. A jak uważasz inaczej to zagraj w jakiegoś FPSa przy pomocy myszki, a potem przy pomocy analoga. Nie chcesz wywoływać wojny? To mogłeś sobie darować to ostatnie zdanie w poprzednim poście.

    Dla mnie to, co sie zaczeło dziać od momentu wydania GTA 3 to istna komedia. Rockstar robi graczy w ciula, kosi na nich kasę, a ci siecieszą jak dzieci, a wysokie oceny sypia się tysiacami. A czym było GTA 3 jak nie zwyklym GTA w grafice 3D? Zadania - były w częsci pierwszej, nowe samochody? No bez jaj, toż to tak naturalna i oczywista rzecz, zę aż nie ma sensu o tym informować. Nowe wozy to powinien dawać jakis patch albo darmowy dodatek, a nie płatna, "nowa" gra. Vice city? No lol,dali motory - wow, co za nowosć, lejemy w porty z radosci. Co prawda mogli je spokojnie dać w GTA 3, ale przecież wtedy nie byloby sensu robić Vice city. Własna firma? Taaaaaa, to też koncertowo skopali. Przecież ta firma była zwiazana z fabułą i trzeba bylo mieć praktycznie wszystkie. Nie można, trzeba. Inaczej gry nie skończysz. Teraz przy San Andreas dali autostrady, rowery, wrzucili elementy Simsów i znowu ludzie mało orgazmu nie dostaną. No bez jaj - to wszystko moglo być spokojnie w GTA 3. Rockstar pokazał, jak wydusić z graczy kasę. Z jednej gry zrobił trzy, a ludzie z radością dali sie wciagnąć w tą zabawę. Nigdy was nie zastanowiło, czemu pierwsze GTA mialo trzy miasta, a teraz potrzeba było aż trzech gier, żeby te miasta z pierwszego GTA pokazać? Że kompy/konsole by nie wyrobiły? No nie żartujcie, bo ze śmiechu umrę. Spokojnie dało radę zrobić tak, ze po wykonaniu zadań w jednym mieście jedziemy do drugiego. Ale wiadomo - wtedy zarobiono by tylko raz, a przecież mozna zarobić trzy razy na niemalże tym samym. Wszelkie nowinki w San andreas albo są nietrafione (dbanie o bohatera - to przeszło w Simsach, ale w takiej grze to wielki LOL) albo są wręcz oczywiste i powinny byc od początku (mafia, nowe wozy, rowery, możliwosc pływania).

  7. superfly86 - ależ jakn jabtradizej moze i tak jest. Raz, ze Revan zawsze chodził w masce, dwa, ze to imiepasuje równie dobrze do meżczycny zjak i kobiety. Wszystko zależy od tego, jak sieto imieprzeczyta. Podobnie masz z imieniem Alex, które moze byc przypisane i kobeicie i meżczyźnie (z czego skrupulatnie skorzystano w Deus Ex - Invisible War).

  8. Cóz nie bez powodu uważa sieczęść drugą za najlepszą z serii. Za to dalej są zgodne glosy - część3 i 4 to juznie to samo. O ile SH 3 jeszcze starał się trzymać poziom to w SH 4 przedobrzyli. Cóż, moze w część 5 sobie przypomną o tym, co decydowało o sukcesie SH i SH 2. Ja grę ukońcyłem raz, podobnie jak część pierwszą (na PS One). Naturalnei w swoim stylu od razu miałem najgorsze z mozliwych zakończeń :wink: Potem jakos nie chcialo mi sie wracać do gry, żeby starać się zobaczyć resztę "endingów". Ta gra jest świetna, ale po jednorazowym ukończeniu trzeba ją na dłuższy czas odlożyć, inaczej czar pryska (chyba ze ktoś ma sklerozę i potrafi w 5 minut zapomnieć fabułę. Ja niestety nie umiem :P ). Za to akcja w łazience w starym więzieniu, umiejscowionym pod muzeum, powala.

    No i ten dodatkowy scenariusz z Directors Cut - krótki, za to pokazuje, co moglo dziać się z Maria przed jej spotkaniem z Jamesem i wprowadza doskonałą i bardzo tajemniczą postać - Ernesta. Ciekawe co to za eliksir, który trzeba było mu przyniesć, skad Ernest wiedzial o Jamesie i o tym, co przydażyło się bohaterowi SH 2 na wiele lat przed jego ponowną wizytą w mieście.

×
×
  • Utwórz nowe...