Dzisiejszy wpis będzie traktował o dwóch grach: Ib i Ao Oni. Co je łączy? Obie zostały stworzone za pomocą programu RPG Maker. Są również grami z pogranicza horroru/jumpscare'ów, a że takie właśnie uwielbiam, to musiałem o nich napisać.
Ib
Ib to gra opowiadająca o młodej, dziewięcioletniej dziewczynce o imieniu... Ib. Tak, byłbym wkurzony gdyby rodzicie mnie tak nazwali...
Młoda Ib wybrała się z rodzicami do muzeum, który właśnie przedstawia wszystkie dzieła sławnego artysty Guertena. Ib, jak można wywnioskować z rozmowy rodziców, nie jest zbyt zainteresowana sztuką, dlatego szybko odłącza się od swojej matki i ojca i planuje zwiedzić muzeum na własną rękę.
I tutaj zaczynają się cały koszmar...
W Ib zwiedzamy pokręcony i przerażający świat "po drugiej stronie obrazu", w grze nie będziemy gonieni przez zombie czy inne "buuu" duchy, tutaj bezgłowe manekiny chcą nam skręcić kark, piękne damy w czerwonych sukniach chcą nas pożreć żywcem i cały czas mamy wrażenie, że ktoś na nas patrzy... Przez całą grę będziemy oglądać dziwaczne dzieła sztuki, które na pierwszy rzut oka nie mają sensu, lecz po dłuższym zastanowieniu możemy zrozumieć, co autor gry chce nam powiedzieć.
Gra zawiera kilka ciekawych pomysłów: Ib jest jedynie małą dziewczynką, dlatego nie rozumie większości skomplikowanych słów - czytając znaki lub opisy niektórych obrazów możemy dowiedzieć się... nic, zamiast tego dostaniemy tylko serię znaków zapytania w polu dialogowym gry. Na szczęście, w czasie gry bohaterka będzie się uczyła nowych rzeczy na temat sztuki i nieznane wcześniej tabliczki możemy przeczytać, i zrozumieć, później.
W grze nie mamy jak się bronić, naszą jedyną bronią jest ucieczka i nasza własna głowa - w Ib będziemy rozwiązywać wiele puzzli i zagadek, kilka z nich daje popalić (cholerny pokój z czerwonym dymem...) ale osobiście ani razu nie zablokowałem, wszystko jest sensownie ułożone, postacie (w czasie gry przyłączy się do nas dwóch innych bohaterów) są niezwykle ciekawe a świat pokręconego muzeum zachęca do zwiedzania. Gra posiada też liczne zakończenia i możliwość kontynuowania gry z "ukończonym" save'em, dzięki czemu możemy zrozumieć większość tablic i opisów, które nie mogliśmy przeczytać na początku gry.
Warto też wspomnieć że dużą rolę w grze pełnią róże: na początku przygody nasza bohaterka znajduje ten czerwony kwiat na podłodze z małą tabliczką u boku: "Gdy róża zgnije, tak ty również zgnijesz". Róża w grze pełni funkcję naszych punktów życia, jeśli damy nasz kwiat jakiemuś potworowi , to giniemy, jeśli upuścimy różę - giniemy, gdy wszystkie płatki spadną - tak, zgadłeś , czytelniku, giniemy. Więc, jak odzyskujemy punkty życia w tej grze, skoro apteczką róży nie uleczymy? Cóż, dajemy po prostu nasz kwiat do wazonu z wodą, proste.
Nie wiadomo (albo po prostu sam nie rozumiem) dlaczego autor zdecydował się dać tym kwiatom taką dużą rolę w grze.
Kończąc: polecam Ib z całego serca, to świetna gra - przestraszy was, będzie wam wyciskać łzy, będziecie do niej wracać, bo będziecie chcieli zobaczyć więcej. A nuż jakaś scenka was jeszcze minęła?
I pamiętajcie: NIGDY nie dawajcie nikomu waszej róży.
Grę możecie ściągnąć z oficjalnej strony translatora.
Po rozpakowaniu, uruchamiamy plik "RTPMaker" (rozpakowuje potrzebne pliki od RPGMakera) a później już zawsze używamy RPG_RT.exe, by rozpocząć grę.
Ao Oni
(jap. "Niebieski demon")
Nie czaję "popularności" tej gry... Mamy grupę nastolatków (standard) którzy postanowili zwiedzić opuszczony dom (standard) w którym ponoć (standard) grasuje jakiś potwór (standard) oczywiście główny bohater nie wierzy w te bajki (standard) i wybiera się samemu w głąb mieszkania (standard) i po powrocie do wyjścia, okazuje się że jego weseli kompani nagle znikli (standard).
Przez całą grę uciekamy przed tytułowym "niebieskim demonem", który pojawia się w losowych (albo nie) momentach. Ucieczka nie sprawia problemu, bo demon porusza się z taką samą szybkością jak bohater, wystarczy przejść kilka pokoi i/lub schować się do szafy i koniec.
Niestety, grę zabiło (dla mnie) kilka rzeczy:
1) Debilne dialogi i scenki z przyjaciółmi ("Łee, mogliśmy nie iść do tego domu, boję się, idę się powiesić")
2) Niemal zerowa fabuła, poza wstępem (co to za dom? co to za demon? kim jest chociażby główny bohater? zero odpowiedzi)
3) Super-upierdliwe puzzle, zagadki i szukanie niewidocznych przedmiotów.
Pomimo tego, gra posiada wiele fanowskich sequeli, spin-offów i nawet własną mangę (!!!) która siłą próbuje nadać grze jakiejś fabuły i sensu.
Kończąc, Ao Oni nie polecam, posiada kilka fajnych momentów, ale kilka chwil później, po ich ujrzeniu, jesteśmy dobici kolejnym niedopatrzeniem lub głupią scenką.
Grę możecie ściągnąć z tego miejsca. Najpierw musimy też ściągnąć RTP od RPGMakera.
A tak, główny bohater to straszny buc, nie lubię go (standard)
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze