Diablo - 20 lat (już niedługo)
W tym roku mija 20 lat od czasu gdy na rynku pojawiła się pierwsza część Diablo, która już na zawsze zmieniła oblicze komputerowego RPG, utworzyła nowy podgatunek w tym gatunku i stała się prekursorem MMO. Dla mnie osobiście pierwsze Diablo było pierwszym poważnym zetknięciem z grami cRPG. Przyczyniło się także do mojego zainteresowania bronioznawstwem średniowiecznym i starożytnym i mitologią judeo-chrześcijańską. Było także jedną z tych gier (jedną z pierwszych) przy których "tak bardzo się bałem" Znakomita muzyka (najlepsza z całej serii), niesamowita atmosfera (zwłaszcza w Tristram), mnóstwo fajnych potworów i dużo gratów magicznych i zwykłych mających zniemilić im życie sprawiło że do dziś gra mi się w to znakomicie, choć wolę jednak młodszego brata, który dał nam to samo tylko więcej i lepiej. Jednak z dodatkiem Hellfire pierwsze Diablo wciąż mocno się broni i pozostaje wzorem w podgatunku hack and slash.
Diablo w pewien sposób wpłynęło także na mój sposób rozgrywki w ogólnie pojętym komputerowym RPG. Zawsze bowiem (no, w 90% rozgrywek ) grałem Łotrzycą, do której miałem i mam wielki sentyment. Do tego stopnia że w Diablo 2 zawsze - podkreślam: zawsze - towarzyszy mi Łotrzyca (nie lubię tej nazwy, wolę po prostu Łuczniczka). Pierwszą zaś Łuczniczką jaką dostałem od Kashyi w Diablo 2 była ta o imieniu Aliza. I tak już zostało. Zawsze towarzyszy mi Aliza, grając w Diablo 1 tworzę Łuczniczkę o imieniu Aliza. Obok Adama (moje alter ego w cRPG nie ma innego imienia bo mi się nie chce wymyślać) stała się drugą metapostacią we wszelkich erpegach w jakie gram. Łuczniczką o brązowych włosach o imieniu Aliza. Pojawia się wszędzie od Icewind Dale'a, Might and Magic, Neverwinter Nights, Divine Divinity, Wizardry na Pillars of Eternity skończywszy. Wiem że możecie to nazwać dziwactwem ale tak już jest i będzie:)
Diablo pozostaje u mnie więc grą życia obok trzeciego Herosa. Grą którą będę pamiętał zawsze i zawsze będę w nią grał. Która w pewien sposób wpłynęła na mnie nie tylko jako na gracza ale i człowieka po prostu. Jedyne czego żałuję to że będąc mały straciłem (już nie wiem jak) premierowe, polskie wydanie ze wspaniałą instrukcją ze świetnymi ilustracjami i teraz muszę się zadowolić reedycją z BestSeller Series. Ale wiem że kiedyś odkupię to polskie wydanie (jak się nie da to angielskie ale ono nie ma tak fajnej instrukcji), nawet jeśli żeby je kupić będę miał brać pożyczkę w Stefczyku czy innym Providencie:)
To tyle:) Dzięki za uwagę
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze