Skocz do zawartości

Screen Saver

  • wpisy
    91
  • komentarzy
    512
  • wyświetleń
    93741

W umyśle mordercy, czyli True Detective (Możliwe spoilery)


Grimmash

855 wyświetleń

Truepanel1_zpsfbd3b9df.jpg

W wieczności, gdzie nie ma czasu nic nie może urosnąć. Nic nie może powstać. Nic się nie zmienia. Więc śmierć stworzyła czas, by zabić rzeczy, które urosną. I odradzacie się, ale do tego samego życia, do którego zawsze byliście zrodzeni. I jak wiele razy odbyliśmy tę konwersację detektywi? Kto wie? Kiedy nie możesz pamiętać swoich żyć nie możesz zmienić swojego życia. To jest okropne i sekretne przeznaczenie wszystkiego, co żyje. Jesteś uwięziony w koszmarze, do którego ciągle się budzisz.

~Rust Cohle

?Detektyw? opowiada historię partnerów Martina Harta (Woody Harrelson) i Rusta Cohle?a (Matthew McConaughey). Obaj pracowali w połowie lat ?90 w wydziale kryminalnym w Luizjanie. W 2012 roku powracają do najsłynniejszej z niegdyś prowadzonych spraw - rytualnego morderstwa z 1995 roku. Hart obecnie pracuje w sektorze prywatnym, zaś ulubionym zajęciem Cohle'a jest picie od rana do nocy. Przepytywani w sprawie niedawnego morderstwa snują opowieści o śledztwie, które ponownie zaczyna otwierać nie wyleczone jeszcze rany. Istnieje podejrzenie, że obecna sprawa może mieć związek z ich sprawą. Byli partnerzy zostają zmuszeni do powrotu do świata, który dawno zostawili za sobą. Przynajmniej tak się im zdawało.

True-detective-1x02-7.png

Narracja jest prosta. Mamy dwa wymiary czasowe ? przeszłość i teraźniejszość. Przesłuchiwani detektywi opowiadają o prowadzonej przez nich sprawie. Ich historie uzupełniają się wzajemnie tworząc szerszy obraz tamtej rzeczywistości. Przez kilka odcinków formuła serialu się nie zmienia i cierpliwe drąży dalej w sprawie seryjnego, rytualnego mordercy. Kolejne elementy układanki tworzą historię powstania i upadku dwóch bohaterów. Jej odmęty w końcu dopadają obu w teraźniejszości, zabliźnione rany ponownie się otwierają. Wszystko staje się jasne trzeba całą sprawę wreszcie zakończyć.

Serial od pierwszych chwil przyszpila do ekranu. Ambitnego i wybitnego dzieła można było się spodziewać po samym zwiastunie, sposobu w jakim został zrobiony, z właściwie wykorzystanymi kwestiami i montażem. Okropna zbrodnia i mięsiste aktorstwo to dwa wystarczające powody, by na początek przyciągnąć i skupić uwagę widza. Oba powody składają widzowi niepisaną obietnicę wielkiego widowiska, w którym efektowne starcia superbohaterów zamienione zostają na psychologiczne, metafizyczne i filozoficzne pojedynki słowne, łączenie dowodów i faktów w teorie prowadzące do jednego celu ? złapania potwora. Im bliżej zdają się być poznania prawdy, tym bardziej im ona ucieka. Gdy sprawa wydaje się być rozwiązana Marty i Rust stają się bohaterami. Media nagłaśniają koniec ich i tak już głośnej sprawy. Jedynie Cohle ma wątpliwości, wpada na trop żółtego króla (Yellow King). Dopiero po latach włóczęgi i pijaństwa zaczyna łączyć wszystko w jedną całość i potrzebuje pomocy starego druha.

TrueDet02_zps983253d9.jpg

W serialu nie brakuje ciekawych i niezapomnianych scen. Jedne zachwycają kunsztem operatorskim inne skalą przedsięwzięcie jeszcze inne ukazują kunszt osoby odpowiedzialnej za dialogi. Po pierwsze pierwszą sceną, która wzmocniła moje przekonanie o wielkości tej produkcji jest powrót Cohle?a do dawnego życia z czasów, gdy pracował w wydziale narkotykowym. Odtwarza dawną postać członka gangu motocyklowego. Szuka mordercy, chce zdobyć jego lokalizację. Żeby to osiągnąć musi po raz kolejny zdobyć zaufanie rudego. Musi razem z innymi przestępcami dokonać napadu. Kryminaliści testują go na każdym kroku. Rust wie, że musi stać się na powrót osobą, o której istnieniu starał się zapomnieć. Bierze podawane mu przez nich narkotyki, dokonuje rabunku na osiedlu pełnym czarnych przestępców, gdy w pewnym momencie padają strzały wszystko wymyka się spod kontroli zdaje sobie sprawę, że dawne życie wśród kryminalistów się skończyło ucieka biorąc rudego pod muszkę. Osaczony przez bandziorów i policję musi uciec wraz z członkiem gangu. Realizacja tego odcinka robi na mnie wielkie wrażenie. Ilość statystów, zarządzanie wielkim planem zdjęciowym (całe osiedle mieszkaniowe), na którym są czarni z bronią, przypadkowe osoby, zjawia się policja z radiowozami i helikopterem. To jest jedyna scena przywołująca na myśl epickość w tradycyjnym jej znaczeniu.

True-Detective-Episode-07-084106638127.png

Po drugie wszystkie sceny dialogowe, konwersacje zdają się być mini dziełami literatury. Po trzecie kwestie poruszane przez Rusta, widoki, które widzi zahaczają o odwieczne pytania filozoficzne. Między metafizyką i psychofizyką. Rozważanie bytu oraz jego istoty i przyczyny częstokroć pod wpływem różnych bodźców działających na zmysły (patrz początkowy cytat). Doświadczenie Rusty?ego w odbiorze wrażeń psychicznych, jakie się pojawiają po zażyciu narkotyków uczyniło go prawdziwym indywiduum. Zraża do siebie ludzi, krążą o nim mało pochlebne plotki, inni policjanci go nie lubią. Zdaje się poruszać na cienkiej granicy między dobrem a złem. Zdaje się doskonale rozumieć umysł przestępcy. Nie boi się ubrudzić. To dlatego ludzie go nie lubią. On sam ma jednak twardy kodeks wewnętrzny i tak na dobrą sprawę jest bardziej odpowiedzialny i spójny od swojego partnera. A przecież znalazł Harta, detektywa uważającego na jego plecy. On jako jedyny wstawia się za Cohle?m. Martin ma problemy z alkoholem i kobietami, co silnie odbija się na jego małżeństwie. Mimo to obdarzony został silnym wewnętrznym poczuciem tego, co jest właściwe. Na krzywdy czynione niewinnym reaguje silniej od kolegi, czasem brak mu jego inteligencji i cierpliwości aby dokończyć raz rozpoczęte sprawy i dostrzec to, co jest ukryte... ale ma serce we właściwym miejscu.

true-detective-1.jpg

Po czwarte aktorstwo. Maniera i gestykulacja Matthew, szlachetne i grubiańskie jednocześnie prostactwo Woody?ego dobrze ze sobą współgrają. Sprzedają treść scenariusza z dokładnością sylaby. Po piąte patrząc na zachowanie granej przez McConaughey?a postaci czekałem na moment, w którym śledztwo i pytania skierowane do niego podadzą pod wątpliwość jego prawdziwe motywy. Jego inkryminacja wydawała się nieunikniona. Podejrzane zachowanie nie mogło równać się z tym co wiedział już widz. Ta próba uczynienia z Rusta mordercy skończyła się w odpowiednim momencie. Scenarzyści nie mogli przecież pominąć tej opcji, nawet z punktu widzenia gotowego produktu odbieranego przez widzów trzeba przyznać, że detektyw na zewnątrz wyglądał co najmniej podejrzanie.

Wreszcie, po szóste ?Detektyw? to nie tylko odkrywanie kolejnych elementów zbrodni stopniowo ujawniających sprawcę, ale przede wszystkim odkrywanie zakamarków psychiki pary detektywów, ich tożsamości i postawy wobec zła. Odkrywając kulisy zbrodni poznajemy przeszłość głównych bohaterów i relacje panujące między nimi. Ich szorstkie relacje dalekie są od przyjaźni policjantów z ?Zabójczej broni?. Z początku nie przepadają za sobą, na końcu nie przepadają za sobą. Rodzi się między nimi dziwne i niepowtarzalne porozumienie. Bezkresne nizinne tereny Luizjany wyścielone kilometrami pustkowi wzmacniają nić zrozumienia. Bohaterowie wiedzą, gdyby nie ich szorstka przyjaźń sami odczuwaliby pustkę. Znaleźliby się w świecie bez lojalności, w świecie chaosu. Dzięki zrozumieniu są w stanie przezwyciężyć wzajemne animozje i zmierzyć się z zrodzonym w przeszłości złem. Stają się prawdziwymi detektywami (True Detective) poszukującymi prawdy bez względu na to, czy reprezentują prawo czy nie.

TrueDetective.jpg

Seriale zdaje się, że mogą pozwolić sobie na więcej. Pójdą tam, gdzie kino się zatrzyma. Sprawiają, iż konwencja i granice poznawcze wciąż wędrują w niezbadane rejony. Bogart, lata ?40 i czarno-biały film to najczęstsze skojarzenia z kinem noir. Gatunek przez lata obecny w kinie dziś coraz częściej gości na mniejszych ekranach. Konwencja serialu w połączeniu z tym gatunkiem rzeczywiście może posunąć medium w nieznane rejony. Czerpanie garściami ze stylistyki rodem z ?Milczenia owiec?, ?Siedem? i ?Dziewczyny z tatuażem? dodaje temu zestawieniu pieprzu, powoli stając się standardem ? ?Hannibal?. W "Detektywie" to powodujący wytrzeszcz oczu zabieg.

Bohaterowie Bogarta (Spade z ?Sokoła maltańskiego? i Marlowe z ?Wielkigo snu?) ? dwie ikony gatunku balansowały na granicy prawości, nie były postaciami jednoznacznymi. Rozdarci byli między dbaniem o własny interes a odruchami prawości w trosce o człowieczeństwo. Podobny do tego modelu jest Rust. Innym podobieństwem jest to jak w filmach lat ?40 kobiety służyły mężczyźnie głównie do ratowania. Poza ?Detektywem? podobny zabieg zastosowano w serialowej wersji ?Hannibala? ? twórcy całkowicie zrezygnowali z silnej postaci kobiecej. W tym ostatnim zastępuje ją nadwrażliwy Will Graham, którego unikalna zdolność do całkowitej empatii ostatecznie wpędza go w niedolę. Dzięki swej zdolności potrafi wczuć się w rolę mordercy, zlewa się z jego potworną naturą. Porusza się na granicy dobra i zła. Co naturalnie może powodować zatarcie granic między prawością a występkiem. Natura przestępstw rodzi w jego umyśle pytania. Co tak naprawdę jest rzeczywiste? Czy jestem zdolny do morderstwa? Zbliżonego do tego wątpliwości mogły równie dobrze pojawić się w umyśle Cohle?a. Różnica między tymi dwoma serialami polega na tym, że tytułowy Hannibal ukrywa się na widoku zaś morderca zwany żółtym królem wręcz przeciwnie.

02.jpg

?Detektyw" oferuje kompletny "pakiet wrażeń" (goliznę, strzelanie, tajemnice, dobrych i arcyłotra, przemoc i filozoficzną głębię) jakich można oczekiwać po thrillerze, kryminale i neo-noir. Poparty jest on gęstą atmosferą kryminału, głębokimi i przemyślanymi dialogami, ciekawą pracą kamery oraz pełnokrwistym aktorstwem. Jeśli tego wam mało to dołóżcie rewelacyjne intro i klimatyczną muzykę. W role Martina Harta i Rusta Cohle?a wcielają się mistrzowie drugiego planu Woody Harrelson i zdobywca Oscara za ?Witaj w klubie? Matthew McConaughey. Czynią oni z seriali i z granych przez siebie postaci rzadkie w XXI wieku zjawisko popkulturowe. Czy ostatni odcinek serialu okaże się kolejnym cudownym finałem zwieńczającym złoty wiek telewizji? Dowiemy się niedługo.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...