Skocz do zawartości

Ohayo Nippon !

  • wpisy
    24
  • komentarzy
    226
  • wyświetleń
    15781

Dym


MeSSer

472 wyświetleń

Było lato siedemdziesiątego szóstego, kiedy ledwo zaczynałem pracować u Vinniego. Najgorsze lato w historii. Pewnego ranka wszedł do sklepu chłopak i zaczął ściągać rzeczy z półek. Stoi koleś pod ścianą z gazetami i pakuje pod koszulę pornosy. Przy ladzie była kupa ludzi, więc go z początku nawet nie zauważyłem. Kiedy zobaczyłem co się dzieje, to z pyskiem na niego! A on ? dyla. Zanim udało mi się wygrzebać zza lady, on już pędzi Siódmą Aleją. Goniłem go prawie do skrzyżowania, ale w końcu machnąłem ręką. Upuścił coś po drodze, a że nie chciało mi się już za nim biec, schylam się, patrzę - portfel. Żadnych pieniędzy, tylko prawo jazdy i kilka zdjęć. Mogłem wezwać gliny, to by go capnęłi. Miałem przecież nazwisko i adres. Ale jakoś zrobiło mi się go żal. To był zwykły, biedny [beeep], a jak jeszcze zobaczyłem te zdjęcia, to już w ogóle cała złość ze mnie zeszła?

Roger Goodwin. Tak się nazywał. Na jednym zdjęciu, pamiętam, stoi obok swojej mamy. Na kolejnym, trzyma jakąś szkolną nagrodę i uśmiecha się jakby wygrał konkurs talentów. Normalnie, nie miałem serca. Jeszcze jedno biedne dziecko z Brooklynu, z tym całym swoim nędznym życiem... a poza tym, chrzanić parę gazet z gołymi babami. Tyle tylko że zatrzymałem ten portfel. Parę razy myślałem, żeby mu go odesłać, ale zawsze coś mi przeszkadzało i w końcu kompletnie o nim zapomniałem.

Nadeszły Święta, a ja nie mam pojęcia, co z sobą zrobić. Miałem iść do Vinniego, ale mama mu się pochorowała, i musiał w ostatniej chwili jechać z żoną na Florydę. Siedzę więc u siebie od rana, użalam się nad sobą, i nagle patrzę, a na półce w kuchni leży portfel Rogera Goodwina. I myślę sobie nagle, a co, kurde? Czemu raz w życiu nie mam zrobić czegoś dobrego? Zakładam więc płaszcz i idę oddać ten portfel. To było gdzieś na Boerum Hill, tam w tych blokach. Okropnie było zimno i pamiętam, że kiedy szukałem tego domu, wciąż się gubiłem. Tam wszystko wygląda identycznie i człowiek wciąż włazi w to samo miejsce. No ale wreszcie trafiam pod te drzwi, naciskam dzwonek? Cisza. Myślę sobie, pewnie nikogo nie ma w domu, ale dzwonię jeszcze raz, czekam trochę dłużej i kiedy już mam wracać, słyszę człapanie. A po chwili głos jakiejś staruszki.

? Kto tam?

Mówię, że szukam Rogera Goodwina.

? To ty, Roger? ? ona na to. I nagle odkręca z piętnaście zamków i otwiera drzwi. Ma pewnie z 80, a może nawet 90 lat, i od razu widzę, że jest ślepa.

? Wiedziałam, że przyjdziesz, Roger ? mówi. ? Wiedziałam, że jak przyjdą Święta, nie zapomnisz o babci Ethel.

I wyciąga ręce, jakby chciała mnie objąć. Nawet nie miałem czasu, by się zastanawiać. Wiem że muszę coś zrobić i zanim się zorientowałem, już z nią rozmawiam.

? Tak, babciu ? powiedziałem. ? Przyszedłem odwiedzić cię na Święta.

Nawet nie pytaj, czemu tak zrobiłem. Nie mam pojęcia. Tak po prostu wyszło. A ona nagle przytula mnie do siebie. No to ja ją też. To było jak gra, w którą oboje zgodziliśmy się wejść, jeszcze przed ustaleniem reguł. Przecież ona świetnie wiedziała, że nie jestem jej wnukiem. Była stara i stuknięta, ale nie na tyle stuknięta, żeby nie odróżnić obcego faceta od wnuka. Ale ponieważ jakoś było jej przyjemnie udawać, a ja z kolei nie miałem nic lepszego do roboty, to pomyślałem, że i ja mogę poudawać?

A więc wchodzimy do jej mieszkania i siedzimy już razem przez cały wieczór. Ona mnie pyta, jak mi leci, a ja kłamię. Mówię, że znalazłem dobrą pracę w sklepie z papierosami. Mówię jej, że się żenię. Mówię jej setki miłych historii, a ona oczywiście udaje, że mi wierzy.

? To cudownie, Roger ? mówi, kiwając z uśmiechem głową. ? Zawsze wiedziałam, że życie ci się ułoży?

Po jakimś czasie zgłodniałem. W domu nie bardzo było co jeść, więc wyszedłem do sklepu obok i przyniosłem pełno wszystkiego. Wędzonego kurczaka, zupę jarzynową, koszyk sałatki z ziemniaków. Ethel miała w swojej sypialni kilka butelek wina, no to i udało się wspólnie zorganizować zupełnie porządną Wigilię. Pamiętam, że po winie obojgu nam lekko zaszumiało w głowie, więc poszliśmy do salonu, gdzie były fotele, no i wygodniej. Zachciało mi się sikać, więc przeprosiłem babcię Ethel i poszedłem do łazienki. I właśnie wtedy wszystko stanęło na głowie. To że postanowiłem zrobić z siebie idiotę udając wnuka Ethel było wystarczająco nienormalne, ale to co odstawiłem potem, to już kompletny idiotyzm. I tego akurat już nigdy sobie nie wybaczyłem.

Wchodzę więc do tej łazienki i patrzę, a tu, obok prysznica pod ścianą, sześć czy siedem aparatów fotograficznych. Jeden na drugim, Kompletnie nowe, trzydzieści pięć milimetrów, jeszcze w pudełkach. Od razu uznałem, że to jest robota Rogera. Że tu trzyma wszystko co uda mu się ukraść. Nigdy wcześniej nie zrobiłem jednego zdjęcia, a już z pewnością, nigdy w życiu nic nikomu nie ukradłem. Ale widzę te aparaty i już wiem, że chcę taki jeden mieć dla siebie.Ot tak. Po prostu.I nawet się nie zastanawiając, biorę jeden z nich pod pachę i wracam do pokoju.

Nie mogło minąć więcej niż trzy minuty, ale przez ten czas, kiedy mnie nie było, babcia Ethel zasnęła. Za dużo pewnie tego Chianti. Poszedłem więc do kuchni, umyłem naczynia, a ona przez cały ten czas spała jak niemowlę. Nie było sensu ją budzić, to sobie poszedłem. Nawet kartki jej nie napisałem , żeby się pożegnać, bo po co, skoro i tak była niewidoma i w ogóle. Więc wyszedłem. Na stole tylko zostawiłem portfel jej wnuka, wziąłem aparat i wyszedłem?I to koniec tej historii.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Czytało się przyjemnie, nie powiem. Spodobało mi się, aczkolwiek zakończenie, czy raczej jego brak, sprawiły, że wartość tekstu spadła :/

Zmień skórkę bloga na domyślną - bloki się naprawią ;)

Link do komentarza

Zakończenie ?

Kiedy Keitel kończy swoją świąteczną opowieść, patrzy przez chwilę w oczy Hurta i tak się w siebie wpatrują. I uśmiechają się. I Hurt w pewnym momencie mówi Keitelowi ? To znaczy, że swoje ostatnie Święta spędziła z tobą.

A po chwili ? To był dobry uczynek, Auggie. Postąpiłeś wobec niej dobrze.

Na co Keitel się śmieje i odpowiada ? Najpierw ją okłamałem, a potem okradłem. Jakie w tym dobro ?

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...