Jako osobę żywo interesującą się astronomią, a i trochę biologią zawsze ciekawiło pytanie: skąd jesteśmy? Uwielbiam przeczesywać internet w poszukiwaniu tekstów, tudzież filmów, w których spierają się kreacjoniści z ewolucjonistami. Sam osobiście, czym dalej brnę w temat tym bardziej przychylam się w stronę ewolucji. Oczywiście mam tu na myśli ewolucję w szerokim znaczeniu: biologicznym, chemicznym i kosmologicznym. Krótko mówiąc zgadzam się z tezą, że wszechświat mógł powstać bez inteligentnego Projektanta (jak go nie nazwiemy).
Ostatnio natrafiłem na ciekawą teorię - Młodej Ziemi. Zakłada ona, że nasza planeta nie ma 4,6 mld lat lecz... 6 tys! W dużym skrócie opiera się ona na bardzo dosłownym odczytywaniu tekstów biblijnych. Twórcy teorii uważają, iż 4000 lat p.n.e Stwórca stworzył wszystko - wraz z planetami, gwiazdami i pierwszymi ludźmi. Istnieć miał ogród Eden, a kilkaset lat później nastąpił wielki potop, który niemal wszystko zniszczył. Wydaje się głupie? Wielu ludzi jednak wierzy w Młodą Ziemię. Promotor teorii - Dr. Kent Hovind ma wielki posłuch i całą masę argumentów.
Mówiąc szczerze - nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Może nie mam doktoratu, ale jako osoba "w temacie" postanowiłem zabrać głos w formie multimedialnej i spróbować podważyć teorię Młodej Ziemi.
A tu seminarium Hovinda poświęcone wiekowi Ziemi:
30 komentarzy
Rekomendowane komentarze