8 użytkowników zagłosowało
-
1. Śladami którego reżysera chciałbym podążać?
-
Na poważnie i klimatycznie, Stnaley Kubrick mym wyborem.1
-
Cycki, żydzi w kosmosie i murzyni na koniach - Mel Brooks to wyśmienity wybór!3
-
Chcę rzezi, przekleństw i świetnej fabuły - tylko Tarantino.4
-
- Zaloguj się lub zarejestruj, aby zagłosować w ankiecie.
Podążając za... Terrym Gilliamem cz. X - Gotycka Alicja w Krainie Traw (Kraina Traw/Tideland)
Kraina Traw
Występują: Jodelle Ferland, Janet McTeer, Brendan Fletcher, Jeff Bridges
Bardzo długo, bo aż 7 lat musieli czekać fani barwnej wyobraźni Gilliama, by ich mistrz wydał na świat swoje kolejne dzieło. Najwidoczniej sam reżyser nie miał już zbytnio pomysłów co do swych kolejnych dzieł (dodatkowo zniechęciła go porażka prób stworzenia ?Don Kichota?), więc czekaliśmy, aż odnajdzie swe natchnienie. A te nadeszło niespodziewanie, choć ponownie od największej mekki wyobraźni ? od literatury. Zachwycony wizją ?Tidelandu? Mitcha Cullina (kolejna z pozycji, której próżno szukać na polskim rynku) określił ją soczystym ?fu*king awesome? i podjął się reżyserii. Czy był to wielki powrót, czy może nadmuchany miraż ponownej wielkości?
Wędrujcie tam razem z nami!
He looks like burrito
Stwierdziła słodka Jeliza-Rose, ustami niewymownej królowej dziecięcego horroru ? Jodelle Ferland (możecie też ją znać z filmowego ?Silent Hilla?). ?Kraina Traw? jest wizjonerską wariacją ?Alicji w Krainie Czarów? Lewisa Carolla, ciężko nie dodać ?kolejną?, ale ta, podobnie jak i Alicja od McGee, ma na siebie pomysł i uderza ze zwielokrotnioną siłą. Łatwo byłoby ją nazwać ?współczesną? Alicją, lecz dużo bardziej pasuje nam tu określenie ?Gotycka?, bowiem mrok spowija to dzieło, a w ciemności, jak wie każdy, budzą się potwory. Jeliza-Rose nie musiała ich szukać pod łóżkiem. Kochała swych rodziców ? opętanych nałogiem narkotycznych wizji zestarzałych hipisów. Ojciec często opowiadał jej o mitycznej ?Krainie Traw? ? swoistym raju, gdzie wędrują brodaci wikingowie. Lecz pewnej nocy?
They were kissers
? matka Jelizy-Rose stanowczo przesadziła ze swoimi podróżami do lepszych krain. Odpłynęła całkowicie, bez drogi powrotnej. Ojciec (znakomity Jeff Bridges, trochę przypominający wyglądem Lebowskiego) szybko decyduje o powrocie na rodzinne łono ? z dala od cywilizacji, która wnet odkryje śmierć małżonki i córeczkę w ramionach narkomana. I w ten sposób nasze słodkie dziecię i zapyziały, zniszczony życiem człowiek trafiają do starego, drewnianego domu, leżącego pośród złotych pól zbóż. Oczywiście tatuś wybiera się natychmiast w ?lepszą? podróż (słodkie, jak dzieci potrafią pomagać rodzicom), a znudzona Jeliza-Rose zostaje na nieokreślony czas sama, mając za towarzystwo jedynie trzy głowy lalek (które gadają, oczywiście poprzez usta właścicielki lalek, co nieco przypomina efekt znany nam z opętania z ?Lśnienia? Kubricka), wiewiórki, pusty dom i morze traw i zbóż.
Słodkie zabawy małego dziecka.
Squirrel?s butt don?t glow
Ale szybko okazuje się, że sama nie jest ? w pobliżu mieszka dziwaczna kobieta o imieniu Dell i wyglądzie średniowiecznej czarownicy. Ma brata ? opóźnionego umysłowo Dickensa, około 20-letniego, lecz z umysłem dziecka, dzięki czemu szybko staje się najlepszym towarzyszem zabaw Jelizy-Rose. Rodzeństwo skrywa bardzo wiele sekretów: a to Dell ma dziwaczną manię wypychania martwych zwierząt, a to Dickens przypomina nam Ahaba z ?Moby Dicka?, gdyż szaleńczo pragnie upolować stalowego ?rekina?, pływającego po tytułowej Krainie Traw, aż wreszcie w ich domu jest tajemniczy pokój, do którego absolutnie nie wolno nikomu wchodzić. Gdzie są ich rodzice? Dlaczego Dell interesuje się ojcem Jelizy-Rose? Czy Dickens tylko uroił sobie rekina? No i dlaczego ojciec tak długo nie wraca ze swojej podróży? Jego brzuch zaczyna puchnąć, z ust wylazł paskudnie obły język, cuchnie niemożliwie, a z siadających na twarzy much nie robi sobie nic. Coś tu jest nie tak, i to bardzo nie tak?
Nie każda podróż kończy się powrotem
Pokręcona surrealuzja
?Krainy Traw? nie pokazano na festiwalu w Cannes. ?Kraina Traw? powstała w 6 miesięcy, gdy Gilliam tworzył inną superprodukcję. ?Kraina Traw? jest porażką totalną, jeśli chodzi o wynik finansowy. ?Kraina Traw? jest filmem niezrozumianym. Każde z powyższych stwierdzeń jest prawdziwe, a zwłaszcza to ostanie ? bowiem niemal nikomu nie przyszło do głowy powiązać ?Tidelandu? z jednym z pierwszych filmów Gilliama, czyli z ?Bandytami Czasu?. Tak jak i w tamtym filmie, tak i tu mamy spojrzenie na świat oczami dziecka, z tym że teraz patrzymy nie na bajkę, a na brutalną rzeczywistość. Jeliza-Rose jest niewinna, a więc i jej czyny są niewinne. Nie wie, co jest moralne, co właściwe, a co oznaczają różne oczywiste dla nas rzeczy. Stąd oburzenie publiki na scenę, w czasie której dziewczynka całuje się z umysłowo chorym mężczyzną. Stąd obrzydzenie, gdy Jeliza niemal dosłownie wyrzuca z szaf wszelkie trupy. To piękna, surrealistyczna wizja dziecięcego koszmaru, w którym żaden z nas nie chciałby być, ani w nim uczestniczyć. I nic dziwnego, że ciężko oglądać ten film kilka razy. Gilliam jest mistrzem scenografii, więc i odczucia są nad wyraz rzeczywiste. Przez cały film chłoniemy ten absurd, tą obrzydliwość, tym gorszą od ?Las Vega Parano?, że jej ofiarą pada niewinne dziecko, ten krzyk wariata na cywilizację. Ale warto, dlaczego?
Pora na powrót do krainy sielankowych koszmarów
W głębi ludzkich koszmarów tkwi jedna, prosta myśl, spowita absolutną ciemnością.
A jest to myśl następująca: ?A jeżeli wcale nie jestem normalny? A to wszystko dookoła jest kłamstwem??. Gilliam mierzy się z iluzją cywilizacji w znacząco różnym stylu niż bracia Wachowscy. On obdziera z nas ?cywilizowanie?, pokazuje absurd, którego stajemy się ofiarami. Mamieni od dzieciństwa o etyce, moralności i tym, co jest właściwe, podczas gdy od urodzenia jesteśmy szaleńcami, którymi rządzą najprostsze z instynktów. Jeliza-Rose się nie zastanawia. Jest tylko ciekawa. Ale to, co odkrywa, czego świadkiem się staje przerasta nie tyko dziecko, a i każdego człowieka. ?Tideland? jest jednym z tych ?dziwnych? filmów, o których porządni widzowie woleliby zapomnieć (khe? Donnie Darko?khe), ale się nie da. Wizja niezwykła, to nie jest czysty Gilliam, ani czysty Cullin ? to mieszanka obojga, a obaj dali z siebie to, co najlepsze. Polecam miłośnikom psychozy i twórczości Hitchcocka, bo i jego nastrój jesteśmy w stanie odnaleźć. A czy wy, drodzy czytelnicy, jesteście gotowi na skok do króliczej dziurę?
Zwiastun
PS: Z racji jubileuszu (10 odcinek!) dodaję ankietę z zapytaniem, twórczość którego reżysera chcielibyście zobaczyć w następnej serii, która rozpocznie się już niebawem. Pozdrawiam wszystchi 20 wiernych czytelników
3 komentarze
Rekomendowane komentarze