Mindfu*k Movies: Zombie Ass
Zombie Ass: Toilet of the Dead
(jp. Zonbi asu)
Rok: 2011
Ha! Okłamałem was! Moja seria Mindfu*k Movies jeszcze się nie skończyła (le master trolle)!
Dzisiaj (znowu) liźniemy szybko wschodnią kinematografię. Ale tym razem odpinamy pasy, luzujemy spodnie, wrzucamy piąty bieg i zabieramy się za recenzję filmu, który nie ma nic do ukrycia - Zombie Ass!
Reżyserem jest Noboru Iguchi, porąbany filmowiec znany z takich dzieł jak "Robo Geisha" (hej! Nawet o niej pisałem!) i Machine Girl (również polecam). Więc możemy oczekiwać (znowu) wielu dziewczęcych majtek, hektolitrów krwi i absurdu. Zresztą, tytuł brzmi ZOMBIE ASS, czego innego oczekujecie? Biografii Szekspira? Najpierw, przejdźmy do fabuły -
Megumi jest młodą uczennicą, ubraną w tradycyjny, marynarski strój szkolny. Dziewczyna nadal przeżywa śmierć swojej siostry o imieniu Ai, która się zabiła ponieważ... publicznie puściła bąka. Od tego czasu, Megumi ćwiczy karate, by nie być słabą i by obronić swoich przyjaciół przed wszelkim zagrożeniem. Pewnego, słonecznego dnia, Megumi wybiera się ze swoimi przyjaciółmi - modelką, ćpunem, koleżanką i Mr. Naoi (najlepsza postać w filmie) w góry.
Po co? Ponieważ modelka chce złapać rybę z pasożytem.
Po co? Bo chce zjeść pasożyta.
Po co? Bo chce być szczupła.
Oczywiście, jak się później okazuje, sprawa nie jest taka łatwa, bo tutejsze pasożyty pochodzą z kosmosu i zamieniają swoich nosicieli w zombie. Ale nie w zwyczajne zombie! W GÓWNIANE zombie!
Mein Gott, chciałbym mieć głowę pana Noboru na karku. To jest genialne! Kosmiczne pasożyty wchodzące do tyłków ludzi, zombie chowające się w (tytułowych) kiblach, pojedynki na pierdzenia. Ten film ma wszystko! Nawet specjalnie dla pryszczatych nerdów, dzieło te wysyła swoje azjatyckie bohaterki w najdziwniejsze sytuacje i przeskakuje przez wszystkie możliwe fetysze (od skata zaczynając na tentaklach kończąc). Ile pieniędzy dostały aktorki za odegranie scen zombie macających ich po tyłku? I co najważniejsze - dlaczego JA nie mogłem występować w tym filmie!?
Z każdą minutą mówimy sobie "dobra, już nic głupszego nie może się wydarzyć" a tu BUM - film znowu stawia poprzeczkę wyżej! Na samym końcu, jesteśmy poczęstowani finałową walką godną Dragon Balla, ale z tą różnicą, że bohaterka lata w powietrzu za pomocą siły pierdnięcia.
Jeśli potrzebujecie dobrej komedii, to polecam Zombie Ass z całego serca. Ostrzegam jedynie, dzieło posiada wiele scen, gdzie bohaterka jest niekoniecznie ubrana i brutalność stoi na dość wysokim poziomie. Czyli w sumie... tak jak u 90% filmów, co omówiłem na blogu.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze