Arrr! czyli piractwo
Nie, nie będę tutaj nikogo umoralniał. Klikać, śmiało
Wygląda to tak.
Jako że na stronie nie da się komentować (a może i problem leży po mojej stronie), postanowiłem pozwolić sobie napisać cały wpis na bloga na temat wypowiedzi szanownego pana Yves Guillemot'a - dostępne pod adresem http://www.cdaction.pl/news-28397/ubisoft-piractwo-na-pc-wynosi-95.html
na początku wydobyłem z siebie tylko
lol? Przecież ten ich uPlay w ogóle nie działa jak należy. żre ram, śmierdzi sklepem i DLC a na dodatek momentami uniemożliwia grę nawet w singlu. Sama wypowiedź oparta z kolei na Prof.S.Jonalnych statystykach
Później jednak zaczęło się moje wielkie myślenie i swawole.
Co do... jasnej anielki ten człowiek wygaduje. Gry od Ubi zawsze były na rozsądnym poziomie, sprzedaż także. Zwalać całe braki w dochodach na piratów, to tak jak wmawiać sobie, że klienci nie przychodzą do baru mlecznego, bo wolą iść do baru z piwem.
Ci ludzie I TAK by tego produktu nie kupili.
Owszem, część piratów usprawiedliwia się tym, że tylko testują grę i w razie co kupią oryginałkę. Aha, już to widzę. Po prostu chcą mieć za darmo coś, za co powinni zapłacić. A że trudniej odmówić sobie piwa z kolegami i paczki fajek co kilka dni, lepiej ściągnąć z torrentów.
Żółć się polała. I jednak umoralniam.
Przepraszam. Cóż. W każdym razie, sam uwielbiam zapach pudełka i wypalonej oryginalnie płyty, lubię nawet te nadruki na nich. W sumie to nawet dodatkowa gra na Steam czy innym serwisie dodaje mi takiego miłego poczucia.
Poczucia, że zapłaciłem komuś za miesiące ciężkiej harówy, by tylko zdążyć przed terminem, a czasami jeszcze kilku, by wydać patch lub dwa.
Zbyt często zapominamy, że to też są ludzie. Ciężej lub lżej, ale pracujący na efekt końcowy.
Buźka.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze