Roman Lion Roars II
Legioniści Marka Antoniusza pracowali w pocie czoła, aby rozbić obóż w Anatolii. Armia rzymska była znakomicie zorganizowana, postawiono już namioty, a prace ziemne trwały w najlepsze i w ciągu kilku godzin miała zostać wzniesiona palisada. Namiot wodza został przygotowany na samym początku, w samym środku obozowiska. Antoniusz nie zwlekając na zakończenie prac rozpoczął wraz ze swoimi centurionami naradę strategiczną:
- Publisz Bassus pokonał armię Palmyry pod Tyrem. Miasto zostało ocalone, a legat udał się do Antiochii, aby uzupełnić stan osobowy swoich oddziałów. - Antoniusz pokazał palcem na mapię trasę marszu wojsk Bassusa. Następnie przeszedł do własnych oddziałów.
- W ciągu tygodnia wyruszymy północnym przejściem w stronę Synopy. Nasi sojusznicy z Galatii zauważyli liczne wojska pontyjskie zbierające się u granicy. Musimy bronić Nikomedii, bo wróg... - Antoniusz nie zdążył dokończyć zdania. Sprzed wejścia do namiotu słychać było głośne krzyki.
- Wódz ma teraz ważną naradę. Nie wolno przeszkadzać! - dwóch legionistów pełniących wartę uniemożliwiało wejście do środka strudzonemu mężczyźnie.
- Jadę z Illyrii, padły już pode mną dwa konie i muszę przekazać Antoniuszowi wiadomość wielkiej wagi! - Antoniusz skinął na jednego ze swoich adiutantów, aby wprowadził posłańca do środka.
- Wodzu! Wojna! Oktawian wysłał wojska na granicę, ogłosił, że jesteś wrogiem Rzymu, który wraz z Kleopatrą spiskuje przeciw wszystkim obywatelom!
- Maski opadły... - mruknął Antoniusz, ale w przeciwieństwie do większości centurionów obecnych w namiocie pozostał niewzruszony. - Towarzysze, czas nas goni! Zabierajmy się do pracy.
Oktawian pozostawał w stanie wojny z Lepidusem. Jednak w swej arogancji postanowił, że czas już wykorzystać problemy Antoniusza na wschodzie i znienacka uderzyć na greckie włości rywala. Armia Censorinusa, która do tej pory chroniła Illyrii i Grecji przed Pompejuszem, teraz wypatrywała wojsk Oktawiana.
Tymczasem Antoniusz musiał rozprawić się z Pontyjczykami, którzy zagrażali jego pozycji w Azji Mniejszej. Do tej pory Królestwo Pontu korzystało z opieki Rzymu w zamian płacąc trybut w złocie. Jednak władca Pontu postanowił wykorzystać konflikt z Partami do osiągnięcia własnych interesów. Kontrolował już tereny położone wokół wschodniej części Morza Czarnego i teraz postanowił roztoczyć swe wpływy na Anatolię. Antoniuszowi nie pozostało nic innego jak dać nauczkę dawnemu wasalowi.
Główna bitwa tej kampanii rozegrała się pod Synopą. Pontyjczycy posiadali przewagę liczebną, dysponowali konnymi oszczepnikami i procarzami, a główną część ich piechoty stanowili falangici. Rzymian było mniej, ale byli lepiej przygotowani do walki, decydujące mogły się okazać umiejętności walki w zwarciu legionistów. Do tego mieli najlepszego rzymskiego dowódcę po Juliuszu Cezarze. Antoniusz w czasach swej młodości wiele czytał o wojnie punickiej i geniuszu tamtych czasów Hannibalu. Zastosował śmiały manewr umieszczając w centrum swoich pozycji najsłabsze oddziały piechoty, Vigiles, wspomagane przez miotających oszczepami Welitów. Na obu skrzydłach umieścił swoich legionistów.
Gdy wojska pontyjskie naparły zdecydowanie na środek armii Antoniusza Vigiles zaczęli powoli tracić morale i ustępować pola przeciwnikowi. Rzymski generał zostawił dwie kohorty legionistów w rezerwie, które miały wspomóc włóczników w odparciu natarcia. Celem pozostałych było oflankowanie Pontyjczyków, zamknięcie okrążenia i złamanie jego ducha bojowego. Sam Antoniusz nie tkwił bezczynnie i wraz ze swoją strażą przyboczną uderzył na pozostawionych bez ochrony procarzy. Zwycięstwo było kompletne. Na każdego zabitego Rzymianina przypadało 6 zabitych Pontyjczyków. Po rozbiciu wrogiej armii zajęcie Synopy było jedynie formalnością.
Publiusz Bassus dzięki swoim świetnym zwycięstwom zyskał sobie uznanie Marka Antoniusza oraz mieszkańców wschodniej części imperium. Jego kolejnym zadaniem miało być wspomożenie ofensywy wyprowadzonej przeciwko zbuntowanym wasalom. W tym samym momencie, kiedy wojska pontyjskie zostały rozbite pod Synopą, Bassus podbił Arsamosatę, ostatni bastion kapadockich buntowników.
Zajęcie Tyru przez zbuntowanych Judejczyków
Niestety fakt nieobecności legata w Antiochii został wykorzystany przez zdrajców z Judei, którzy wypowiedzieli posłyszeństwo Rzymowi i uderzyli na Tyr. Niedługo później ich główne siły zostały przez niego pokonane, a miasto odbite. Skorzystali na tym lojalni sojusznicy Antoniusza z Nabatei, którzy zajęli relatywnie słabo bronioną Jerozolimę. Powoli sytuacja na froncie wschodnim zaczęła się stabilizować. Chociaż coraz większe znaczenie zaczynało mieć kaukaskie królestwo Kartli. Wykorzystując liczne prezenty od losu, to małe państewko rozciągnęło swoje władanie od terenów południowej Scytii, aż po północną Armenię. Udało się im zebrać spore siły i zadać kilka poważnych ciosów Galatii.
Na zachodzie dwie armie Antoniusza musiały być w ciągłym pogotowiu. Oktawian po mistrzowsku używał strategii Fabiusa zmuszając obrońców do ciągłego ruchu. Jego żołnierze nieustannie manewrowali po Adriatyku zagrażając nadbrzeżnym miastom. Forty w całej Illryii, a także w Apolonii zostały wzmocnione, a garnizony powiększone. Spora armia wroga zdołała znaleźć lukę w systemie obrony i przypuścicć szturm na miasto. Obrońcy byli mniej liczni, ale wróg musiał jeszcze wysadzić swoich żołnierzy na ląd. Podczas desantu siły garnizonu dokonały skutecznego wypadu zadając przeciwnikowi ogromne straty. Ponad 2/3 obrońców padło, ale Oktawiana były jeszcze większe. Armia została niemal wycięta do nogi, a niedobitki uszły na kilku statkach w stronę Italii.
Antoniusz był nie tylko zdolnym generałem, ale i sprawnym politykiem. Gdy pojawiał się jakiś problem zawsze znalazł się sposób na jego rozwiązanie. Wpływy w senacie rosły, powiększała się liczba senatorów i patrycjuszy wspierających dyktatora. Jednak wraz z tym pojawiło się ryzyko walk wewnętrznych, które mogły się zakończyć katastrofą, biorąc pod uwagę wojny z Partią i Oktawianem.
Antoniusz spojrzał na mapę zastanawiając się nad swoimi kolejnymi posunięciami. Pont był sukcesywnie wypierany z Azji Mniejszej, a opór Kapadocji i Judei został złamany. Niespodziewane sukcesy Armenii w wojnie z Partami zapewniły spokój na niepewnym syryjskim pograniczu. Na zachodzie sytuacja wyglądała znacznie gorzej, gdyż armie Oktawiana nękały Illyrię, ale unikały bezpośredniej konfrontacji z oddziałami Censorinusa. Ważne zwycięstwo pod Apollonią i zmasakrowanie III Legionu Rapax znacznie wzmocniły morale we wschodniej części imperium. Antoniusz osobiście odznaczył wszystkich obrońców wieńcami laurowymi, ponadto każdy z nich otrzymał po 20 min.
Wiedząc, że rozstrzygające wydarzenia będą miały miejsce na zachodzie Antoniusz stanął na czele swojego Legionu w Macedonii i tam ze swoimi centurionami planował kolejną ofensywę. Zachowanie wodza miało ogromne znaczenie dla żołnierzy, którzy widząc go prowadzącego Legiony przeciw zdrajcy Oktawianowi zyskali pewność, że wojna zostanie wygrana.
- Otrzymałem właśnie pismo z Rzymu, w którym zostałem uznany zdrajcą, któremu należy wymierzyć sprawiedliwość. - pomruk podniósł się wśród słuchających go tysięcy legionistów - Bronimy naszych wschodnich granic przed ciągłymi najazdami wschodnich barbarzyńców, a Oktawian łupi rzymskie terytoria, ale to ja zostałem ogłoszony zdrajcą! - Antoniusz nie był może tak świetnym mówcą jak Cezar, ale wiele się od niego nauczył podczas wojen galijskich. Żołnierze kochali go także za to iż potrafił często stać między nimi i z pierwszej linii prowadzić atak na wroga.
- Czas już odpłacić Oktawianowi za wszystkie przykrości jakie nam wyrządził. Towarzysze, jutro wypływamy w morze! - wiwatom nie było końca, a Antoniusz tylko uśmiechnął się pod nosem.
8 Comments
Recommended Comments