Skocz do zawartości

Beznadziejnie bezkresny

  • wpisy
    157
  • komentarzy
    1550
  • wyświetleń
    109604

Głupota poraża w Lidze Mistrzów. Nie będzie Gran Derbi.


MattiR

1140 wyświetleń

KOMENTARZ DNIA: (z weszlo.com)

~odetchnąłem z ulgą (25.04.2012 23:34:48)

OGŁASZAM KONIEC ERY GIMBUSÓW KŁÓCĄCYCH SIĘ KTO LEPSZY - SREAL CZY FARCA

1328997729_messi-porazka.jpg

Znamy finalistów Ligi Mistrzów sezonu 2011/12. Na Allianz Arena w Monachium zmierzą się FC Chelsea i Bayern, które w półfinałach wyeliminowały hiszpańskich gigantów - Real i Barcelonę.

Tydzień temu pierwsze mecze oglądałem na granicy totalnego znudzenia. Momenty były, w meczu Bayern-Real, ale meczu w Londynie nie dało się normalnie oglądać. Chelsea stawiająca autobus w polu bramkowym i waląca głową w mur Barca nie były przyjemnym widokiem.

Wczoraj było podobnie. "Duma Katalonii" musiała jednak wygrać dwiema bramkami żeby awansować.

I jeszcze przed upływem 45. minuty Barcelona była w raju. 2:0 i gra z przewagą zawodnika, ponieważ kapitan Chelsea - John Terry poddał pod wątpliwość, czy rzeczywiście ma 32 lata, gdyż bezmyślność jaką się "popisał" w "starciu" z Alexisem Sanchezem była godna 12-latka. W doliczonym czasie gry natomiast geniuszem wykazał się Frank Lampard podając do Ramiresa, który z zimną krwią przelobował Victora Valdesa. 2:1. Barca musi strzelić jeszcze jedną bramkę.

Obraz gry po przerwie wyglądał dokładnie tak samo jak w meczu na Stanford Bridge. Barca ciśnie, Chelsea wybija piłki. Około 60 minuty stwierdziłem że gdyby jeden z zawodników Chelsea został przy linii środkowej i dostał tam piłkę to byłaby egzekucja. W 92. minucie moje słowa spełnił Fernando Torres. "El Nino" strzelił kolejną w karierze bramkę pogrążającą Barceloną, po tym jak został z przodu po nieudanej próbie wyjścia z własnej strefy obronnej. 2:2. Barcelona odpada.

Mecz na Allianz Arena przed tygodniem był niezły, podobnie pierwsza połowa dzisiejszego meczu na Santiago Bernabeu. Po kwadransie Cristiano Ronaldo wprowadził "Królewskich" do finału dwoma golami. Przed końcem połowy na 2:1 strzelił z karnego Robben, który odpokutował w ten sposób zmarnowaną "jedenastkę" z meczu przeciw BVB.

Druga połowa była beznadziejna. Żaden z zespołów nie potrafił poważnie zagrozić bramce rywala, gwiazdy światowego futbolu gubiły piłkę jak juniorzy i w ogóle szczena aż sztywniała od ziewania. Wreszcie sędzia Viktor Kassai się zlitował i zarządził rzuty karne, których bohaterami okazali się bramkarze. Najpierw dwie jedenastki obronił Manuel Neuer, powstrzymując CR7 i Kakę, a po chwili Iker Casillas wybronił strzały Kroosa i Lahma. O wyniku "jedenastek" zdecydował Sergio Ramos, który posłał piłkę w trybuny. Po chwili formalności dopełnił Schweinsteiger i Bayern będzie walczył o Puchar Europy na własnym obiekcie.

Bayern_Monachium_finale_5743071.jpg

W ten sposób szalony sezon hiszpańskich gigantów został zastopowany. Wygląda na to że Real zdobędzie mistrzostwo, a Barcelona będzie musiała zadowolić się Pucharem Króla. Za to gimbaza w internecie szaleje. Srsly, czy jest drugi kraj na świecie gdzie nagle pojawiło się tylu "sezonowych fanatyków"? Pseudofanów, którzy nigdy nie poczuli atmosfery piłkarskiego święta, jakim powinno być Gran Derbi. Bandy "hejterów", których jedyny wkład w to święto jest wznoszenie wulgarnych okrzyków przeciw rywalowi. LITOŚCI!

Poważnie, dawno nie czułem takiego obrzydzenia do futbolu, jak kiedy słyszę o Gran Derbi i czytam komentarze nie ograniętych gimbusów i te ich "Hala Madrid!" "Vamos Barca". Żadnej wiedzy na temat przeszłości klubów, żadnego pojęcia o historii rywalizacji i powodach "nienawiści" między fanami. To nie są kibice. To są pseudofani i je***i sezonowcy.

1272313295_by_jasiozklanu_500.jpg

Chelsea zagrała antyfutbol? Przeciwko Barcelonie tylko szaleniec gra do przodu. W tym biznesie nikogo nie obchodzi piękno gry. Kiedy stawką jest awans do finału liczy się zwycięstwo, a nie zabawa piłką.

Real przegrał na własne życzenie. W pierwszym meczu zagrali na pół gwizdka, w drugim w pewnym momencie się zacieli. A Bayern, jak to Niemcy, grał do końca i się to opłaciło.

Antyfutbol? Niszczenie piłki? A może determinacja i żelazna konsekwencja? Jak zwał tak zwał. Ważne że w finale na Allianz Arena zobaczymy Bayern i Chelsea, a hiszpańscy giganci muszą się zadowolić trofeami z krajowego podwórka.

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Nie jestem fanem piłki nożnej, ale jak usłyszałem, że odpada FC Barcelona, a potem Real Madryt to trochę byłem zadowolony, bo od jakiegoś czasu wszędzie słyszałem "FCB to", "RM tamto" i miałem dosyć obu drużyn.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...