Skocz do zawartości

Face the consequences!

  • wpisy
    132
  • komentarzy
    1062
  • wyświetleń
    157041

Roman Lion Roars III - Wyprawa


FaceDancer

748 wyświetleń

Jedynym sposobem na ciągłe pozorowane ataki i manewry wojsk Oktawiana na Adriatyku było rozbudowanie silnej floty. Odpowiednia infrastruktura portowa powstała w Tesalonikach. Antoniusz dysponował nie tylko okrętami obsadzonymi przez legionistów gotowych do przeprowadzenia abordażu, ale także z zamontowanymi onagerami i skorpionami. W pewnym sensie były to mobilne jednostki artyleryjskie, ich lądowe odpowiedniki znacznie spowolniłyby ruchy rzymskiego wodza.

wojna_domowa.jpg

Wojna pomiędzy Rzymianami rozgorzała na dobre. Jej największą ofiarą został Lepidus, który utracił swoje liczne afrykańskie posiadłości, w tym drogocenną Kartaginę. Na domiar złego Oktawian zaczął wdzierać się od północy do Hispanii. Antoniusz postanowił nie czekać aż Oktawian skończy ze swoim rywalem.

Gdy wszystko było już gotowe, Antoniusz na czele VI Legionu wypłynął w stronę Brundisium, osłaniany przez swoją potężną flotę. Siły Oktawiana były całkowicie zaskoczone takim obrotem sprawy. Desant przebiegł bez żadnych zakłóceń, miasto zostało oblężone zarówno od strony lądu, jak i morza. Jednak dawny porucznik Cezara nie docenił swojego młodego przeciwnika. Gdy żołnierze Antoniusza szykowali się do szturmu zostali zaatakowani przez IV Legion Augusta. Na domiar złego duże siły garnizonu dokonały wypadu z miasta. Stosunek sił wynosił 1:2 na niekorzyść VI Legionu.

pozycja_przed_bitwa.jpg

Na szczęście sytuacja nie była do końca stracona. Antoniusz przygotował się dobrze na odparcie wrogiej armii. Zajął strategiczne wzgórze przeważające nad doliną i na nim postanowił odeprzeć przeważające siły Oktawiana. Tymczasem Lucjusz Warron, który dowodził IV Legionem był pewny swego zwycięstwa.

- Antoniusz w swej pysze postanowił wylądować w Italii! Nie spodziewał się chyba, że tak szybko zbierzemy siły, aby zamknąć go w potrzasku.

Nie wszyscy dowódcy podzielali optymizm głównodowodzącego.

- Ależ Legacie, siły zdrajców usadowiły się na dogodnej pozycji. Być może lepiej będzie ich okrążyć i zmorzyć głodem... - zaproponował jeden z centurionów.

- Mamy miażdżącą przewagę liczebną. Siła naszych legionów jest wielka, a do tego wspierają nas galijscy sojusznicy Oktawiana. Musimy kuć żelazo póki gorące. Śmierć Antoniusza ostatecznie przypieczętuje naszą victorię, a wszyscy zostaniemy hojnie wynagrodzeni!

Argumenty Warrona okazały się wystarczająco przekonujące. Wszyscy obecni wychylili toast wina za przyszłe zwycięstwo.

galowie.jpg

Galijskie tarcze znacznie ustępowały tym dzierżonym przez legionistów. Były płaskie, bardziej podatne na ciosy, a przebite przez pilla stawały się niemal bezużyteczne. Dla porównania rzymski scutum był wypukły, co wzmacniało jego wytrzymałość. Miało to istotne znaczenie w czasie wojen galijskich Cezara.

Warron zapomniał jednak, że miał do czynienia z jednym z najlepszych umysłów taktycznych w Republice. Antoniusz i jego weterani wielokrotnie potrafili pokonać siły galijskie, które przewyższały ich nawet czterokrotnie. W dodatku, aby zachęcić wroga do ataku nakazał przeprowadzić pozorowany odwrót. Warron najpierw połączył się z oblężonymi obrońcami Brundisium, a następnie wyruszył na oczekujące na wzgórzu siły Antoniusza. Odpowiednio pozycjonując swoje jednostki zmusił przeciwnika do szturmu po najbardziej stromym podejściu. Wspinających się żołnierzy Oktawiana przywitał zmasowany ostrzał welitów, do którego później dołączyli się ciskający ciężkie pilla legioniści. Gdy wyczerpała się amunicja dobyli gladiusów i z furią ruszyli po stromym zboczu na wrogów. Przybyli z Galii wojownicy nie dysponowali zbyt dobrym ekwipunkiem. Płaskie tarcze były z łatwością przebijane przez pilla, a Galowie byli pozbawieni dobrych pancerzy.

Posiadający znaczną przewagę w konnicy Antoniusz szybko zrobił z niej właściwy użytek. Gdy główne siły obu armii ścierały się ze sobą w śmiercionośnym boju, jazda skoncentrowała się na wrogich procarzach i welitach. Gdy już większość tych jednostek zginęła bądź uciekała, konni z impetem zaszarżowali na legionistów Oktawiana. Lucjusz Warron wraz ze swoimi dwoma legionami zaścielił wzgórza pod Brundisium. Gdy posłańcy donieśli przebywającemu w Rzymie Oktawianowi o klęsce, ten miał zakrzyknąć:

- Lucjuszu Warronie, oddaj mi moje legiony!

odwrot.jpg

Miasto zostało zdobyte, ale sytuacja Antoniusza nie wyglądała najlepiej. Jego oddziały poniosły duże straty i potrzeba było czasu, aby przywrócić jej do pełnej dyspozycji bojowej. Oktawian nie czekał aż jego rywal umocni się w Italii i rzucił na południe większość żołnierzy, którzy pozostali mu pod ręką. Warto wspomnieć iż Oktawian musiał także walczyć w Hispanii z Lepidusem, gdzie nie mógł jednak osiągnąć większych sukcesów. Widząc zbliżające się świeże oddziały wroga Antoniusz nie zwlekając nakazał zaokrętować swoje wojska i wrócić z powrotem do Grecji. Silna flota, która wyszła z bitew niemal bez szwanku osłaniała odpływające transportowce.

Kiedy jednak Antoniusz rozbił Warrona i zmusił Oktawiana do rzucenia większości sił na południe, armia Lucjusza Cenzora wkroczyła przez Illyrię do północnej Italii. Bez większego oporu legatowi udało się splądrować wszystkie miasta na północ od Rzymu i nawet na pewien moment utrzymać Genuę. Cenzor stosował politykę spalonej ziemii, nie dabł o to, żeby utrzymać porządek w zdobytych prowincjach, więc szybko władzę przejęli tam lokalni watażkowie, którzy mogli sobie pozwolić nawet na utrzymanie prywatnych armii. Byli to głównie bogaci latyfundyści, którzy zatrudniali zubożałych legionistów, nie mogących sobie poradzić w życiu poza legionami.

u_bram.jpg

Gdy Cenzor zorientował się, że jego odwrót został odcięty z jednej strony przez buntowników, a z drugiej przez zbliżającego się Oktawiana, postanowił opłynąć półwysep Italski od południa i tam połączyć się z Antoniuszem. Głównodowodzący zdołał w tym czasie uzupełnić swoje straty i ponowił atak na Brundisium. Cenzor zajął Cosentię, a następnie Neapol i cała południowa prowincja została zdobyta przez siły Antoniusza. Oktawian poniósł ogromne straty w ludziach i terytoriach. Nie był w stanie walczyć na dwóch frontach i utrzymać armii koniecznych do obrony przed inwazją. Teraz zagrożony został sam Rzym, pod którego murami stały już lojalne Antoniuszowi oddziały...

sytuacja_na_wschodzie.jpg

1) Partowie uderzają na Syrię; 2) Górale z Kartli walczą z lojalnymi wobec Antoniusza Galatami; 3) Próby desantu ze strony wrogich Pontyjczyków.

testudo.jpg

Tymczasem sytuacja na wschodzie robiła się coraz bardziej pogmatwana. Kolejne armie Partów i ich wasali uderzały na Syrię, jednak dzięki umiejętnościom rzymskich legionistów i zastosowaniu taktyki żółwia udało się osiągnąć ogromne sukcesy rozbijając kilka wrogich armii i przejmując kontrolę nad Palmyrą. Legioniści ustawiali się w formacji żółwia, która zapewniała im świetną ochronę przed pociskami wroga. Gdy Partom wyczerpywała się amunicja nie stanowili już tak wielkiego zagrożenia.

stabilizacja_wschodu.jpg

Znacznie większe trudności pojawiły się w Azji Mniejszej, która została zaatakowana od strony Morza Czarnego przez Pontyjczyków. Legat Gajusz Arseniusz Pollo musiał nawet uciec się do werbowania lokalnych najemników, aby utrzymać jedną z najważniejszych metropolii w Republice jaką niewątpliwie była Nikomedia. Atak Pontyjczyków zakończył się ich bardzo szybką klęską i odwrotem w stronę Krymu. Galatom udało się z kolei wyprzedzić górali z królestwa Kartli z powrotem na Kaukaz.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...