Bóg kontra Fizyka - remis?
Na forum (i nie tylko) bardzo często toczą się dysputy na linii wierzący - niewierzący. Wiara spiera się z nauką, naukę przeciwstawiamy wierze. Obie dziedziny są czasem stawiane za zupełnie osobne - wiara rozsądkowi się nie kłania, rozsądkiem Boga (czy też bogów) się nie poznaje. Nie twierdzę wcale, że brak nam rozsądnych wierzących, ale po prostu za często uważa się, że wiary z nauką pogodzić się nie da.
John Polkinghorn stara się pokazać, że może jednak można:
Jest to co prawda tylko zajawka pełnego wywiadu zamieszczonego w Polityce (Upadek w górę, rozmawia Karol Jałochowski), ale i tak warto posłuchać/poczytać. Dla wszelkich dawkinsofilów zachętą niech będzie fakt, że Dawkins uważa Polkinghorna za jednego z nielicznych dobrych naukowców szczerze wierzących w Boga.
Wielu wierzącym na pewno bardzo trudno jest pogodzić wiarę (czasem po prostu nabytą) z otaczającym światem, z odkryciami naukowymi, ewolucją i swoim rozsądkiem. Tu mamy przykład, że można. Może nie będzie to dla Was nowe spojrzenie na spięcia pomiędzy wiarą i nauką, ale może pozwoli Wam spojrzeć nieco innym okiem na znane problemy. Na zachętę i do przemyślenia mały cytat:
A co na to niewierzący?
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze