Skocz do zawartości

KruszynBlog

  • wpisy
    162
  • komentarzy
    544
  • wyświetleń
    169406

[+18] "Mistrzowie Horroru", sezon 1 - cz. 4 (odc. 8-9)


crouschynca

950 wyświetleń

7119972.3.jpg

Odcinek 8

?Cigarette Burns?

Jeśli ktoś przedstawiłby się jako koneser kina grozy, a nie kojarzyłby nazwiska Johna Carpentera, reżysera ?Cigarette Burns?, radziłabym ostrożnie podejść do owej prezentacji. Albo taka osoba pozwoliła sobie na niewinny żarcik, albo to bezczelny oszust, który uważa się za znawcę w danej dziedzinie, nie mając ku temu żadnych podstaw. Carpenter wniósł przecież duży wkład w rozwój filmowego horroru, w tym jego podgatunku ? slashera. Nakręcił on bowiem kultowy obraz ?Halloween? (1978), zaliczany do protoplastów historii o psychopatycznych mordercach, którzy w brutalny sposób zabijają kolejne ofiary. W dorobku amerykańskiego twórcy figuruje też m.in. znakomity horror science fiction ?Coś? (1982). Osadzona w mroźnej scenerii opowieść o niebezpiecznym kosmicie ani trochę się nie zestarzała, wzbudzając podziw perfekcyjnym nastrojem osaczenia oraz dobrymi efektami specjalnymi.

CxOHfY9.jpg

Przejdźmy teraz do fabuły ?Cigarette Burns?, ósmego odcinka ?Mistrzów Horroru?. Zawiązanie akcji wzbudza skojarzenia z ?Dziewiątymi wrotami? Romana Polańskiego. Kirby Sweetman, główny bohater tego epizodu, otrzymuje zlecenie od ekscentrycznego kolekcjonera, ale w przeciwieństwie do Deana Corso musi odnaleźć pewną taśmę filmową zamiast starodruków. Pan Bellinger, czyli zleceniodawca, pragnie wzbogacić swoje cenne zbiory o kontrowersyjny obraz pt. ?La Fin Absolue du Monde? (?Absolutny koniec świata?). Ponoć podczas premiery film wywołał u widzów tak silną agresję, że w trakcie pokazu doszło do rozlewu krwi. Z tego powodu podjęto decyzję o zniszczeniu wszystkich jego kopii, lecz według zapewnień Bellingera istnieje jeszcze co najmniej jeden egzemplarz. Chociaż robota najprawdopodobniej nie będzie należeć do lekkich ani przyjemnych, Kirby godzi się wykonać zadanie, tym bardziej że hojna zapłata pozwoli mu pokryć długi.

NzR33HB.jpg

Sweetman szybko zaczyna odczuwać trudy związane z przyjętą pracą. Do filmu wiedzie iście kręta droga, co jest zrozumiałe zważywszy na wysokość honorarium mężczyzny. Osoby, które miały styczność z produkcją lub po prostu posiadają cenne informacje, to przeważnie ludzie po przejściach, nierzadko spowodowanych kontaktem z feralnym dziełem. Co najważniejsze, sama taśma okazuje się mieć zły wpływ na ludzi, podobnie jak słynne video z ?Kręgu?. Mało tego, nie trzeba jej nawet oglądać, aby zaczęła oddziaływać na człowieka ? wystarczy wykazać duże zainteresowanie owym nagraniem. Tak właśnie jest w przypadku pana Sweetmana. Im bardziej drąży temat, tym mocniej zostaje wciągnięty w świat szaleństwa. Bohatera nawiedzają coraz intensywniejsze wizje, które odgrzebują bolesne wspomnienia z przeszłości. Mężczyzna czasami widzi też tajemniczy okrąg, przypominający ślad po papierosie. Do tego znaku odwołuje się zresztą tytuł epizodu (?Cigarette Burns?).

X1oKRn2.jpg

Wyreżyserowany przez Carpentera odcinek serwuje nam ciężką w odbiorze historię, utrzymaną w zdecydowanie fatalistycznej atmosferze. Ponury nastrój często podkreślają sceny w zaciemnionych pomieszczeniach. Warto przy tym zaznaczyć, iż reżyser z powodzeniem operuje kontrastami. Weźmy za przykład wizytę Kirby?ego u pewnego krytyka filmowego. Sweetman podjeżdża pod jego dom za dnia, podczas gdy wnętrze posesji skąpane jest dla odmiany w ciemnościach. Taki zabieg można interpretować jako efekt skażenia przeklętym obrazem, ponieważ właściciel domu miał niegdyś okazję uczestniczyć w seansie ?La Fin Absolue du Monde?. W budowie klimatu pomaga także muzyka autorstwa syna reżysera ? Cody?ego Carpentera, mimo że parę nut przypomina nieco temat przewodni z ?Halloween? (tak na marginesie, skomponowany przez jego ojca). Oprócz tego, dobre wrażenie pozostawiają po sobie aktorzy, na czele z Normanem Reedusem w roli Kirby?ego oraz Udo Kierem, wcielającym się w ogarniętego obsesją Bellingera.

3pQQ7dm.jpg

Czy znalazłam w ?Cigarette Burns? coś, co szczególnie mi doskwierało? Owszem. Mianowicie John Carpenter miejscami doprawił surrealizm niepotrzebnymi scenami gore - zwłaszcza w finale, który nieustannie szokował i nadmiernie epatował makabrą. Taka dosłowność psuła nieco aurę tajemniczości, kreowaną przez mniej drastyczne partie obrazu. Nie zmienia to jednak faktu, iż ósmy epizod z pozytywnym skutkiem broni honoru serialu, będąc jednym z najlepszych odcinków ?Mistrzów Horroru?.

Ocena: 7/10

7119978.3.jpg

Odcinek 9

?Jasnowłose dziecko? (?Fair-Haired Child?)

Odpowiedzialny za ?Jasnowłose dziecko? William Mallone nie cieszy się wśród miłośników horrorów takim statusem jak John Carpenter czy Dario Argento. Trzeba jednak odnotować fakt, iż ów twórca dołożył cegiełkę do sukcesu ?Halloween?, projektując maskę Michaela Myersa. Jeśli zaś chodzi o reżyserskie portfolio Mallone?a, nie obejmuje ono wielu pozycji, a do jego najbardziej znanych filmów należą ?Dom na przeklętym wzgórzu? (1999) oraz ?www.strach? (2002). Przyznam, że swego czasu widziałam drugi z wymienionych tytułów i nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Dlatego też nie spodziewałam się szczególnie udanego seansu po dziewiątym odcinku ?Mistrzów??. Tymczasem zostałam bardzo mile zaskoczona, bowiem epizod ten stanowi zgrabną wizytówkę dla całego serialu.

Zn586Wu.jpg

Przedstawiona w filmie historia opowiada o dramatycznych losach nastoletniej Tary. Dziewczyna jest typem nieśmiałej outsiderki ? nie ma przyjaciół, a koleżanki i koledzy ze szkoły przeważnie ją obśmiewają lub po prostu ignorują. Szybko okazuje się, iż mimo wszystko ktoś wykazuje nad wyraz żywe zainteresowanie osobą Tary. Szkoda tylko, że to porywacze. Główna bohaterka stanowi zresztą łatwy cel, jadąc samotnie rowerem przez las. Koniec końców, biedaczka zostaje uwięziona w ciemnej, zatęchłej piwnicy, gdzie przetrzymywany jest również tajemniczy chłopak o imieniu Johnny. Dziewczyna rozgląda się wraz z towarzyszem niedoli za potencjalną drogą ucieczki, lecz inspekcja otoczenia wprawia ich w jeszcze bardziej przygnębiający nastrój. Zamiast wyjścia znajdują wiadomości ostrzegawcze, ślady krwi i czaszki. Na domiar złego, co jakiś czas po piwnicy biega śmiertelnie niebezpieczna istota.

0TcaXAd.jpg

?Jasnowłose dziecko? nie oferuje nadmiernie złożonej ani zaskakującej fabuły, lecz nie w tym drzemie jego siła. Chociaż zdołałam przewidzieć niektóre wydarzenia, bez problemu wciągnęłam się w perypetie Sary, w czym duża zasługa scenariusza autorstwa Matta Greenberga (m.in. całkiem niezłe ?Halloween ? 20 lat później? czy dobre ?1408? na podstawie opowiadania Stephena Kinga). Zręcznie nakreślone sylwetki bohaterów sprawiają, że postacie nie rażą sztucznością, nawet jeśli ich reakcje bywają czasami lekko przerysowane. W pozytywnym odbiorze dramatis personae pomagają też aktorzy, którym powierzono kluczowe role w tym epizodzie. Lindsay Pulsipher wypadła wiarygodnie portretując wrażliwą nastolatkę, podobnie jak Jesse Haddock, czyli Johnny. Równie pozytywnie oceniam Lori Petty i Williama Samplesa, którzy wcielili się w stojące za porwaniem małżeństwo ? Judith oraz Antona. Co istotne, każde z nich nieco inaczej podchodzi do swoich czynów. Grana przez Petty kobieta steruje mężem i nie ma wyrzutów sumienia, podczas gdy jej partnera nachodzą niekiedy wątpliwości.

oLulYKT.jpg

Nakręconemu przez Mallone?a odcinkowi nie można ponadto odmówić umiejętnie budowanej atmosfery, którą podkreślają takie środki wyrazu jak scenografia, oświetlenie czy muzyka. Produkcja już od pierwszej sceny wprowadza widzów w odpowiedni nastrój, prezentując pewien nocny rytuał. W jakim celu ktoś odprawia ów obrzęd? Tego już nie powiem, ale zdradzę, iż ma on związek z aktywnością piwniczej kreatury. Sam potwór oczywiście nie grzeszy urodą, lecz taki właśnie miał być ? brzydki, wręcz upiorny. Mimo że porusza się ciut pokracznie, potrafi szybko biec za swoją ofiarą. Dodatkowy atut stanowią czarno-białe retrospekcje, które stopniowo odsłaniają przeszłość Judith i Antona. Podsumowując, epizod jak najbardziej wart obejrzenia.

Ocena: 7,5/10

cdn.

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Oglądałaś "Marzenia i koszmary"? Serial na podstawie opowiadań S. Kinga. Oglądałem jeden odcinek (Battleground) i jeżeli reszta odcinków trzyma poziom tego który widziałem, to bardzo ci polecam. :-)

  • Upvote 1
Link do komentarza

Ech, Carpenter chyba już się nie nauczy, że efekty specjalne gore to nie wszystko. Zupełnie jakby się sushi nażarł za przeproszeniem. Jak tu się bać skoro ta groza jest tak przerysowana, że aż zabawna? O wiele bardziej pasował mi Pro-life, też nieludzko prostacki i komiksowy, ale jakoś tak bardziej w jego starym stylu ;)

  • Upvote 1
Link do komentarza

Tak jak napisałam w tekście, mnie atmosfera w "Cigarette Burns" generalnie odpowiadała. Tylko elementy gore powinny wylecieć - dałoby się to łagodniej przedstawić, np. pewną scenę w finale można było ograniczyć do sugestii poprzez wymowne spojrzenie aktora zamiast wszystko dokładnie pokazywać. "Pro-life" jeszcze nie widziałam i na razie poczeka, bo muszę najpierw dobrnąć do końca pierwszego sezonu. :)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...