Skocz do zawartości

Biało-czarny świat

  • wpisy
    47
  • komentarzy
    139
  • wyświetleń
    45481

trochę o grach


Rorschach

495 wyświetleń

Ktoś, kto powiedział, że sport to zdrowie popełnił kardynalny błąd takich powiedzeń - zbytnie uproszczenie zagadnienia. Nie on/ona pierwszy/a i pewnie nie był to ostatni raz. Póki co, mogę dopowiedzieć: "dopóki zaangażowanie nie wynosi 100% i więcej". Prawdziwy Polak mądry po szkodzie, dlatego z dumą określając się tym mianem, leżę z uszkodzonym stawem skokowym i więzadłami i piszę takie sobie wpisy na blog. Sobie i takie sobie. Zanosi się, że lista tematów na wpisy szybko się wyczerpie. Ale po kolei.

Byłem jakiś czas temu w bibliotece komiksowej - nic nadzwyczajnego, chyba, że weźmiemy pod uwagę to, że wiele ich w Polsce nie ma. Jednak myśląc o zakupionym przez internet egzemplarzu "Batman: Broken City" przypomniał mi się naczelny argument piratów instalujących na swych dyskach nielegalne kopie gier komputerowych. "Ściągnę, pogram, a jak się spodoba to może kupię". Owszem, onegdaj wypożyczyłem z wyżej wspomnianej biblioteki komiks "Batman: Rozbite Miasto" i spodobał mi się na tyle, że po jakimś czasie wyłożyłem pieniądze by mieć go w swej kolekcji. Było też tak, że przeczytawszy jakiś komiks, nie miałem ochoty włączać go do swych zbiorów, chociaż lektura nie była taka zła. Przykładowo, "Towarzysze Zmierzchu" - fabuła nawet niezła, sporo nawiązań do 'Siódmej pieczęci' Bergmana, ale nawet gdybym miał okazję go dostać (a cenowo drogi i praktycznie niedostępny w sprzedaży) to jednak nie przekonałbym się, no, chyba, że naprawdę by mi zbywało funduszy. Podobnie z "Mglistym Billy'm" - recenzje bardzo dobre, cena ok. 90 zł (czyli taka, która wymaga pewności co do jakości), nagroda prestiżowego festiwalu w Angouleme; ale przeczytałem i mogę powtórzyć za Gombrowiczem "jak ma zachwycać, skoro nie zachwyca", ot przyzwoita historia.

Z grami jest jednak inaczej, choć trochę podobnie. Nie ceni się czegoś co jest kserem, dziesiątą wodą po kisielu.

Jaka jest motywacja, gdy na komputerze jest x gier, które w całości by zajęły x razy 30 (średnio) godzin grania ? Przejdę trochę, znudzi, wywalę. Głupota. Nigdy bym nie przeczytał komiksu czy książki ściągniętej z internetu. Od tego mam różnego rodzaju biblioteki - oddziały wojewódzkiej, naukowe na uczelni czy PAN-u. Ale nawet darmowa biblioteka uczy świadomego wyboru, bo nie mogę zabrać setki pozycji, ale ledwie kilka. Piratując, nie tylko nie pomagałbym słabemu polskiemu rynkowi, ale też pozbawiałbym się przyjemności obcowania z drukiem, żywym kolorem. Takie albumy jak 'Wojna Sambre'ów' czy 'Zemsta hrabiego Skarbka' to coś co trzeba mieć w ręku, na papierze, a nie ekranie monitora.

Dawno temu się przekonałem, że nie warto korzystać z nielegalnych źródeł, po prostu, normalny człowiek ma tyle zajęć, że jeśli nie poświęca na granie pół dnia lub więcej, nie potrzebuje setki gier miesięcznie i spokojnie może żyć z tanich serii. Ja tak robię. Chciałbym zagrać w Skyrima, nowego Deus Ex, Mass Effect 3 czy inne nowe tytuły, ale czekam. I grywam w gry z CDA czy dawne tytuły ze zbiorów. Nie jestem zwolennikiem teorii "strat" ponoszonych przez producentów za sprawą piratów - w bilansie tego nie wykażą jako stratę, bo sam brak potencjalnych zysków z danej rzeczy, jeszcze nią nie jest. I tak, jestem przeciw tym wszystkim zabezpieczeniom i hipokryzji, które i tak uderzają w zwykłych użytkowników gier, a nie piratów. Jednak po stronie ludzi kopiujących coś, co inni tworzyli np. parę lat, też nie będę. To nie w zarządy firm, prezesów ci "obrońcy wolności" uderzają, ale w zespoły programistów, grafików itd. ludzi tworzących daną grę, bo w razie kłopotów firmy, oni polecą z posad w pierwszej kolejności.

Główną myśl zostawiłem właściwie na koniec. W przypadku komiksów, wydawnictwo na ogół udostępnia przykładowe parę plansz. "Demo". W przypadku gier mamy dema, ale ile osób z nich korzysta ? Coraz większe objętościowo, mniej doceniane w epoce internetu i miliona recenzji. Jednak pozwalające legalnie przyjrzeć się grze od środka. Sam kupuję gry głównie kierując się recenzjami, screenami. Lecz chociaż trochę żal mi czasu na instalację demka, to mam nadzieję, że nie nastąpi dzień, gdy wydawcy zrezygnują z ich wypuszczania. To by oznaczało, że świat nieodwracalnie podzielił się na dwa obozy, a część ludzi znalazłaby się pośrodku. A pamiętam czasy gdy połowę mojego czasu grania to było testowanie demek. Budżety indywidualne nie są z gumy, jedni kupują płyty muzyczne i tworzą płytotekę, inni filmy, jeszcze inni książki czy komiksy. Albo gry. Ale jeśli wydajemy na jedno pieniądze, nie usprawiedliwia to nielegalnych praktyk gdzie indziej "bo to nie moja działka". Choćby z szacunku dla innych pasjonatów różnych dziedzin. Bo prawdziwy, prędzej przez tydzień będzie nie jadł obiadów i kupi nową płytę zespołu, niż ściągnie z internetu.

ps.przeciw ACTA jestem, to inna para kaloszy =)

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Podoba mi się twój wpis. Nie wykszykujesz swoich racji, ale pokazujesz słuszność swojego zdania na podstawie przykładów. Ja sam pobieram wersje demonstracyjne i w 100% zgadzam się z tym wpisem.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...