Effect Massy
Od paru dni czytam o tym, jak to graczom bardzo, ale to bardzo nie podoba się zakończenie Mass Effect 3. I po prostu bierze mnie ch... z ku...ą. To ja chcę, aby Mickiewicz zmienił zakończenie Pana Tadeusza. <foch>
"Ludzie & Ludziska"! Czy każda gra musi kończyć sie tym, jak bohater w epicki sposób rozwala tysiące złych i głównego zUego (z użyciem plastikowego widelca i dwóch wykałaczek), samemu wychodząc przy tym bez zadrapań?! Ciągle żądacie nowości w grach, ale jak tylko pojawia się inne zakończenie niż "żyli długo i szczęśliwie", to momentalnie pół świata się obraża na twórców. Chociaż to jeszcze aż tak głupie nie jest. Totalnym d... jest tworzenie petycji o nowe zakończenia w postaci DLC. Przepiękna prośba o to, aby duet EA-BioWare doił graczy jeszcze intensywniej niż dotychczas. Ręcę opadają...
O! A na koniec prawdziwi mistrzowie, czyli grupka ludzi pozywających wspomniany duet o niedostarczenie produktu, za który zapłacili. Wynik potencjalnych rozpraw jest oczywisty, a cała ta sytuacja potwierdza jedynie, że wszechświat i ludzka głupota granic nie mają...
wdech...
wydech...
wdech...
śmiech <hahaha>
Odpowiadając na potencjalnie pytanie.
Tak. Ukończyłem grę i wiem o co te krzyki. Jest to finał godny całej trylogii. Zakończenie jakich mało. W miare oryginalne, w skrajnych przypadkach powodujące opad szczęki. Zostawiające kilka niedopowiedzeń, aby pozwolić graczom pofantazjować i pomysleć, a ludziom pracującym nad całym uniwersum dać szansę na rozwinięcie przemilczanych rzeczy za pomoca kolejnych gier, książek, komiksów, a nawet filmów.
13 komentarzy
Rekomendowane komentarze