Ten uśmiechnięty pan z okładki to Brian Tracy. Prawdopodobnie każdy, kto interesował się rozwojem osobistym, zwłaszcza w dziedzinie finansów, zetknął się z tym nazwiskiem. Większość tych osób mimo przeczytania książki nie została milionerami.
Nic dziwnego ? drakońskie prawa bogacenia się prezentowane przez Tracy'ego potrafią odstraszyć od idei i zniechęcić do dalszej lektury nawet najgorliwszych pasjonatów rozwoju osobistego. "Przeciętnemu milionerowi, który sam się dorobił, przejście ze stanu bankructwa do bycia posiadaczem ponad miliona dolarów netto zajmuje 22 lata" ? ostrzega autor. Ponadto serwuje czytelnikowi dziesiątki reguł, których należy przestrzegać, i wyrzeczeń niezbędnych do osiągnięcia fortuny.
Część z nich (jasno określ swoje cele, wizualizuj, pracuj przez cały czas spędzany w pracy, oszczędzaj, ustal priorytety) to sensowne, choć niezbyt innowacyjne rady. Inne (przychodzenie do pracy godzinę wcześniej i wychodzenie godzinę później, codzienne czytanie literatury branżowej, spisywanie celów na kartce i wykonywanie ćwiczeń wyzwalających kreatywność jeszcze przed pójściem do pracy, rezygnacja z relacji z ludźmi, którym się nie powodzi, robienie tylko tego, co przybliża do osiągnięcia celu, ograniczenie do minimum interakcji z innymi osobami w biurze itp.) mogą sprawić, że wielu ludzi odbije się od dzieła Tracy'ego. W tym ja ? trudno mi wyobrazić sobie poświęcenie najbliższych dwóch dekad na obsesyjne dążenie do bogactwa, które zapewniłoby mi wprawdzie spokojną przyszłość, lecz jednocześnie pozbawiłoby mnie 20 lat życia.
Tytuł Zmień myślenie, a zmienisz swoje życie może być mylący (lepszym byłoby Zmień swoje życie, a zmienisz swoje życie). Nie tylko dlatego, że Tracy stawia na piedestale działanie, a nie zmianę wzorców myślowych, ale również dlatego, że właśnie dążenie do jedynki i sześciu zer na koncie stanowi główny obiekt zainteresowania autora. Tematyka zdrowia czy związków z ludźmi została ograniczona do kilku zdań ? mimo że jeden z rozdziałów nosi tytuł Stawiaj innych na przedzie, uczy czytelnika jedynie tego, że nie da się zostać milionerem bez wsparcia odpowiednich ludzi, więc należy wchodzić w potencjalnie korzystne relacje. Dzięki temu Tracy wyrasta w moich oczach na osobę bezduszną, która traktuje wszelakie interakcje jako elementy biznes-planu.
Jednocześnie dla osoby zdeterminowanej i ambitnej, chcącej wzbogacić się za wszelką cenę, ten obszerny, zawierający ponad 300 stron poradnik stanowić może biblię człowieka sukcesu. Choć łączenie wiedzy z różnych dziedzin, często niepotwierdzonej naukowo ? obok psychologii autor wykorzystuje elementy NLP i prawa przyciągania ? prowadzi czasem do niespójności przekazu, skutkuje szerokim spektrum zaprezentowanych ćwiczeń i działań. Nawet stosowane wybiórczo wpłyną pozytywnie na rozwój kariery, a przynajmniej na lepsze samopoczucie.
1 października 2013
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze