Skocz do zawartości

Blog 8azyliszka

  • wpisy
    133
  • komentarzy
    815
  • wyświetleń
    104660

Komiksowa niedziela


8azyliszek

523 wyświetleń

Przeczytałem jedyny Mega Marvel z Avengersami i szczerze mówiąc jestem rozczarowany Ex Post Facto. Niby zarys historii jest ciekawy bo przybywa łotr z alternatywnej rzeczywistości by zniszczyć Avengers. Zawsze lubiłem takie historie. Ale tutaj akcja zamiast skupiać się na odmiennych wersjach rzeczywistości, stawia w centrum (dla mnie) drugorzędnych bohaterów - Sersi i Black Knighta i jeszcze wątek ich miłości - błeeee. Kapitan Ameryka i Ant Men są statystami a Iron Mana w ogóle nie ma. Przeczytałem ale mnie nie zachwyciło.Historia o Synach Nocy zresztą też nie confused_prosty.gif.

okladka-200.jpg

Jako, że nie lubię Originów Daredevil Millera i Wolverine Origin (od Mandragory) były dla mnie takie sobie. Ot przeczytałem i zapomniałem. Naprawdę szkoda, że w WKKMoH 3 historie z samym Wolverinem (Clearmont-Miller, Weapon X i Origin) są naprawdę słabe. Nie mogli dać czegoś mniej psychologicznego? Albo po prostu lepiej napisanego? Bo taki Old Man Logan mimo długich, melancholicznych przemyśleń, ponurej wizji świata i naprawdę psychodelicznych odjazdów, jest bardzo fajną historią. Mam nadzieję, że Wolwerine - Gambit będzie ciekawsze niż 3 pierwsze.

Pierwsza część Ultimates-Superludzie nie zmieniła mego zdania o tym universum (że jest wymyślaniem na siłę). Twórcy jadą sobie po całości i nowe kreacje bohaterów wcale mi się nie podobają.

Banner i Pym całkiem ześwirowali. Tony umiera i zachowuje się jeszcze bardziej irracjonalnie niż zwykle (jak w późniejszym filmie Iron Man 2), Wasp ukrywała swoją prawdziwą naturę, a Kapitan Ameryka jest zimny jak lód z którego go wyjęli (kopniak w twarz Bannera).

Homeland Security raczej nie poprawi mojej opinii.

the-ultimates-superludzie-2-b-iext3958304.jpg

Natomiast Diabeł Stróż był całkiem fajny. Niby taka zjechana mistyczno-psychodeliczna fabuła ale pojawił się jakiś twist na końcu, mimo obecności prawdziwego

Mephista. Mamy Czarną Wdowę, Dr Strange'a, Fiska, ulubionego Pajączka i arcywroga Daredevila - Bullseye'a. Główny zły był nieco zaskakujący i niby nie pasował ale jego wyjaśnienie było dość wiarygodne.

No i mimo przygnębiającego tonu znalazły się też iskierki humoru. I to mi się bardzo spodobało. Takie historie lubię czytać i wszystkim polecam.

okladka-200.jpg

Żal, że Egmont przestał wydawać właśnie takie pozycje Marvela. Ale skoro żądał za 2 części w miękich okładkach po 24 zł, to pewnie sprzedaż w Polsce była niezadowalająca. I nie rozwijano tej serii ze znaczkiem Świata Komiksu. Szkoda, ale jak się przesadza z ceną to czyja to jest wina?

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Tego Mega Marvela czytałem będąc w sanatorium w Rabce, w roku bodajże '98. W sumie mnie też historia nie zachwyciła, pamiętam tylko jeden fajny kadr, w momencie jak Quicksilver włącza się do walki, na sekundę dosłownie, bo potem pada.

Bo ranny był po jakiejś wcześniejszej walce. No i zazdrosny o Cristal :).

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...