top10 postaci z anime 2009 zdaniem MSainta
Kontynuuję moje podsumowanie roku 2009 jeśli chodzi o anime, które oglądałem. Dziś odsłona druga, czyli dziesięć postaci, które najbardziej zapadły mi w pamięć, z takich czy innych powodów.
Aka-chan, Seitokai no Ichizon - znana oficjalnie jako Kurimu Sakurano. Z Aka-chan jest ciekawy przypadek, ponieważ jest
loli
w każdym aspekcie, od wyglądu po mentalność, jednak z zapałem godnym lepszej sprawy głosi tezę, że nią nie jest. Jedną z ciekawszych scen w tym anime jest dyskusja na ten temat i Kurimu podaje argumenty na swoją dorosłość - a wszystkie okazują się błędnie przez nią zinterpretowanymi przykładami jej dziecinności.
Solva, Needless - Solvy nie zobaczyliśmy za dużo w Needless, a pomysł na jej postać jest dosyć prosty, ale mimo to ją polubiłem. Gag z natychmiastową zmianą nastroju z łagodnego w drapieżny udawał się w większości przypadków, a jej MAGNETIC WARUDO brzmiało całkiem fajnie. Dodatkowo kojarzyła mi się z Wikipe-tan, a fajnie byłoby zobaczyć Wikipe-tan rozrzucającą wrogów po kątach.
Guin, Guin Saga - jedno z najmocniejszych wejść tego roku, bo chyba nikt inny nie walnął przeciwnika tak mocno, że drzewo się zapaliło, gdy nieszczęśnik w nie uderzył. Guin, mimo brutalności w walce, zachowuje się szlachetnie - i przejmuje się wątpliwościami dotyczącymi jego pochodzenia. Trochę szkoda, że w późniejszych odcinkach serii widzimy Guina coraz rzadziej - bo samym swoim pojawieniem się (np. na tej wyspie) podbija wyraźnie poziom AWESOME.
Ioryogi, Kobato. - rzecz jasna widziałem Ioryogiego na artworku promocyjnym, ale pomyślałem sobie: "następna przymilna maskotka? no trudno, w końcu to coś od Clampa..." BŁĄD. Ioryogi to główny filar tego anime. Karzącym fireballem sprawiedliwości nawraca głupawą Kobato na właściwy tor działania. Właściwie bez jego pomyślunku Kobato by zginęła marnie w jakimś rowie, uprzednio wielokrotnie pohańbiona przez wielu mężczyzn naraz. Na szczęście Ioryogi nie jest tępym brutalem - po prostu jest zdeterminowany, by zrobić swoje!
Happy, Fairy Tail - z pozoru kolejna maskotka w anime. Happy rzadko bywa użyteczny, ale nieoczekiwanie zaczął rzucać tekstami, które uważam za zabawne. Niektóre akcje, tak jak na przykład heroiczna walka z krzesłem w epizodzie fillerowym z grzybami, też wypadły niezwykle pozytywnie. Ale najlepszy jest jego... głos, który zapewnia mu słynna Rie Kugimiya. Z nie do końca sprecyzowanych przeze mnie przyczyn wyobrażenie sobie chudej Japonki wydającej z siebie do mikrofonu odgłosy typu "Aye!" (to jest wręcz zaraźliwe!) niezwykle mnie bawi.
Kuroko Shirai, Toaru Kagaku no Railgun - "Onee-sama!" Napastliwa, namolna lesbijka, podchodząca w wyjątkowo samczy sposób do obiektu swojego uwielbienia. Przez większość czasu służy za comic relief, zresztą udany, według mnie. Na plus należy jednak zaliczyć to, że nie jest wyłącznie elementem komediowym - potrafi całkiem dobrze radzić sobie w poważniejszych sytuacjach i wychodzić z nich zwycięsko. Nawet jeśli odcinek jest słabszy, tak jakiś gag w wykonaniu Kuroko potrafi poprawić wrażenie. Jej oryginalny sposób mówienia, który można łatwo usłyszeć, nawet gdy nie zna się japońskiego, oraz maniera mówienia "Onee-sama" rozwala mnie za każdym razem.
Hitagi Senjougahara, Bakemonogatari - postać, dzięki której nastąpił coming-out mojego wewnętrznego mizogina. Żadna inna postać tak nie wkurzyła swoimi niezwykle trollicznymi komentarzami, jak Senjougahara. Co gorsza, ona doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jaka jest, ale oczekuje, że otoczenie zrozumie, bo tak naprawdę to w środku jest bardzo wrażliwą i kruchą istotką. Problem w tym, że pruje złośliwościami jak z karabinu maszynowego i tylko wyjątkowy masochista ma szansę ją bliżej poznać.
Niche, Letter Bee - pierwsze odcinki tej serii są takie sobie, mamy bardzo płaczliwego dzieciaka za głównego bohatera, który ledwo sobie radzi z czymkolwiek - do tego momentu anime jest takie sobie. Ale wtedy Lag (tak się nazywa dzieciak) znajduje Niche i anime automatycznie zyskuje kilkanaście punktów AWESOME. Niche to blond
loli
, która ma w sobie krew bestii - jej włosy potrafią się w mgnieniu oka zmienić w ostrza, często też widać, że posługuje się nimi niczym rękami. Niche jest bardzo przywiązana do Laga, co okazuje nosząc jego bokserki - bo zazwyczaj kategorycznie odmawia noszenia jakiejkolwiek bielizny, a ta damska jest za ciasna, jak na jej gust. Nie uważa się za pełnowartościowego człowieka, zmuszając otoczenie, żeby nazywali ją "dingo" - tak się ogólnie nazywa zwierzęta towarzyszące listonoszom. Gdy ktoś tego nie robi, to Niche strzela focha, a jeśli robi, to czuje się zawstydzona z radości.
Baron Ashura, Shin Mazinger Shougeki! Z-Hen - groteskowa postać, złożona z dwóch połówek, męskiej i żeńskiej ? pochodzących od osób, które wieki temu stanowiły parę kochanków. Jak często spotykacie postać, której głosu musi użyczać dwoje aktorów? Scena kąpieli Barona Ashury, niezależnie od serii Mazingera, stanowi przeżycie samo w sobie. Baron Ashura jest w Shin Mazingerze postacią dwuznaczną moralnie, rozerwaną pomiędzy lojalnością wobec Dr Hella i swoim dawnym ludem. Ostatecznie staje się też postacią tragiczną, za której sprawą możemy być świadkami jednego z najciekawszych zakończeń serii anime w tym roku.
Hamutz Meseta, The Book of Bantorra - uważnie ją obserwuję oglądając każdy odcinek. Nawet na sytuacje wydawałoby się bezpośrednio zagrażające jej życiu reaguje znudzeniem, przez 13 pokazanych do tej pory odcinków przestraszona była tylko w jednej sytuacji, przez całe dwie sekundy - po czym znowu wróciła do starej "siebie". Hamutz wymiata na dużo wyższym poziomie niż jej całe otoczenie i doskonale zdaje sobie z tego sprawę, a tak poza tym ją to nudzi. Szuka cały czas rozrywek, często wpychając swoich współpracowników w kłopoty, z których wychodzą mocniejsi - w związku z tym nigdy nie wiem, czy zrobiła to z czystej potrzeby trollingu, czy też może wykonywała część dobrze wymyślonego planu. Fascynuje mnie to i nie mogę się doczekać, czy do końca serii coś jeszcze zdoła przestraszyć Mesetę.
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze