Boiskowi bandyci w Egipcie.
W ostatnim czasie, napływające z Egiptu wiadomości wstrząsnęły piłkarskim światem. "Ponad 70 osób zginęło, setki rannych", "Stadion w płomieniach, kibice wtargnęli na murawę" - to straszne, że w dzisiejszym świecie coś takiego może zdarzyć się w czasie imprezy sportowej.
Od czasu do czasu, piłkarscy bandyci psują atmosferę sportowego widowiska swoimi działaniami. Ba, nawet nie psują, a niszczą to wszystko, co ekscytuje ludzi na całym świecie i rozumieją ciekawe spotkanie jako pretekst do bitwy i czas na rozwiązywanie własnych, kibolskich porachunków. Ostatni, wciąż aktualny przykład: mecz Legia - Lech i wtargnięcie "sympatyków" obu drużyn na murawę, walki, latające krzesła i ogólny chaos i nieszczęście. Pozostaje tylko wstyd.
To co wydarzyło się w Egipcie przekracza jednak wszelkie granice. Zapewne każdy zainteresowany tematem to wie, ale przypomnijmy. Koniec meczu pomiędzy Al-Masry Port Said i Al-Ahly Kair. Gospodarze zwyciężają 3:1. Wtedy do akcji wchodzą bandyci. Wbiegają na boisko, biją każdego, kto na nich wpadnie. Piłkarze w popłochu uciekają do szatni, gdzie kryją się przed rozwścieczonym tłumem. Kiedy zawodnicy obu drużyn z przerażeniem czekają na opanowanie sytuacji, "po drugiej stronie ściany" giną ludzie. Ranieni nożami, butelkami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami, życie tracą kolejne osoby. A wszystko to tuż po zakończeniu widowiska sportowego. Ktoś, kto przyszedł na ten mecz, chciał obejrzeć piękny spektakl, podążając na stadion nie spodziewał się tego, co wydarzy się za 2 godziny. A wydarzyła się prawdziwa tragedia.
Mecze rozgrywane między tymi drużynami znane są w Egipcie, jako spotkania podwyższonego ryzyka. Wszyscy o tym wiedzą, piłkarze, trenerzy, władze ligi. Mimo tego, dochodzi do katastrofy. Nie wątpię w to, że podjęto konieczne środki ostrożności. Na stadionie znajdowały się oddziały policji, jednak czy możliwe jest stawienie czoła tysiącom napierających ludzi, wyposażonych w ostre, niosące śmierć narzędzia? Własnie, ostre narzędzia. Z relacji z owego wydarzenia możemy dowiedzieć się, że napastnicy wyposażeni byli w noże. Tylko jak to się stało, że ktoś kto, wchodzi na mecz nie został dobrze sprawdzony i w jego plecaku, kieszeni, czy w innym miejscu nie znaleziono właśnie tego jednego, nieszczęsnego noża? Niedopatrzenie, błąd organizatorów, za małe starania służby bezpieczeństwa. Nie wiadomo.
Niezwykle wstrząsające są słowa wypowiadane przez zawodników obu drużyn, którzy z przerażeniem opowiadają, jak na ich oczach ginęli ludzie. Te wszystkie relacje, przedstawiają przed czytającym czarny obraz bitwy, brutalnej walki. Przypominają się czasy rewolucji i obalenie rządzącego do niedawna w Egipcie Mubaraka. Jednak to nie do pomyślenia, że mówiąc o meczu piłkarskim, mamy przed oczami obrazy walk z centrum Kairu z roku 2011.
Władzę ligi egipskiej już zawiesiły rozgrywki do odwołania. Policja wszczęła dochodzenie mające na celu złapanie boiskowych przestępców. Rozpocznie się łapanie sprawców, podejmowanie środków bezpieczenstwa, które zapobiegną podobnym wypadkom w przyszłości. Nic jednak nie przywróci do życia tych, którzy tam zginęli. Ci, którzy to przeżyli, do końca życia będą mięli te straszne obrazki w swoich głowach. A przecież, większość z obecnych na stadionie osób chciała po prostu spędzić miło czas, oglądając wydarzenie sportowe na wysokim poziomie. Wydarzenie, które przerodziło się w prawdziwą bitwę i przyniosło ogromną katastrofę.
Od czasu do czasu, piłkarscy bandyci psują atmosferę sportowego widowiska swoimi działaniami. Ba, nawet nie psują, a niszczą to wszystko, co ekscytuje ludzi na całym świecie i rozumieją ciekawe spotkanie jako pretekst do bitwy i czas na rozwiązywanie własnych, kibolskich porachunków. Ostatni, wciąż aktualny przykład: mecz Legia - Lech i wtargnięcie "sympatyków" obu drużyn na murawę, walki, latające krzesła i ogólny chaos i nieszczęście. Pozostaje tylko wstyd.
To co wydarzyło się w Egipcie przekracza jednak wszelkie granice. Zapewne każdy zainteresowany tematem to wie, ale przypomnijmy. Koniec meczu pomiędzy Al-Masry Port Said i Al-Ahly Kair. Gospodarze zwyciężają 3:1. Wtedy do akcji wchodzą bandyci. Wbiegają na boisko, biją każdego, kto na nich wpadnie. Piłkarze w popłochu uciekają do szatni, gdzie kryją się przed rozwścieczonym tłumem. Kiedy zawodnicy obu drużyn z przerażeniem czekają na opanowanie sytuacji, "po drugiej stronie ściany" giną ludzie. Ranieni nożami, butelkami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami, życie tracą kolejne osoby. A wszystko to tuż po zakończeniu widowiska sportowego. Ktoś, kto przyszedł na ten mecz, chciał obejrzeć piękny spektakl, podążając na stadion nie spodziewał się tego, co wydarzy się za 2 godziny. A wydarzyła się prawdziwa tragedia.
Mecze rozgrywane między tymi drużynami znane są w Egipcie, jako spotkania podwyższonego ryzyka. Wszyscy o tym wiedzą, piłkarze, trenerzy, władze ligi. Mimo tego, dochodzi do katastrofy. Nie wątpię w to, że podjęto konieczne środki ostrożności. Na stadionie znajdowały się oddziały policji, jednak czy możliwe jest stawienie czoła tysiącom napierających ludzi, wyposażonych w ostre, niosące śmierć narzędzia? Własnie, ostre narzędzia. Z relacji z owego wydarzenia możemy dowiedzieć się, że napastnicy wyposażeni byli w noże. Tylko jak to się stało, że ktoś kto, wchodzi na mecz nie został dobrze sprawdzony i w jego plecaku, kieszeni, czy w innym miejscu nie znaleziono właśnie tego jednego, nieszczęsnego noża? Niedopatrzenie, błąd organizatorów, za małe starania służby bezpieczeństwa. Nie wiadomo.
Niezwykle wstrząsające są słowa wypowiadane przez zawodników obu drużyn, którzy z przerażeniem opowiadają, jak na ich oczach ginęli ludzie. Te wszystkie relacje, przedstawiają przed czytającym czarny obraz bitwy, brutalnej walki. Przypominają się czasy rewolucji i obalenie rządzącego do niedawna w Egipcie Mubaraka. Jednak to nie do pomyślenia, że mówiąc o meczu piłkarskim, mamy przed oczami obrazy walk z centrum Kairu z roku 2011.
Władzę ligi egipskiej już zawiesiły rozgrywki do odwołania. Policja wszczęła dochodzenie mające na celu złapanie boiskowych przestępców. Rozpocznie się łapanie sprawców, podejmowanie środków bezpieczenstwa, które zapobiegną podobnym wypadkom w przyszłości. Nic jednak nie przywróci do życia tych, którzy tam zginęli. Ci, którzy to przeżyli, do końca życia będą mięli te straszne obrazki w swoich głowach. A przecież, większość z obecnych na stadionie osób chciała po prostu spędzić miło czas, oglądając wydarzenie sportowe na wysokim poziomie. Wydarzenie, które przerodziło się w prawdziwą bitwę i przyniosło ogromną katastrofę.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze