Skocz do zawartości

Filmoteka barteza13

  • wpisy
    73
  • komentarzy
    224
  • wyświetleń
    79535

Rambo w nieco innej odsłonie - recenzja filmu "John Rambo"


bartez13

2996 wyświetleń

5510-2026x1500.jpg

"John Rambo" to już czwarta część o byłym weteranie wojskowym. Tym razem nasz bohater prowadzi spokojne i samotne życie w Tajlandii. Wykonuje prostą pracę polegającą na łapaniu węży. Po tylu latach wojny udaje mu się w końcu "odpocząć" od brutalnej rzeczywistości, która prześladowała go na każdym kroku. Lecz niestety jego upragniony spokój nie potrwa za długo...

Pewnego dnia, przypływa do Tajlandii grupa misjonarzy, stawiająca sobie za cel pomoc ofiarom wojny w Birmie. Szukają przewodnika znającego drogę do wspomnianego kraju, lecz z powodu panującego w państwie konfliktu, nikt nie chce podjąć się tego zadania. Jedyny człowiek zdolny do takiego czynu, John Rambo (Sylvester Stallone), nie zamierza pomóc misjonarzom w przeprawie, nie tyle z powodu trwającej wojny, co z utraty nadziei w ludzkie współczucie i chęci czynienia dobra. Sytuację ratuje młoda i niedoświadczona misjonarka (Julie Benz), dzięki której eks-weteran podejmuje się zadania...

john_rambo.jpg

Najnowsza odsłona przygód Johna Rambo to już nie dynamiczny film akcji, pełen niedorzeczności, lecz przemyślana produkcja ukazująca realia wojenne. Reżyser obrazu, Sylvester Stallone, po 20 latach od premiery ostatniej trzeciej części omawianego hitu, najwidoczniej postanowił nakręcić dzieło z jakimś przesłaniem. Bowiem czwarta odsłona już od samego początku wzbudza w nas inne emocje i nastawienie. Dedykacja ofiarom Birmy oraz pierwsza scena wywołują powagę u widza i lekki wstrząs, przecież nie do tego przyzwyczaił nas Sylvester Stallone.

W miarę rozwoju akcji spostrzegamy, że główny bohater to już nie supermaszyna zdolna do wszystkiego, lecz zwykły człowiek z przeszłością i wyrzutami. Postać Johna Rambo jest bardziej rozbudowana niż w poprzednich częściach, no może oprócz pierwszej, niedoścignionej jak na razie. Widzimy, jak miewa koszmary i próbuje podnieść się po ostatnich wydarzeniach. Jak w końcu targany emocjami rusza na pomoc uprowadzonym misjonarzom. Nie robi tego z chęci odwetu, tak jak w poprzednich częściach... po prostu uświadamia sobie, czym jest życie i znajduje odpowiedź na dręczące go już w minionych odsłonach pytanie: Kim jestem? Produkcja korzysta z wielu wątków rozpoczętych w poprzednikach, co moim zdaniem jest dużym plusem.

20080307174847.jpg

Najnowsza produkcja Stallonea jest dziełem bardzo realistycznym. Reżyser porzucił zbędne efekciarstwo. Postawił natomiast na realność swojego obrazu. Rambo nie działa już sam, walczy razem z grupą weteranów i tak samo jak inni odnosi obrażenia. Oczywiście większa realność wiąże się również ze wzrostem brutalności. Jak przystało na wojnę mamy do czynienia z rozrywaniem ludzkiego ciała, czy odstrzeliwaniem kończyn. Brutalne, ale niestety prawdziwe. Skoro obraz miał dotyczyć wojny to teraz dopiero mogę powiedzieć, że spełnił moje oczekiwania. Ukazał bowiem to, co w poprzednich częściach udało mu się dość połowicznie - realia wojny.

Należy jednak pamiętać, że "John Rambo" to dalej film akcji z naciąganym niekiedy scenariuszem. Niektórym się spodoba nowa odsłona naszego weterana, a innym nie. Lecz namawiam do zapoznania się z omawianą produkcją, jeśli macie zamiar udać się do kin, na kolejną, piątą część, którą jak mniemam, będziemy mogli zobaczyć już w przyszłym roku.

john-rambo-rambo-06-02-2008-25-01-2008-9-g.jpg

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Foshek - skąd to pytanie? Zgodnie z tym, jakie są wymogi na fw. a tam zasadniczo piszę, recenzja to krótki tekst mający zachęcić lub zniechęcić do obejrzenia omawianej produkcji. Jeśli jest sens rozpisywać się na dany temat, to zasadniczo moje recki są dłuższe. Jeśli mogę jednak streścić coś w 400 słowach i przedstawić najważniejsze aspekty dzieła, to nie widzę sensu ciągnąć tekstu dalej.

Pozdrawiam.

Link do komentarza

Nie no bo zaczynasz, że film stara się przekazać jakieś przesłanie, są odwołania do poprzednich Rambo, potem czytam o realiach wojny, braku efekciarstwa, etc. i nagle koniec, bez rozwinięcia tego o czym wspomniałeś... odniosłem wrażenie jakbyś zapomniał dopisać/ urwał w połowie.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Hmm prawda, nie rozwinąłem. Masz rację, nadmieniłem w pracy o kilku rzeczach, a potem nawet się do nich nie odniosłem, przez co recka może wydawać się trochę powierzchowna. Postaram się poprawić przy kolejnej :)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...