Skocz do zawartości

Brednie Rudego

  • wpisy
    3
  • komentarzy
    7
  • wyświetleń
    3952

asrudy

1257 wyświetleń

blogentry-146545-0-30701900-1349564572_t

Zawsze wyznawałem zasadę, że najważniejszą rzeczą dla gracza jest komputer. To on stanowi centrum growego wszechświata. Im mocniejsza bestia tym łatwiej sprosta niewyobrażalnym wymaganiom, jakie przynoszą nowe gry. Idąc tym właśnie przekonaniem inwestowałem wszystkie moje oszczędności w ciągle to lepsze karty, procki i inne klocki do mojego reaktora. Jak nie trudno się domyślić cierpiały na tym peryferia? Nie przejmowałem się tym zbytnio, bo przecież najważniejsze, by gra odpalała. Do wszystkiego innego można się jakoś przyzwyczaić (nawet do klawiatury z chińskimi znaczkami). W końcu poczucie, że żaden Crysis mi nie fiknie jest bezcenne. Żyłem tak z tym przekonaniem do pewnego momentu. Nie pamiętam, w co wtedy grałem, ale była to na pewno jakaś sieciowa strzelanka. W ferworze walki, jaką rozgrywałem nie miało to zresztą żadnego znaczenia. Liczył się tylko cel: przynieść flagę z bazy wroga. Zadanie z pozoru proste, ale nie dla mnie. Musiałem przestrzegać kilku ważnych zasad:

  1. Dźwięk z głośnika może być mylący. Stara słuchawka z walkmana nie oddawała wiernie odgłosów z pola walki. Często huki wystrzałów i wybuchy ginęły w jęku i zgrzytach wywołanych spięciami na kablu. Dźwięk ? wczesny system ostrzegania, który nie raz powinien ocalić mi życie, zbyt często mnie zawodził. Nie mogłem na nim polegać.
  2. Obraz. 14? monitor też nie był moim sprzymierzeńcem. Rozdzielczość 640x480 skutecznie utrudniała orientację w terenie. Wszystko się ze sobą zlewało niczym matrix. Ciągi zielonych znaków tańczyły przed oczami przyprawiając o epilepsje. Nawet kolor się zgadzał, przez co miałem uczucie grania w noktowizorze. Niestety w przeciwieństwie do niego obraz był ciemny. Stara zużyta lampa w monitorze kineskopowym nie dawała już rady. Nauczyłem się jednak z tym żyć. Bardzo szybko rozróżniałem obiekty. Żołnierz ? jeden piksel, czołg ? dwa piksele. Przydatna umiejętność w świecie gdzie każdy piksel może Cię zabić.
  3. Mysz ? mały gryzoń, który pomaga zorientować się na mapie. Prowadzi celownik wprost na głowę przeciwnika. Ostatecznie wyzwala pocisk, który rozwiązuje wszystkie Twoje problemy. W sprawnych rękach staje się śmiercionośną bronią. Twój najlepszy przyjaciel w cyfrowym świecie. Umiejętnie używany potrafi zmienić wynik meczu. W moim przypadku jest jednak trochę inaczej.

Mój szczur to dwukilowe bydle, które za sprawą wagi ciężko ruszyć z miejsca. Nie raz wyczerpany walką musiałem pomagać sobie drugą ręką, by przesunąć szkodnika, choć o milimetr. Sprawa byłaby prostsza gdyby poruszał się po podkładce. Niestety ze wszystkiego, co w nim ogromne, ogonek jest malutki. Kabel nie sięga blatu biurka, przez co jestem zmuszony trzymać go na kolanie. Zważywszy, że gryzoń jest ?na kulkę? by zwiększyć tarcie ubieram kalesony. Wolę nie myśleć ile wstydu przysporzył mi ten szkodnik. Nieźle musiałem się tłumaczyć, gdy zostałem nakryty siedząc wieczorem przy kompie, ubrany w gustowne kalesony, trzymając tego olbrzyma na udzie, posuwając go tam i z powrotem, wydając sapania i stęki z wysiłku. Od tamtej pory nie rozmawiam z mamą. Z wiadomych względów dziewczyny też nie mam?

Poza tym myszy nic więcej nie brakuje. Nigdy mnie też nie zawiodła. Ba! Jest nawet lepsza od innych. Nawet tych drogich myszek za 20 złotych. Jako jedyna na świecie posiada ?wstrząsy?. Ale nie takie jak w padach. Te są prawdziwe ? elektryczne! To wszystko pewnie za sprawą wystających kabelków, które pojawiły się z czasem jej użytkowania. Bardzo się to przydaje przy wielogodzinnych sesjach kampienia. Taki wstrząs potrafi wyrwać z letargu. Czasami tylko można wystrzelić niechcący.

Wracając jednak do rozgrywanego meczu. Mojej drużynie brakowało punktu do wgrania turnieju. Szanse malały z każdą sekundą. Z racji wybranego trybu zabici towarzysze nie wracali na pole walki. Mojego ostatniego kompana rozerwała mina. Zostałem sam. Wiedziałem, że pomimo dramatycznej sytuacji jest jeszcze nadzieja. Wróg nie spał, a czas uciekał. Na wzgórzu powiewała flaga ? przepustka do zwycięstwa. Niestety przeciwnik też o tym wiedział. Próbowałem wypatrzyć wrogie jednostki, lecz myszka wyposażona w jeden guzik uniemożliwiała zbliżenie. Cholerna mysz! Monitor też nie pomagał. Pomyślałem, że nie ma, na co czekać. Tak wojny nie wygram. Trzeba było działać. Rzuciłem się biegiem w stronę flagi. Czułem, że jestem obserwowany, mimo to biegłem dalej. Ryzyko się opłaciło. Chwilę później trzymałem flagę. Z trudem powstrzymywałem emocje. Wiedziałem, że to jeszcze nie koniec. Że jeszcze trzeba wrócić. Nagle spostrzegłem błysk ? Snajper! Pchnąłem muszkę z całych sił by się odwrócić do ucieczki. Ruch był jednak zbyt mały. Brak przycisku DPI dał o sobie znać. To nic. Granat dymny da mi więcej czasu do odwrotu. Zacząłem gładzić gryzonia po plecach w poszukiwaniu rolki. Tak najszybciej zmienię broń. I znowu zawód. Wystające kable przypomniały mi o tym. Nieważne. Spróbuję znowu się odwrócić. Szarpnąłem mocniej. Tym razem się udało, jednak okupione, to było strasznym bólem. Odłamki myszy wrzynały się w udo, a jej ciężar skutecznie tłumił chęć do działania. Z trudem mogłem biec dalej. Nagle spadło obok mnie coś małego, po czym straciłem orientację. Mała gumowa kulka. Część myszki, która porusza cały mechanizm. Rzuciłem się rozpaczliwe na podłogę by załadować ją z powrotem. Przez chwilę nie mogłem jej znaleźć. Obijałem się bezradnie próbując wymacać ją w ciemnościach. W końcu się udało. Gdy tylko odzyskałem kontrolę nad grą odwróciłem się gwałtownie by ocenić sytuację. Ostatnie, co zobaczyłem to błysk, a później nic. Przegrałem. rozpacz.gif

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...