Chainbreaker "Constant Graving"
Czasem, by znaleźć coś ciekawego trzeba szukać naprawdę głęboko i mieć masę szczęścia. Ja miałem go sporo, bo już w styczniu w me ręce wpadła sympatyczna EP-ka, która z miejsca stała się moim faworytem do płyty roku. Oto wprost z zimnej, słynącej z drwali i syropu klonowego oraz Terrance?a i Phillipa Kanady? Chainbreaker!
Do zapoznania się zachęciły mnie etykietki speed/thrash oraz wyjątkowo ohydna okładka, która na swój wesoły sposób przypominała mi KVLTową płytę Satyricona ?Dark Medieval Times?.
Nie spodziewałem się rewelacji. Ot lekko brudnego brzmienia, kilka prostych riffów i nieprofesjonalnego wokalu.
Myliłem się. A Chainbreaker brutalnie mi to uświadomił.
Ta, składająca się raptem z pięciu utworów, płytka zaskakuje precyzją grania, szybkim tempem oraz energią, a całości dopełnia świetny, lekko skrzeczący wokal. Riffy dosłownie zmiatają słuchacza, a solówki są wprost niesamowite i zaskakują finezją oraz czystym ogniem!
Jeśli miałbym wskazać na jakiś sztandarowy utwór, to będzie to ?Chainbreaker?. Kawałek tytułowy, ?Constant Graving?, jest dobry, ale dopiero ?Chainbreaker? pokazuje prawdziwy pazur atakując tempem i siłą godnymi staromodnego speed/thrashu, co niemal rzuca na kolana.
Jak podsumować ten króciutki album? PEREŁKA! Chłopaki grają naprawdę na wysokim poziomie porywając słuchacza ze sobą w dziki mosh-pit. Jeśli tylko wydadzą pełnowartościową płytkę, to ma ona zapewnione miejsce na mojej półce!
Ocena 20/10 + znak jakości \m/ POLECAM!
3 Comments
Recommended Comments