Skocz do zawartości

Wysypisko

  • wpisy
    257
  • komentarzy
    146
  • wyświetleń
    63049

Mroczna Wieża VII: Mroczna Wieża - Początek końca


Artius

272 wyświetleń

Początki jak i rozstania bywają bardzo trudne. Pisząc te słowa nie mogę uwierzyć, że zakończyłem ten cykl wraz z Rolandem i jego Ka ? Tet. Zew Mrocznej Wieży przyciągał nas coraz bardziej z każdą przeczytaną stroną, aż w końcu znaleźliśmy się przed jej obliczem na polach Can'-Ka No Rey. Czy ostatnie piętro Mrocznej Wieży jest puste? Czy rewolwerowiec odnajdzie to, czego szukał przez całe swoje życie? Czy po drodze poświęci kolejnych towarzyszy podróży? Czy nieobliczalne Ka potoczy się dalej i zatoczy pełne koło? Czy zadanie Mordreda zostało wypełnione? Jeżeli pragniecie otrzymać odpowiedzi na powyższe pytania, to zapraszam do lektury ostatniego tomu cyklu ?Mroczna Wieża?. Radzę mieć oczy dookoła głowy, bowiem ?Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął?.

Wieza8_przod.jpg

Kończąc ten niesamowity cykl autor musiał w końcu coś zrobić z bohaterami naszego byłego Ka ?Tet. Jego skład co prawda pozostaje bez zmian, jednak na naszej drodze napotkamy kilka interesujących osób, a nawet znajomych z poprzednich tomów. Roland jako główny bohater przechodzi kilka istotnych zmian, nie tylko fizycznych, ale i duchowych. W pewnych momentach staje się bardziej ludzki, uczuciowy, lecz wszystko to jest sprytną zasłoną dymną. Pomimo wylanych łez i przelanej krwi dla naszego rewolwerowca liczy się tylko jedno. Dotarcie do Mrocznej Wieży i Karmazynowego Króla.

Zmiany dotyczą wszystkich znanych nam postaci, które podróżują ku wspólnemu celowi. Eddie, Jake, Ej, oraz Susannah nie ukrywają swoich uczuć, czasami wątpią czy uda im się ujrzeć Mroczną Wieżę. Nie ma w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę co już przeżyli do tej pory. Nie chcąc zdradzić zbyt wielu tajemnic, mogę jedynie napomnieć, że nie wszyscy dotrą do końca zakładanej wyprawy. Osobiście w tych momentach łzy leciały mi po policzkach, gdyż zaprzyjaźniłem się z bohaterami, a utrata jednego z nich szczerze mnie zabolała. Wiedziałem, że w końcu tak się stanie, jednak podświadomie nie dopuszczałem do siebie takiej możliwości.

Wśród zapowiedzianych, nowych postaci odnajdziemy wiele, interesujących person, z Karmazynowym Królem na czele. Szkoda, że autor poskąpił informacji na jego temat, lecz w dłuższej perspektywie czasu było to oczywistym zagraniem. Spora nuta tajemnicy okrywająca jego osobę nadaje całości niesamowitego charakteru, sprawia, że nasza wyobraźnia sama kreuje jego obraz. Wiele momentów przyjdzie nam spędzić również z Mordredem, którego poznaliśmy w poprzednim tomie. O jego osobie też niewiele wiemy, jak dla mnie była to najsłabsza postać w całej serii. Wielka szkoda, gdyż cała zaplanowana zemsta rozgrywa się w przeciągu kilku zdań. Równie dobrze mogło by go nie być, a całość nie straciłaby impetu. Z drugiej strony ta postać nadawała całości sporej dozy grozy, gdyż w powietrzu wisiało widmo nieuniknionego ataku.

Aby nie wymieniać tutaj wszystkich napotkanych postaci, wspomnę jeszcze tylko o jednej. Jest nim nasz stary i dobry znajomy Sheemie Ruiz, którego spotykamy po raz pierwszy w Mejis. Jego rola w tym tomie jest kluczowa. Bardzo się zdziwiłem z tego spotkania, bowiem od tamtych wydarzeń minęło wiele czasu, chociaż tego nie mogę być pewny. Chłopak pomaga Rolandowi z ogromną przyjemnością, za co przyjdzie mu zapłacić życiem. Jego niesamowite zdolności są ukrywane i tylko dzięki nim udaje się dotrzeć do Mrocznej Wieży.

Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...