Saga Rodu Piastów V - Zemsta Ziemowita i Powstanie Rusi
Ziemowit Pijak w ciągu 18 lat swoich rządów zdążył odbyć nieudaną krucjatę do Ziemi Świętej i okrutnie rozprawić się z wasalami, którzy postanowili pozbawić go władzy. Ziemowit II miał oczyszczoną ścieżkę, gdyż większość wrogów dynastii królewskiej albo już nie żyła, albo rezydowała na Wawelu - w lochach.
Ziemowit od razu zwrócił uwagę na dwa przykre fakty. Z Zachodu graniczył z coraz potężniejszym Świętym Cesarstwem Narodu Niemieckiego, natomiast na Wschodzie Król Władimir z rodu Rurykowiczów już w 1101 roku zjednoczył ruskie księstwa i ogłosił się Carem Rusi. Przez lata ludzie uważali, że wielki książę rostowski postradał zmysły i tym samym uzyskał przydomek Szalonego. Jakież musiało być ich zdziwienie, gdy przed tym "szaleńcem" ukorzyły się Halicz, Kijów, Moskwa, Riazań i Nowogród. Władza Cara nie była jednak silna, monarcha nie posiadał na tyle silnego autorytetu, żeby zmusić do uległości wszystkich książąt. Korzyścią jaką możni wynieśli z powołania Rusi była skuteczniejsza obrona przed zagrożeniami z zewnątrz. Osobno żadne z księstw nie mogłoby powołać armii zdolnej do obrony przed pogańskimi Kumanami. Razem stanowiły siłę, z którą każdy musiał się liczyć
Widząc, że ekspansja terytorialna nie jest jeszcze możliwa, Król postanowił dokończyć dzieło ojca i pomścić jego porażkę pod Jaffą. Ogłoszona została kolejna krucjata przeciw Fatymidom. Wielu pukało się po głowach przeczuwając, że niedaleko pada jabłko od jabłoni i syn skończy podobnie jak jego ojciec - pobity i upokorzony. Ziemowit nie zrażał się opiniami niedowiarków i bardzo starannie przygotował wyprawę. Flota Korony nie była na tyle liczna, żeby przetransportować wszystkich żołnierzy, więc władca osobiście doglądał budowy nowych okrętów. To okazało się niewystarczające i postanowiono przesłać żołnierzy w dwóch turach, po 10 tys.
Tymczasem Kalif Al-Mustali II, syn Al-Mustaliego I, pogromcy pogan, przeżywał spore problemy. Jego ojciec przez ponad 50 lat rządził krajem silną ręką i żaden z jego wasali nie śmiał mu się przeciwstawić. Emirowie uznali śmierć "lisa pustyni" jako okazję do powiększenia swoich wpływów w królestwie. Al-Mustali II zmagał się z buntem Emirów Syrii i Saany. Ziemowit postanowił wykorzystać te problemy na swoją korzyść i wraz z 10 tys. rycerzy wylądował pod Askalonem. W mieście stacjonował silny garnizon Saracenów i król był zmuszony oblegać miasto.
Ledwie wojska polskie otoczyły miasto a do obozu przybył pędem samotny jeździec. Goniec posłany przez króla angielskiego Williama III, który trochę wcześniej przybył do Lewiantu i na północy oblegał Jaffę. Monarchowie spotkali się niebawem, a czasu na rozmowy mieli mnóstwo, gdyż oblężenia przeciągały się miesiącami. Obaj władcy uzgodnili, że nie będą sobie przeszkadzać, a w miarę możliwości podejmą wspólne działania wymierzone przeciw Kalifowi. William zdawał sobie sprawę, że obecność polskiego króla jest mu bardzo na rękę. Sam ze swoimi 7 tys. rycerzy nie był w stanie zająć Ziemi Świętej, a jego wojska narażone były na atak znacznie liczniejszych sił Kalifa. W ciągu dwóch miesięcy z Polski przybyło kolejne 10 tys. zbrojnych, więc łącznie siły krzyżowców liczyły 27 tys. ludzi pod bronią. Z taką siłą Al-Mustali II, osłabiony przez walczących o władzę Emirów, musiał się liczyć. Ziemowit wiedział, że siłą góruję nad Anglikiem, ale kurtuazyjnie nie dał tego odczuć drugiemu monarsze. William wiedział, że większy łup przypadnie polskiemu królowi, gdyż sam ze swoimi szczupłymi siłami nie był w stanie oblegać więcej niż jednego miasta.
Okazało się, że połączone siły polsko-angielskie były zbyt duże, aby Kalif mógł je pokonać w walnej bitwie. W stronę krzyżowców islamski władca posłał kilkunastotysięczną armię, która została rozbita w bitwie pod Darą. W zwycięstwie tym znaczny udział miał Zakon Szpitalników, który wydatnie wspierał polskiego monarchę w jego kampanii przeciwko Fatymidom. Ziemowit inteligentnie podzielił własne oddziały, a zdobyty port w Askalonie zapewniał odpowiednią ilość zaopatrzenia przewożonego drogą morską. Utrzymywanie większej liczby żołnierzy w jednym miejscu mogło doprowadzić do rozprzestrzeniania się groźnych chorób, dezercji i grabieży. Gdyby Saraceni próbowali zaatakować jedną z trzech grup, dwie pozostałe były na tyle blisko, że mogły z łatwością pospieszyć towarzyszom z odsieczą.
Jednak Al-Mustali II uznał, że krzyżowcy są jego najmniejszym zmartwieniem. Jaffa i Askalon zostały stracone, z tym można się było pogodzić. Rodzimi Emirowie chcący zatknąć głowę Kalifa na pice, byli znacznie większym problemem. Al-Mustali wszystkie swoje siły rzucił na rebeliantów, a z chrześcijańskimi władcami podpisał pokój. Askalon, Dara i Beer Szewa przypadły Ziemowitowi, a Jaffa i Arsuf Williamowi. Papież Hilarius II zgotował huczne powitanie, dziękując za zdobycie przyczółka dla pielgrzymów udających się do Grobu Pańskiego. Król Polski wprawił wszystkich w osłupienie oznajmiając, że zdobyte na poganach włości przekazuje pieczy Wielkiego Mistrza Zakonu Szpitalników Aldobrandino. Ten uklęknął przed majestatem królewskim i poprzysiągł do śmierci bronić państwa krzyżowego. Od czasu zwycięskiej krucjaty Ziemowita zaczęto nazywać Świętym.
Wróciwszy na swe włości król mógł zająć się bieżącymi sprawami, które musiały zaczekać do jego powrotu. Jego majestat w kraju był niepodważalny, nikt nie śmiał nawet myśleć o buncie, nie po zwycięskiej wojnie z niewiernymi i błogosławieństwu od samego papieża. Biskupi stali murem za królem. Szlachta i mieszczaństwo również ani myślały czynić czegoś wbrew władcy. Główny cel krucjaty został osiągnięty. Zapewniając sobie miłość swych poddanych król mógł ruszyć na podboje. Lecz na kogo uderzyć? Ziemowit spojrzał na ogromną mapę rozciągniętą na masywnym dębowym stole. Królestwo Rusi zatrważało swym ogromem, ale władca dostrzegał, że jest kolosem na glinianych nogach. Dopiero przed dwoma laty władzę po śmierci Wsiewołoda Pijaka objął trzeci Car, Stanisław Okrutny. Nie cieszył się on uwielbieniem wśród swoich wasali, a kondycja jego armii pozostawiała wiele do życzenia. Król Ziemowit uśmiechnął się do siebie i postanowił sprawdzić siłę rywala.
Wkrótce wypowiedział Carowi wojnę. 15 tys. Polaków przekroczyło granicę polsko-ruską, w celu odebrania prawnie należnego księciu mazowieckiemu Trojdenowi II, Jaćwieża. Twierdze Jaćwieża i Podlasia nie mogły się równać z tymi budowanymi przez Saracenów w Ziemi Świętej. Te nędzne forty z łatwością dostały się w ręce żołnierzy Ziemowita. Zaskoczony Car ruszył na odsiecz, zbierając armię, która liczebnością nie ustępowała polskiej. Jednak nieudolność ruskich dowódców została wykorzystana przez polskiego króla. Trzecia część ruskiej armii zmierzającej do punktu koncentracyjnego w Mińsku, została zaskoczona przez Polaków pod Pińskiem. 4500 zbrojnych Cara oddało życie, w zamian zabierając ze sobą 1400 Polaków. Następnie, dysponując przewagą taktyczną i wykorzystując złamane morale nieprzyjacielskiego wojska, Ziemowit zaatakował główne siły nieprzyjaciela. Bitwa pod Żyrmunami była krwawa, ale na placu pozostali głównie Rusini.
Bitwa pod Żyrmunami
Armia carska była w rozsypce. Książęta zaczęli się buntować, widząc jak ziemie Izajasława II, księcia wołyńskiego, zostały zdobyte przez Polaków. Wielu uważało, że trzeba obalić nieradzącego sobie, słabego Cara i powołać na jego miejsce kogoś kto będzie skutecznie bronić interesów Rusi. Stanisław nie miał na co czekać, pogodził się z utratą Jaćwieża i postanowił zakończyć tą wojnę zanim jego prestiż na Wschodzie osłabnie jeszcze bardziej. Podpisano pokój, na mocy którego prowincja została wcielona do Księstwa Mazowieckiego, pod władanie Księcia Trojdena. Miała być to dopiero pierwsza z wielu wojen toczonych pomiędzy Piastami a Rurykowiczami, ale dopiero następna okazała się być znacznie poważniejsza w skutkach...
17 komentarzy
Rekomendowane komentarze