Skocz do zawartości

Rocha06

  • wpisy
    3
  • komentarzy
    31
  • wyświetleń
    2045

O miałkości fabuł... I nie tylko.


Rocha06

572 wyświetleń

Nie zastanawiało was czasem, dlaczego niektórzy gracze (z reguły starsi) piszą, pytają i doradzają w przypadku wypalenia się? Sam się zastanawiam, bo aktualnie przeżywam taki okres, co jest tego powodem. Czy to spłycenie rozrywki, którą tak lubiłem? Może to brak wyzwania, czy właśnie zbyt duży poziom trudności? Albo wina leży nie we mnie, ale w dzisiejszych twórcach gier? W zmianie trendów jakie nastąpiły? W końcu erę gier można różnie podzielić dla każdego z rodzajów gier, czy to Przed CoD4 czy Po CoD4, Przed War of Warcraft czy Po WoWie. Technologia pnie do przodu, główny bohater ma dziś pare razy więcej polygonów niż cała mapa w poprzedniej części tego samego cyklu. Developerzy zajmują się dziś dodaniem większej liczby shaderów - bajerów, ale nie zastanawiają się czy treść tego co chcą pokazać jest na tyle interesująca, żeby gracz chciał zobaczyć resztę kunsztu ich pracy.

Rozpisałem się, nie patrzę na ortografię czy stylistykę, ludzie jeśli chcą, wytkną mi błędy, ale piszę to dla siebie. Nie z troski, ale żeby poznać siebie jako gracza. Dowiedzieć się czy jestem uzależniony, a jeśli tak, to czym? Czy popadam w depresję czy to tylko stan przejściowy. Chcę robić to co lubię. Lubię robić to co chcę. Lubię i chcę grać.

Sytuacja w moim domu jest taka, że mam chwilę oddechu od PSa, czy PCta, a powodem problemy finansowe. Piszę to z laptopa mojego współlokatora, w jego pokoju, kiedy on wyjechał na weekend. Z nudów przejrzałem sobie starsze magazyny o grach, czy to konsolowych czy pecetowych. Czytałem recenzje, wywiady, przemyślenia redaktorów. Śmiałem się z obietnic autorów, którzy tworzyli coś, czego lepiej było nie wypuszczać. Patrzę na moją kolekcję gier, na półce całkiem niezłe tytuły. Seria Metal Gear Solid na PS2 i MGS4 na PS3, Okami, Final Fantasy X i XII, Dragon Quest, Uncharted 2, Heavy Rain, RDR, Deus Ex: Human Revolution... Tak, niezłe tytuły. To nie wszystkie, ale ta grupa wyróżnia się czymś co przyciągneło mnie do ekranu na znacznie dłużej niż inne produkcje. Dobry scenariusz, dobrze poprowadzona fabuła, charakterystyczni bohaterowie, można powiedzieć, że to najlepsza śmietanka mojej kolekcji. A jednak, nie chcę w nie grać. Parę tytułów chętnie bym sobie przypomniał, ze względu na moją ówczesną niewielką wiedzę w kwestii języków obcych, ale nie teraz. Teraz drażni mnie w nich wszystko. Każdy z tych tytułów jest ceniony, choć ma swoje wady, często powtarzane przez różne periodyki poświęconych grom, ale na chwilę obecną widzę same niedoskonałości. Luki w scenariuszu Heavy Rain, oklepane motywy z Final Fantasy, poprowadzenie fabuły MGS 2. I co dziwne, czym nowsza gra, tym więcej widzę wad.

mgs3_boss.jpg

Gry z PS 2, a nawet wcześniejsze straszą dziś wyglądem, mechaniką rozrywki, topornym sterowaniem, a jednak cenie je dużo bardziej. Zawsze uważałem, że czym nowszy sprzęt na jakim pracują developerzy, ci znani i lubiani, tym większa szansa pokazania graczom tych małych detali, dzięki którym moglibyśmy się bardziej utożsamić z bohaterem, zrozumieć jego przywiązanie do różnych rzeczy ( do dziś urzekło mnie jak Nathan Drake w pierwszej części swoich przygód mówi o swoim małym skarbie - pierścieniu, który należał do słynnego pirata, Sir Drake'a. ). Nie mogłem patrzeć na 3 palce CJa z GTA:SA, który łapie portret rodzinny i powracają do niego myśli o zmarłej mamie, ale jednak, w tym małym detalu było coś, czego nie zapomniałem do dzisiaj. Rockstar próbowało mi wtedy udowodnić, że CJ to też tylko człowiek. Może potem to wszystko poleciało do kosza, bo nie przekonali mnie do tego na końcu gry, ale chłopaki rozwinęli skrzydła wraz ze świetną IV częścią serii. Opowieść nie była oklepana, była bardzo prywatna, o czym świadczy jedno z dwóch zakończeń, które... coż, nie polegalo na ratowaniu świata, czy też pokazanie kto tu rządzi, ale raczej udowoniło, że czyjaś śmierć może przynieść całkiem mocne uczucia nie tylko graczowi, ale także samemu bohaterowi. Takich wątków jest więcej: MGS 3, Final Fantasy X, Bioshock, Dragon Age II... Ahh ten ostatni przykład to jest dopiero gra. Ludzie mówią o niej dużo złego, ale tak naprawdę już dawno nie widziałem lepszej fabuły. Tak spersonalizowana opowieść, nie o ratowaniu świata, czy zostaniu mesjaszem, ale o chęci przeżycia w niegościnnych warunkach. Lepiej zostawię tą grę na jakiś inny temat, ale fakt jest jeden. Twórcy z ogromną pieczałowitością zapominają o ukazaniu tego ludzkiego pierwiastka, którymi odznaczały się starsze gry. Do podanych tu wyjątków można dodać parę tytułów, ale faktu to nie zmieni, że gry stały się interaktywnym Hollywood. Mają pokazać wspaniałe światy, jakieś grube intrygi w tle, walkę o wyższy cel, poświęcenie się dla dobra ludzkości. Chcą pokazywać coraz to bardziej ohydny wygląd tego złego. Nie starają się dać mu motywacji do działania. Nie, najlepiej, żeby każdy był poprostu jak Joker z The Dark Knight, albo chory jak Scholar Visari. Opanowani rządzą zmiany na własne widzimisię. Killzone czy Call of Duty to fajne gry, ale czy nie byłyby lepsze, gdyby miały chociaż dobre podłoże fabularne? Bardzo mnie rozczarowuje słaba forma Bioware'u. To co zrobili z Mass Effect... tak się poprostu nie godzi. Chcieli epickości. Ok, chcieli [beeep]istości? No dobra... Ale może niech dodadzą fajny scenariusz? Nie no, po co? Rozumiem, target się zmienia, ludzie chcą interaktywnych filmów, ale niech gry zostaną grami. Już nie ma, że gry są albo pozbawione fabuły, albo opierają się tylko na niej. Są szarobure i nijakie. Nie wiedzą czym chcą być. Ambitnym tytułem, czy jednak radosną sieczką? Co się lepiej sprzeda? Wiadomo, że chodzi o kasę, a także wiemy jak sprzedają się co bardziej mądre tytuły. Tylko czyja to w końcu wina? Graczy, bo chcą, żeby każda gałązka na każdym drzewie miała osobno liczoną trajektorię lotu po zerwaniu? Developerów, bo przystają na takie kompromisy? Każda opcja winduje budżet gry mocno do góry. Coś kosztem czegoś. Twórcy starają się temu zaradzić, dlatego Mirror's Edge i Crysis 2 miało całkiem niezłych scenarzystów połączonych z niezła mechaniką rozrywki i grafiką. Efekt dla niektórych wyszedł marny, dla innych było to już coś, jakieś starania, ale czy naprawdę ludzie chcą popychać rozwijanie tej branży w kierunku Hollywood i nędznych teledysków? A może jednak interaktywnego filmu, o marnej fabułce i świetnych efektach? Spoko, nowe Call of Duty już się robi.

15924_shadow_of_the_colossus.jpg

Parę lat temu ludzie narzekali, że jak to? CoD 4 trwa tylko parę godzin? Nie no... Potem okazało się, że ma zabójcze multi, a fabuła jest tak skondensowana, że nie można było jej rozciągnąć o choćby następne pół godziny. Okazało się, że dzięki temu multi ludzie grają do dzisiaj w nią, a utyskiwania na single player uleciały gdzieś, no gdzieś tam... Teraz czytam peany, bo "grę X będzie można przejść w 10 do 12 godzin, to naprawdę świetny wynik!!!". Tak i to wszystko w grze bez multi... Ok, jestem w stanie wszystko przyjąć, zagrać i dowiedzieć się największych głupot fabularnych, ale kosztem czego? Co dostanę w zamian? Grafikę, która się zestarzeje za pół roku? Mechanikę rozrywki, która za rok zostanie skopiowana, polepszona i wypuszczona na nowo? Ja chcę pamiętać o tych grach. Chcę wiedzieć, że nie zmarnowałem tych 5 godzin w CoDzie tylko po to, żeby dowiedzieć się, że zdrajcą jest ten i tamten, co kompletnie mnie nie zaskoczyło. Nie chcę ratować świata kolejnym bishonenem, muskularnym troglodytą, czy wypośrodkowanym lalusiem. Hah, taka tendencja jak w NFS: Carbon... Bohaterowie są tacy jak te samochody: Europejskie lalusie, Azjaci czyli szybkość, zwinność i powabność oraz USA i ich muscle cary, czyli napakowane siła, a nie inteligencją potwory. Porównanie dziwne, ale dosadne.

Wszystko robione jest już na jedno kopyto. Zbliża się nowa generacja hardware'u w postaci PlayStation 4 i Xboxa 720. Oby devoleperzy nie zachłysneli się mocą tych maszyn i nie pokazywali jak fajnie układają się włosy tego czy tamtego, ale raczej wytłumaczyli, czemu ten czy tamten idzie na wojnę, czemu zabija, dalczego musimy zabić tego złego, jaki jest sens tego wszystkiego, czy nie ma innej drogi rozwiązania konfliktu? Różne opcje, ciekawi bohaterowie, mnogość wyborów... Na tym powinni się skupić autorzy. Niech zachęcą mnie do grania w dany tytuł 3 razy, a nie będzie mi przeszkadzać fakt, że gra trwa 4 godziny. To tak dużo? Wiem, że casuale chcą mieć gry, które najlepiej same się przejdą, ale jak tak ma być to niech developerzy montują filmy z cut-scenek i wydają w jednym opakowaniu, a dla graczy, którzy, cóż CHCĄ GRAĆ! w coś [beeep]istego, coś o czym szybko nie zapomną, albo wryje ich w fotel takim twistem, że pójdą spać ze łzami w oczach i pytaniem "ale jak to? Dlaczego ON??" niech dadzą osobno na płytce właściwą grę. Trudno i się nikomu nie chce, ale jeśli ma się zmniejszyć ilość takich malkontentów jak ja, szerzących tylko jakiś ferment czy wytykający innym błędy, to niech wezmą się do roboty... Przypomnę tylko, Naughty Dog crunchowało (czyli właściwie od świtu do nocy, zapieprzali jak woły) przez ROK, żeby wypuścić Uncharted 2. Wynik? Śmieszna walka z głównym bossem, która zabiła we mnie jakiekolwiek pozytywne uczucia do gry... Na szczęście tylko na chwilę, ale niesmak pozostał do końca napisów końcowych. Tylko co by było, gdyby crunchowali przez jeszcze miesiąc? Dałoby się to dopracować? Pewnie tak...

skyrim_mods_1.png

Czyli co, przepis na sukces jest. Brakuje tylko chęci i chęci, bo dobrzy ludzie i kasa na te NAJWIĘKSZE tytuły zawsze się znajdzie. Ci bardziej niszowi developerzy i tak będą tworzyć albo mega oryginalne i zajawkowe gry, albo tandetę jakich wiele na rynku. Zobaczymy czy twórcy robiąc na PS4 i X720 zawiodą i pokażą nowe efekty wybuchających beczek i gnącej się blachy, czy może spróbują nie walczyć z wiatrakami ( bo walka z czasem jest właśnie taką walką, bo w końcu wszystko zbrzydnie) i zachęcą graczy do sięgnięcia do swoich arcydzieł nawet parę długich lat po premierze.

Pamiętajcie, Bacha pamiętają do dzisiaj, bo jego muzyka coś reprezentowała, a dubstep tak jak szybko wdarł się do każdego trailera, tak szybko z nich zniknie... oby zastąpiony właśnie muzyką Bacha czy Mozarta. Ja tego chcę, bo jestem uzależniony od dobrego towaru. Nie chcę śmieci, czy półśrodków, chce wiedzieć za co płacę. Jestem graczem i chce nim być, odwyk nie jest fajny i nie chcę na niego iść, więc proszę, zróbcie coś...

Jeśli to przeczytałeś, WIELKIE DZIĘKI, bardzo to doceniam, to bardzo prywatny tekst, więc jeśli chcesz mnie za coś opieprzyć, zrób to ale w granicach rozsądku. Będę ćwiczył, żeby pisać lepiej, a może coś mi kiedyś wyjdzie fajnego smile_prosty.gif Ah i przepraszam za jakikolwiek błąd jaki popełniłem pisząc ten tekst...

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Jak pewnie jeszcze parę osób po mnie, napiszę, że powinieneś zagrać w coś starego. Jakiegoś klasyka, coś, co jest doceniane, a jednak w to nie grałeś. Znajdź taki tytuł, a może odzyskasz radość z grania. Jeśli nie o to Ci chodzi, po prostu poczekaj, skup się bardziej na innych mediach. Jeśli naprawdę kochasz granie, odzyskasz ochotę w try miga smile_prosty.gif

Link do komentarza
Gry z PS 2, a nawet wcześniejsze straszą dziś wyglądem, mechaniką rozrywki, topornym sterowaniem, a jednak cenie je dużo bardziej.

Cóż grafika się nie liczy ^^, mechanika... A tak na serio, czuję to samo co tu powyżej napisałeś, ale lubię pograć/popatrzeć jak kiedyś to wyglądało. Jest to naprawdę miłe, a i stare wspomnienia powracają.

Pamiętajcie, Bacha pamiętają do dzisiaj, bo jego muzyka coś reprezentowała, a dubstep tak jak szybko wdarł się do każdego trailera, tak szybko z nich zniknie... oby zastąpiony właśnie muzyką Bacha czy Mozarta.
A ja się coś ostatnio przerzuciłem na takiego Jamesa Browna, Sex machine!

Jeśli to przeczytałeś, WIELKIE DZIĘKI, bardzo to doceniam, to bardzo prywatny tekst, więc jeśli chcesz mnie za coś opieprzyć, zrób to ale w granicach rozsądku.

Czytam to w nocy i ten twój "skin" bloga odstrasza, albo jest po prostu zbyt ciemny jak dla mnie ;)

Link do komentarza

@Ponkolo

Proszę bardzo, skin zmieniony :) To nie mi ma się lepiej czytać tego bloga tylko wam :) Ah, James Brown, Elvis, The Beatles, nie chodzi o zespół, raczej o przesłanie :D

Link do komentarza

Ta skórka jest jeszcze gorsza. Sprawia, że wygląda jak blog jakiegoś niewydarzonego nastolatka. Poza tym znalazłoby się parę błędów np. ówczesny napisany przez "u" zwykłe. Staraj się rozbijać tekst na większą liczbę akapitów, bo taka wielka ściana odstrasza od czytania.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...