I invoke the Godwin's Law!
Internet i "prawdziwe życie" to często dwie odmienne strefy. Często na szczęście - niektórych rzeczy, które można znaleźć w internecie człowiek naprawdę nie powinien znać. Ale z drugiej strony czasem w Sieci pojawiają się różne zachowania, które według mnie powinny przejść do RL.
Na przekład pewna zasada potocznie znana "prawem Godwina".
Oryginalne prawo wygląda tak:
As an online discussion grows longer, the probability of a comparison involving Nazis or Hitler approaches one.
Czyli po polsku:
"Im dłuższa jest internetowa dyskusja, tym prawdopodobieństwo,że pojawi się w niej porównanie do nazistów lub Hitlera staje się coraz bliższe 1."
W najczęściej w sensie "Naziści używali X, więc X jest złe."
Prawo to zostało zaadaptowane przez niektóre społeczności sieciowe jako zasada,że pierwsza osoba która w danej zaognionej dyskusji przyrówna stronę czy rację do Hitlera czy nazizmu automatycznie przegrywa. Oczywiście, nie dzieje się tak, gdy ktoś świadomie używa prawa Godwina do zakończenia danej dysputy.
Oczywiście, w jego używaniu należy posiłkować się zdrowym rozsądkiem.
Wersja tego prawa-starsza i nie tycząca się sfery cyfrowej- znana jest jako "reductio ad Hitlerum". Niestety, mało kto chyba o niej pamięta.
Czytacie może gazety, słuchacie może czasem wypowiedzi polityków i różnych autorytetów, zwłaszcza w sprawach takich jak aborcja, eutanazja czy tematy pokrewne? Ile razy pojawiają się tam odniesienia do Holokaustu, nazizmu, Hitlera, różnych innych zbrodni ludzkości? Czy takie porównania są według was zasadne? Są jakimkolwiek argumentem?
Czy skale aborcji, eutanazji czy in vitro można w ogóle w jakikolwiek sposób porównywać do tych wielkich zbrodni? Może i są one niekoniecznie moralne, ale...chyba sami widzicie. Skala....jest...nieporównywalna.
Więc....ludzie,opamiętajcie się i zamiast rzucać Stalinami, Hitlerami i tym podobnymi rzeczami wymyślajcie więcej racjonalnych argumentów!
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze