Kilka słów o śnie
Nie miewam zazwyczaj snów. Mój umysł jest chyba zbyt ograniczony, by je produkować. Jednakże dzisiejszej nocy(pchnięty najprawdopodobniej do działania poprzez stresujace zdarzenie z dnia poprzedniego, o którym może kiedyś opowiem) doświadczyłem jednego z najdziwniejszych snów jakie kiedykolwiek miałem. Co więcej, zapamiętałem go nadzwyczaj dobrze
Jak każdy sen, zaczął się nie wiadomo kiedy. Byłem na boisku, trwały chyba jakieś mistrzostwa(w piłkę nożną, naturalnie), oczywiście absolutnie nic nie dziwiło mnie w tym, że jestem jednym z zawodników(a trzeba nadmienić, że gram wyjątkowo kiepsko). Zdawałem sobie z tego sprawę i wiedziałem, że prawdopodobnie przeze mnie przegramy.
To była rozgrywka pomiędzy naszą reprezentacją a reprezentacją chyba Danii - dziwne było to, że wszyscy Duńczycy byli w istocie Japończykami(i grali cholernie dobrze!). A wiec grałem.
Doszło do sytuacji, w której był chyba wynik 6 do 3 dla nich - pamiętam, że doznawałem niesamowitego wstydu, bo zdawałem sobie sprawę, że to wszystko moja wina - kibice drużyny przeciwnej wytykali mnie palcami i śmiali się.
W międzyczasie jakiś kolega z reprezentacji doznał kontuzji - gdy go przytrzymywałem i niosłem do medyków(co dziwne, mecz wciąż trwał i nikt nie kwapił się, by go przerwać - oczywiście uznałem to za całkowicie normalne) powiedział, ze chyba ma złamaną kość udową(sic!). Przy wyjściu wyszli medycy, włożyli go do wózka sklepowego i odjechali.
W tamtym momencie doznałem olśnienia:
- Zaraz, nie mamy jednego zawodnika, muszę dać z siebie wszystko.
Następne chwile upłynęły na zdobywaniu przeze mnie goli dla naszej drużyny. Podczas jednej z akcji(niezwykle szybkiej i fartownej) udało mi sie zdobyć spektakularnego gola. W tamtym momencie panowało w drużynie takie "uniesienie", że jedna z dziewczyn grających razem z nami podeszła do mnie i z miejsca zaczęliśmy się całować ;D
Mój umysł chyba niezbyt dobrze znał zasady zdobywania punktów w tej grze - uznał bowiem, że równie dobrze gola mogę zdobyć, jeśli wykopię piłkę poza boisko ;D Tak też robiłem, dzięki czemu wyniki się wyrównały(6-6), kibice drużyny przeciwnej byli wsciekli i wygrażali mi pięściami, a my byliśmy wniebowzieci.
W tym momencie się obudziłem, ale to nie był koniec. Byłem strasznie spocony, więc się trochę "powachlowałem" kołdrą i zaraz potem zasnąłem znowu i wylądowałem(znów!) w tym samym śnie, ale z innej perspektywy.
Byłem chyba w studio komentatorskim tego meczu albo oglądałem go w telewizji, niezbyt dobrze pamiętam, ale to nie ma większego znaczenia. Obejrzałem wtedy tak jakby retrospekcję całego mojego snu - wszystkie akcje i tym podobne. Poza tym wszystkim, co do tej pory opowiedziałem, zobaczyłem też inną, strasznie dziwną akcję.
Byłem z jakiegoś powodu na drugiej stronie boiska(po prawej - wszystko oglądałem z góry, przypominam), gdy nagle zauważyłem, ze wykopana piłka jest w takim miejscu, do którego ja mogę z łatwością dobiec, a zawodnik drużyny przeciwnej nie miał co do tego najmniejszych szans. Szybko wtedy wywaliłem piłkę na trybuny i zdobyłem punkt dla druzyny.. ;D
W międzyczasie obudziłem się kilka razy, także zlany potem(często tak mam). Ale później zawsze zasypiałem i zawsze wracałem do tego snu, za wyjątkiem snu ostatniego.
Śniło mi się natomiast, że.. wstałem. Byłem normalnie w swoim pokoju, ktoś odsłonił zasłony, słońce wpadało i świeciło mi w twarz. Zwlokłem się z łóżka(dosłownie) i poczołgałem do łazienki, która jest tuż po prawej za drzwiami.
Nie zauważyłem oczywiście że coś jest nie tak - że łazienka była już cała wykończona(w dziwny, drewniano-osobliwy sposób), a ja szczam do metalowego kibla stojąc na jedwabnym, czerwonym dywanie. Wtedy obudziłem się na serio, nie miałem jednak mokrych gaci, co dziwne ;P
Warto dodać, że dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że właściwie przez wszystkie dzisiejsze sny dokuczało mi jedno, niezwykłe uczucie(mam je bardzo, bardzo często w swoich snach) - polega ono na tym, że czujesz że masz zamknięte oczy i z trudem potrafisz je utrzymać otwarte choćby na milimetr - niesamowicie utrudnia to granie w piłkę, uwierzcie mi..
Do tej pory nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje..
@edit
Jeśli kogoś to obchodzi, zapraszam do obejrzenia pierwszego w historii występu mojego "zespołu": http://www.youtube.com/watch?v=g_dyohbYSbk
Widownia była imponująca, prawie 200 osób - gitarzysta pijany, wokalista nie pamiętał tekstu, ja ze stresu zmieniam rytm i zapominam jak się robi przejścia(oraz mam dziwną minę cały czas, lol). Ale ogólnie pozytywnie ;D
2 Comments
Recommended Comments