Skocz do zawartości
  • wpisy
    75
  • komentarzy
    8
  • wyświetleń
    18287

...


Nicek

182 wyświetleń

Na szczęście lekarz, który się mną zajął, był świetnym fachowcem. Co prawda straciliśmy prawie 30 minut, jednak po tym czasie czułem się już znacznie lepiej i mogliśmy jechać do Michała. Chociaż nadal kręciło mi się trochę w głowie.

-Rany, myśleliśmy, że dojdzie do jakieś masakry.

-I prawie by doszło. Ale mieliśmy dużo szczęścia.

-No, ty na pewno nie. Wiesz, że masz rozciętą twarz od brwi do policzka?

-No co pani nie powie, pani komisarz?! Dobrze, że pani mi powiedziała, bo myślałem, że to siniak!

-Paweł, uspokój się.

-Jestem spokojny. Po prostu kilkanaście minut temu Pig zrobił sobie puzzle z mojej twarzy, zrobił z mojej głowy worek treningowy i prawie mnie zabił z mojej broni!!!

-Dobrze, spokojnie. Już po wszystkim. Weź dwa głęboki wdechy i siedź cicho, bo właśnie dojeżdżamy.

-Nadal leci mi krew?

-Nie, ale jesteś cały pomazany.

-Cholera, myślałem, że lekarz jakoś to przemył.

-Jak wejdziemy do szpitala, to pójdziesz do toalety. Umyjesz twarz. I rękę, bo coś ci z niej spływa.

Spojrzałem na swoją łapę. Faktycznie-cała była w czerwonej mazi.

-No jasny gwint. Przez tego palanta, znowu mam rozwaloną łapę.

-To tylko krew. Umyjesz.

-Panu łatwo to mówić. To mnie boli.

Weszliśmy do szpitala. Ja poszedłem do toalety, a inspektor z Weroniką udali się do lekarza, dowiedzieć się, co z Michałem.

-Nigdy więcej szkół, licealistów, żadnych Yumie i nigdy więcej zabaw z rosyjską mafią. Powtarzałem do siebie, obmywając twarz.

Blizna nie wyglądała tak bardzo paskudnie, jak myślałem. Owszem, oszpecała nieco moją twarz, jednak teraz wyglądałem jak jakiś najemnik czy weteran niejednej wojny.

Spędziłem w tamtej klasie 8 miesięcy. Przyznam, że niezbyt mi się podobało. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że to, co się stało z moim życiem, miało jakieś pozytywne skutki. Śmierć mojej matki miała swoje dobre strony. Pewnie teraz, gdyby żyła, to spisywałaby raporty z jakieś akcji, a ja odrabiałbym lekcję z matematyki.

Okay, odrabianie lekcji jest mniej bolesne, niż postrzał, jednak mimo wszystko wolę swoją pracę. 10 kilo amfy. Ciekawe, ile osób dzięki temu przeżyło?

1? 10? 100? Nieważne. Ważne, że to już jest za mną, a teraz liczy się tylko to, by Michał przeżył operację.

-Paweł, jesteś tu?

-Jestem, jestem. O co chodzi?

-Słuchaj, jest sprawa.

-Jaka, panie inspektorze?

-Odchodzę do cywila.

Odwróciłem się i spojrzałem na Cuprysia.

-Słucham?

-Mam już swoje lata, a po ostatnich wydarzeniach doszedłem do wniosku, że czas teraz na młodych.

-Czyli na Weronikę?

-Zgadza się. Otrzyma niedługo awans.

-Będzie nadkomisarzem?

-Nie. Zostanie awansowana na podinspektora.

-To świetnie. Domyślam się, że to ona będzie teraz nam szefować.

-Tak.

-A jeśli się można spytać: Co będzie pan robić w cywilu?

-A wiesz?zawsze lubiłem pisać opowiadania. Mam nawet pewną koncepcję?

-Jaką?

-Alternatywna wizja Powstania Warszawskiego. Wiesz: Co by było, gdyby do walki wkroczyli Rosjanie, Samodzielna Brygada Spadochronowa, gdyby powstanie rozpoczęło się w nocy poprzez zmasowany atak na niemieckie posterunki?

-Jak tylko pan napisze, to chcę to przeczytać.

-Spokojnie. To tylko wstępny pomysł. Ale mam nadzieję, że to napiszę.

No, a teraz kończ. Musimy iść do?

Cupryś nie dokończył. Na korytarzu rozległ się przerażający krzyk.

Razem wybiegliśmy na korytarz. Dobiegliśmy do recepcji, gdzie była Weronika, która jednocześnie klęczała i płakała.

-Co się stało?

-Michał nie żyje.

-Co?! Jak to ?nie żyje?.

-Doszło do uszkodzenia tchawicy. Nie widzieliśmy tego. On?wykrwawił się nam na stole. Powiedział głos zza lady.

-To pan operował Michała?

-Tak. Sam nie wiem, jakim cudem nie zginął od razu. Z początku operacja szła po naszej myśli, gdy nagle zauważyliśmy duży ubytek w mięśniu?

-A może pan tak jakoś inaczej tłumaczyć? Kiepski jestem z biologii.

-Gdy go operowaliśmy, nie wiedzieliśmy, że jest tak poważnie ranny. W pewnym momencie trysnęła fontanna krwi. Wtedy było już po wszystkim?

Z początku stałem spokojnie, jednak kilka sekund później trzymałem lekarza za fartuch.

-Zabiłeś mojego najlepszego kumpla, sukinsynu! Jesteś z siebie zadowolony?

-Werner, do cholery! Uspokój się! Krzyknął Cupryś, odciągając mnie od doktora.

To niczyja wina. Słyszysz?! Uspokój się!

Inspektor z całej siły rzucił mnie na ścianę. Uderzyłem o nią głową, więc to chyba spowodowało, że nie byłem w stanie znowu zaatakować lekarza.

-Werka, możesz coś powiedzieć?

Dziewczyna pokiwała głową.

-To powiedz coś!

-A co mam powiedzieć?

-Nic. Nieważne. Werner! Stój spokojnie!

-Przecież nic nie robię.

-I tak ma zostać?

***

7 dni później cały wydział zebrał się na pogrzebie Michała. Byli wszyscy.

Całą uroczystość dzielnie się trzymałem, aż w końcu, przy salwie honorowej i przy dźwięku syren policyjnych, nie wytrzymałem i oddaliłem się od grupy, która żegnała Michała.

Znalazłem jakąś ławkę, która była naprzeciwko jakiegoś starego grobu. Siedziałem tak kilka chwil, rozmyślając o tym, czy mogłem w magazynie uratować Michała.

-Ładnie wyglądasz w mundurze.

Podniosłem głowę i zobaczyłem, że to Weronika.

-Dzięki.

-Jak się czujesz? Spytała świeżo awansowana pani podinspektor.

-A jak mam się czuć?

Weronika usiadła obok mnie i powiedziała:

-Mówiłeś coś o kilkutygodniowym urlopie.

-Tak. Chcę odpocząć. Zapomnieć o tym całym szaleństwie.

-Zgoda. Ale musisz mi coś obiecać.

-Tak?

-Wrócisz do wydziału i nadal będziesz z nami pracować. Sama psychicznie nie dam rady.

-Nie wiem. A tak w ogóle, to skąd wiedziałaś, że chcę zmienić wydział?

-Nie wiedziałam. Domyśliłam się. Obiecaj mi, że wrócisz.

-Nie wiem.

-Proszę.

-Nie wiem.

-Proszę Cię!

-Dobra. Wrócę.

-Dzięki.

Dziewczyna wstała i ruszyła w kierunku bramy wyjściowej. Jednak nie przeszła więcej niż 5 metrów, gdy się zatrzymała i odwróciła.

-To prezent od Cuprysia. Powiedziała, rzucając w moim kierunku małe pudełeczko.

Otworzyłem je. W środku były 2 pagony z 3 gwiazdkami.

-Gratuluję awansu. Do zobaczenia w robocie.

Koniec.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...