Wpis ten kreślę jakby na progu nowego roku, bo oto zaledwie kilka godzin i dwie cyferki zmienią się nam w kalendarzach. Większość z Was zmiany tej doświadczy najpewniej wśród gromadki rozbawionych przyjaciół lub w innym ciekawym towarzystwie. Inni z kolei nowy rok powitają przed ekranem monitora, telewizora, a miłośnicy krótkich wiadomości tekstowych nawet i swojego telefonu. A przecież i tak każdy wie, że gdy wybije północ, na schodach prowadzących do sali balowej pewna dziewczyna zgubi pantofelek, a sieci telefoniczne będą tak przeciążone, że wysłana wiadomość dotrze do odbiorcy w najlepszych wypadku kilka godzin później.

Dlatego zamiast stukać paluchami po klawiszach, tych najczęściej kablem przywiązanych do komputera, ale i tych mieszczących się w dłoni, lepiej sięgnąć po aparat fotograficzny lub inną kamerę i zachować te kilka ulotnych chwil dla potomnych. Sprawni w ołówkowo-kredkowym fachu mogą stanąć przed zadaniem trudniejszym, bo stawianie kółek i kresek na kartce papieru łatwe przy akompaniamencie hucznych wystrzałów nie jest. Ale przecież prawdziwi konkursowicze takich warunków pracy się nie boją, prawda?

Przyznać muszę, że ciekawi mnie bardzo, co też takiego uczestnicy tej jakby nie było przełomowej zabawy zaprezentują. Dotychczasowe zasady zeszły przecież na margines, a liczy się niczym nieskrępowana radość płynąca z udziału w zmaganiach. Zabraknie przecież nagród, ale tylko tych materialnych. Bo wiadomo, że największą nagrodą zawsze była satysfakcja, duma i uwielbienie tysięcy fanów. Szczególnie to ostatnie.

Nie będę jednak sztucznie przedłużał tego tekstu, bo choć sam dzisiejszą noc spędzę w domowym zaciszu, to nawet i ja chciałbym raz w roku odpocząć od komputera, bloga i innych pożerających czas przyjemności. Dlatego bawcie się! Najpierw sylwestrowo, a później konkursowo. I jeszcze jedno?

?szczęśliwego Nowego Roku!