Skocz do zawartości

Screen Saver

  • wpisy
    91
  • komentarzy
    512
  • wyświetleń
    93740

Wolverine Snikt


Grimmash

1192 wyświetleń

SNIKT_zps5dd19088.jpg

Rosomak w mangowej szacie to całkiem inne zwierze, całkiem inne wrażenia. To są największe wartości tego komiksu. Logan zachowuje swoją ?marvelowską? tożsamość jednocześnie kompletnie zmieniając swój image. Kupę mięśni zamienia na szczuplejszą sylwetkę a komiksową opaleniznę na blady ?mangowy? kolor. Fascynacja autora robotyką i cyberpunkiem owocuje osobliwymi rysunkami, które swoją skalą i troską o detale potrafią zapierać dech. Jakkolwiek stylistycznie Snikt zbliżony jest do prac m. in. ilustrujących GITS albo projektów Xenomorfów z Aliena to w rzeczywistości bliżej mu do takich hitów jak ?Old Man Logan?. Chodzi tu o postapokaliptyczny świat, względny brak superbohaterów oraz specyficzność świata przedstawionego. Poza tym pieprzu całości dodają ścierające się ze soba motywy amerykańskie i japońskie. Dość powiedzieć, że ikona amerykańskiego komiksu ubrana została w mangowe ?ciuszki?.

WolverineSniktKap05755_1.jpg

Tsutomu Nihei (ur. w 1971 r) studiował architekturę, następnie na rok wyjechał do Ameryki, by pracować dla firmy konstrukcyjnej z Nowego Jorku. Wróciwszy do kraju postanowił zostać rysownikiem mang. Początkowo zatrudnił się w magazynie Afternoon wydawnictwa Kodansha, jako asystent Tsutomu Takahashiego. W 1994 roku opublikował swoją debiutancką pracę zatytułowaną BLAME!. Jego komiksy mają specyficzny styl, dla wielu mieszczący się w stylu cyberpunkowym. Mnóstwo w jego komiksach monumentalnych budowli, które musiały pojawić się w Snikcie. Mangaka sugeruje podobieństwem swoich prac, że akcja jego komiksów może dziać się w tym samym świecie, co akcja BLAME!, lecz w różnym czasie. Ciekawostką jest, że pojawiają się te same nazwy bądź znane już twarze u nowych postaci. Jego kreacje nie należą do najpopularniejszych wśród komiksów i mangożerców, jednakże mają swój niepowtarzalny wywołujący niepokój klimat. Nihei z racji pobytu w Ameryce stał się autorem oficjalnego cross-overu świata BLAME! i Wolverine'a. Człon tytułu Snikt wziął się od dźwięku, jaki wydają szpony (da!) Wolverine?a, gdy wychodzą z jego knykci - wówczas na kartach komiksu można dostrzec właśnie napis Snikt.

19.jpg

Fabuła przedstawia się następująco. Samotnie spacerujący sobie po parku w Nowym Jorku Logan zostaje zaczepiony przez młodą dziewczynę. Ma ona na imię Fusa i doskonale wie kim jest. Fusa mówi, że jej lud jest mordowany i prosi rosomaka o pomoc. Wolverine nie wiedząc, na co się pisze chwyta jej dłoń i przenosi się do innego świata. Podczas transferu oboje rozdzielają się, rosomak na własną rękę musi odnaleźć się w nieznanym miejscu.

Niezwykle dopracowane elementy otoczenia, bardzo amerykańskie rysunki razem z postrzępioną kreską, jaką rysowane są postaci tworzą zaskakująco dobre połączenie. Sama kreska autora łączy w sobie elementy Amerykańskie i Japońskie jest to bardzo naturalne połączenie i dla nieobytego w komiksach oka niemal niewidzialne. Jest ona jednak na tyle inna od typowo amerykańskiej i japońskiej, że jest mniej komercyjna. Można nawet chlapnąć jęzorem, że jest awangardowa. Z pewnością ciekawa dla czytelników, którzy wciąż poszukują nowych wrażeń. Znakiem, że komiks jest bardzo Amerykański nie jest fakt stworzenia go dla Marvela, ale to, że w konsekwencji tego czyta się go od lewej do prawej. Wskazówką w stronę Japonii mogą być blade postaci. Czy tak przejawia się manifestacja i hołd dla czarno białych mang? Trudno powiedzieć z pełnym przekonaniem, ale jest to element warty uwagi. Wszystkie części, na które składa się jeden poszczególny panel dają wrażenie niezwykle gęstej surowości. Świetnie oddany został efekt ruchu postaci, zwłaszcza w momentach walk. Kolorystyka i takie szczegóły jak efekty pyłu dają bardzo dobre poczucie przestrzeni i realizmu. Prawdziwą przyjemnością jest zobaczyć Wolverine?a w nowych szatach, bez góry mięśni. Mimo całkiem odmiennie rysowanej twarzy, rosomak nadal przypomina swoje amerykańskie ja.

Historia jest całkiem prosta, banalna wręcz. Osobiście nie zwróciłem na to większej uwagi, pierwszy raz czytając tę pozycję. Wszystko to dzięki wspaniałej otoczce, jaką zapewnił autor. Ta historyjka z pewnością nie jest stworzona z myślą o młodszych czytelnikach. Przynajmniej, jeśli chodzi o same rysunki, bo fabuła nie sprawi trudności nawet małym brzdącom. Wygląd Mandate czy odkryty adamantowy szkielet Wolverine?a to nie widoki dla dzieci. Gdybym miał umieścić to dzieło w ramach gatunkowych z pewnością powiedziałbym, że to science-fiction. Rzecz dziejąca się w przyszłości plus znany powszechnie na całym globie mutant, ponoć zresztą najpopularniejszy z X-Men to nie tylko zderzenie dwóch komiksowych światów, ale i właściwe ich wzajemne dopasowanie. Przede wszystkim to opowieść widziana oczyma rosomaka. Wolverine nie pokazuje swego charakteru, który jest ostry jak jego pazury i dziki jak jego ksywa... eee... wróć... chodzi o jego tendencę do głębokiego poważania losu i szczęścia innych osób. Tutaj zwyczajnie stara się pomóc uciśnionym w ich walce o przetrwanie.

wolverine__snikt_1_by_guru_efx-d3g1ii4.jpg

Moje wrażenia po obejrzeniu i przeczytaniu tej chwalebnej pozycji pozostawały w sferze poczucia niepowtarzalności czytanego materiału. Wizja przyszłości, zmysł architektoniczny i powalający, nowy wizerunek Wolverine?a czynią z tego tworu Niheia, coś godnego zapamiętania. Nie umniejsza tego prosty fakt, że Snikt jest one-shotem. Można go kupić w postaci 5 zeszytów lub 1 tomiku. Stereotypowy polski czytelnik mółgby się doczepić do jednego, jedynego dyskusyjnego detalu. No, bo cóż go powstrzymuje od stwierdzenia, iż Logan tak jak już w niejednym amerykańskim komiksie walczy z dużym robotami z przyszłości i w tym wypadku zmienił się jedynie ich wygląd. To nie jest mój argument, ale przytaczam go, żeby nie było (przecież nic nie jest idealne i wszystko ma swoje wady).

tumblr_m3lbffzmmo1qkbftho1_1280.jpg

Snikt to pozycja godna uwagi każdego czytelnika komiksów. Uprzywilejowani powinni się czuć (jak zwykle) fani postaci, uniwersum Marvela oraz mangi jako medium. Największą uciechę z komiksu powinni mieć poszukiwacze nowych wrażeń. To obrazkowe opowiadanie nie jest może dziełem pokroju Millerowskiego ?Sin City?, ale stanowczo spełnia swoje zadanie należytej rozrywki. Nihei rzucając mutanta w nieznane mu wody pamiętał o tym kim jest i za co fani go kochają. Zresztą stajnia Marvela dobra jest w spełnianiu oczekiwań fanów, trudno rzec, że w tym wypadku jest inaczej. Snikt w dobrym stylu wzbogaca ?mitologię? powszechnie lubianej postaci. Pomimo charakteru poboczności względem głównej osi komiksów z uniwersum X-Men, czy faktu cross-overu jest to pozycja w pełni wartościowa i warta zachodu.

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Faktycznie zapada w pamięć. Zresztą jak wszystkie inne prace tego autora.

Jego kreacje nie należą do najpopularniejszych wśród komiksów i mangożerców, jednakże mają swój niepowtarzalny wywołujący niepokój klimat.

No cóż, może i nie jest popularny wśród plebsu czytającego naruto, ale koneserzy znają jego dzieła. Ba, powiedziałbym nawet, że muszą znać jeśli chcą być patrycjuszami.

  • Upvote 2
Link do komentarza

Uwielbiam styl Tsutomu Nihei. Właśnie za te szczękoopadowe budowle i kreacje potwornych postaci. Ale potępiam za jednakowe twarze. Owszem, nieco tutaj przesadzam, ale imo są zdecydowanie za mało różnorodne.

Co do samego Snikt, to cóż... imo jedna ze słabszych prac Nihei. Jako jedyna, które przeczytałem przez ten czas, kiedy się pierwszy raz zetknąłem z Blame!, w ogóle nie zapadła mi w pamięć.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Ale potępiam za jednakowe twarze. Owszem, nieco tutaj przesadzam, ale imo są zdecydowanie za mało różnorodne.

To fakt. W ogóle kiepsko mu idzie rysowanie ludzkich twarzy, aczkolwiek z czasem się poprawił.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...