Skocz do zawartości

Dooosu'ownie i w przenośni...

  • wpisy
    55
  • komentarzy
    342
  • wyświetleń
    31292

Nie za pięknie, lecz od serca... Czyli jak stać się bohaterem


Dooosu

152 wyświetleń

Po raz kolejny sama

Zmęczona, prawie martwa

Jest trudno się pozbierać..

Umieram... i to prawda...

Mówią, że czas

choć nie zawsze nam posłuszny

Zagoi ludzkie rany

i minie w sposób różny...

Niech się wiec teraz spieszy

i biegnie, jakby pił

Bo dłużej nie wytrzymam...

Już nie mam tyle sił...

Jak teraz sobie myślę

To znowu się mną bawią

Jestem dla nich zabawką

Zepsują i zostawią...

A chciałabym być kimś

kimś więcej, kimś sukcesu...

Czy skończę jak bohater?

Czy starczy na to czasu?...

Tym oto wierszem witam was w moim filozoficznym wpisie. Tak naprawdę jak każdy, chciałabym być bohaterem. Problemem jest to, że niewielkiemu procentowi świata się to się udaje. Przez połowę życia balują, patrzą na świat przez różowe okulary. Często dopiero tragedie pozwalają nam poczuć prawdziwego życia. I tak oto szczęśliwy 17latek, palący, zmieniający co chwila dziewczyny, z bogatej rodziny, olewający szkołę, pseudo luzak nagle staje na nogi.. Czy to oznacza, ze musimy przeżyć coś złego, by potrafić dojrzeć? Chyba tak. To przecież te sytuacje nas uczą, pokazują ciemne strony życia, dają doświadczenie. A mimo to tak bardzo się go boimy. Przerażają nas rzeczy oczywiste, takie jak śmierć, wypadki. Patrzymy na to w pewien sposób racjonalnie- bo co fajnego jest w tragicznych wspomnieniach? Nikt nie pomyśli : To jest dobre. Dzięki temu tyle wiem.

Cieszy mnie jedno. A to, że to nie wiek decyduje o byciu dorosłym. W głowie mi wciąż przypomina się historia dwunastoletniego chłopca, który stracił rodziców i musiał zacząć nagle zarabiać na siebie i siostry. Mając tak niewiele lat, stał się dorosły i to jest ... piękne.

Sama wspominam przeszłość... źle. Robiłam zwyczajnie złe rzeczy, nie mogę się pochwalić prawie niczym. Ładnie rysowałam, dobrze się uczyłam, tańczyłam... A tak? Za dużo cierpień by mówić...

Stałam się bohaterem, dla siebie. I chyba to właśnie to bohaterstwo powinien mieć każdy z nas... Nie ważne dla mnie jest to, czy stanę się wzorem dla kogoś. Muszę być dumna z tego kim jestem. Szanować się, mieć godność. Chcę kiedyś móc powiedzieć sobie w duchu: " Moim bohaterem jestem ja sama. Nie chcę się zmieniać."

A na koniec postanowiłam dać dwa "bonusy". 1. Buka ulepiona przez brata 2. Ogłoszenie ze sklepu Netto, które mnie rozbawiło. Ave!

http://img688.imageshack.us/i/buks.jpg/

http://img29.imageshack.us/img29/3647/odsieszanie.jpg

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Zawsze żyłem w zgodzie z samym sobą, tak by niczego nie żałować - wg tego co napisałaś, ja sam jestem dla siebie bohaterem? Być może - jednak nikt nie powinien siebie tak postrzegać - bo to by było niebezpieczne uważać siebie za kogoś wspaniałego (pomijam fakt że inni tak mówią o mnie - jednak ja ich zdania nie podzielam). Najważniejsze to znaleźć dla siebie (pozytywnego) bohatera, na którym chcemy się wzorować.

Link do komentarza

Nie mam tu na myśli czuć się lepszym od innych, o nie! Chodzi mi tu o pełną akceptację i zadowolenie z siebie. Żeby nie żałować niczego Moje motto to: Nikt nie jest lepszy ani gorszy ode mnie.

Link do komentarza

Hmmm, piękny wiersz muszę przyznać. ;) Taki jakby to ująć hmmm. No ważne że podbudowuje na duchu. ;) Co do samego życia, przeżyłem praktycznie już trzy tragedie, ale to w rodzinie. Najpierw zmarła mi babcia, którą bardzo kochałem, potem dziadek, którego też kochałem, ale w ostatnich dniach życia trochę przesadzał z alkoholem, ale nie mogę go za to winić. I całkiem nie dawno druga babcia, tyle że do tej nie byłem przywiązany tak mocno jak do tej pierwszej. Przy pierwszej śmierci bliskiej mi osoby, szalałem z złości, potem jak dziadek zmarł to nie odczuwałem złości, tylko jakąś pustkę, której chyba nie wypełnię niczym poza wspomnieniami. Przy śmierci drugiej babki, nic nie czułem, jednak że żal mi było ojca niestety. Ktoś może powiedzieć że jestem świrem, lub bez serca, ale chodzi oto, że te dwie śmierci przeżyłem na spokojnie bo byłem już doświadczony życiowo. A jeśli chodzi o żałowanie czegokolwiek, jest kilka takich spraw których żałuje z przeszłości, ale zostałem już za nie osądzony i teraz czekam na to, co mnie spotka w przyszłości.

Uff, ale rozpiska. :) Bez urazy dla twórczyni wpisu. ;)

Link do komentarza

Ależ nie ma za co przepraszać. Mi zmarł jeden dziadek, ale nigdy go nie poznałam. A poza nim.. moja przyjaciółka. Pierwsza.

Jest to więc dobry przykład, że śmierć uczy nas chłodnej kalkulacji sytuacji. "Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz", prawda?

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...