Skocz do zawartości

Zolwik's Blog

  • wpisy
    12
  • komentarzy
    105
  • wyświetleń
    8330

Opowiadanie fantasy - cz.1


Zolwik03

784 wyświetleń

Macie ochotę na poczytanie opowiadania fantasy? Jeśli tak, to zapraszam do lektury. Tekst w całości mojego autorstwa. Jeżeli się spodoba wstawię dalszą część/

Słońce oświetlało zatłoczone dróżki miasta. Wisiało wysoko na niebie dając tym samym znak, że jest około południa. Większość chłopów właśnie pracowało, a matki z dziećmi spacerowały i okupowały stragany. Na uboczu stały oparte o drzwi karczmy dwie zakapturzone postacie.

- Pamiętasz co mamy zrobić? ? zapytała jedna z nich.

- Tak, tak? śledzić tego posłańca i pilnować, żeby bezpiecznie dotarł do zamku. Jakie to nudne, nie mogliście przydzielić mi ciekawszego zadania?

- Nie marudź. Ty byś chciał tylko machać mieczem. To zadanie jest bardzo ważne. Ile razy mam ci powtarzać, że sytuacja jest teraz niestabilna i?

- Wiem, wałkowałeś mi już to tyle razy, że zapamiętam jeszcze na długo. Cholera, gorąco jak w piecu. ? postać zdjęła kaptur i przetarła spocone czoło. Był to młody, siedemnastoletni chłopak o długiej, czarnej jak smoła, potarganej czuprynie, która niechlujnie opadała na czoło.

- Izborze, nie odsłaniaj twarzy. Zapominasz o podstawowych zasadach. Chciałbyś być rozpoznany?

- Przestań znowu smęcić, przecież mówię, że jest gorąco. Poza tym nic się nie dzieje i nie wygląda na to, żeby miało to się zmienić.

- Nigdy nic nie wiadomo? - odparł towarzysz chłopca. ? Lepiej przestań rozmawiać i obserwuj nasz cel. Nie powinieneś spuszczać go z oczu.

- Przecież sam przed chwilą?

- Ja cały czas go śledzę.

Chłopak żachnął się i zwrócił w stronę rynku. Lubił Biezdara, był dobrym nauczycielem, ale nie cierpiał tego, że jest taki sztywny i za poważnie traktuje misje. Uważał, że powinien się wyluzować. Izbor popatrzył na stragany. Wśród nich ujrzał swój cel ? bogato ubranego posłańca z cesarstwa Fenzartu, który przybył do króla Lederga. Razem z Biezdarem miał go pilnować i potajemnie odprowadzić go do zamku. Chciał, żeby goniec czym prędzej dotarł do celu, bo nudził się niemiłosiernie. Tymczasem ten zatrzymał się na rynku i marnował czas na zakupy. Chłopak uważał to zadanie za niepotrzebne, bowiem posłańca nie odstępowało na krok czterech ciężkozbrojnych rycerzy, więc uważał się zbędny. Jednak musiał słuchać przełożonych i chciał czy nie chciał, zmuszony był stać w tym upale. Miał chociaż nadzieję na małą potyczkę, jednak wiedział, że prędzej zanudzi się na śmierć.

Po krótkim czasie, który dłużył się chłopakowi niemiłosiernie, goniec wraz z eskortą ruszyli naprzód. Kilka metrów za nimi dyskretnie podążał Izbor z Biezdarem. Szli przez zatłoczoną, główną ulicę, wprost w stronę zamku. Minęli już dzielnicę plebsu i wkroczyli do centrum miasta. Chaty zmieniły się w murowane, kilkupiętrowe domy a piaszczystą, polną drogę zastąpiła wykładana kamieniami ulica. Chłopak nie lubił tego miasta. Jego zdaniem było ponure i nudne. Stary, ociężały, romański styl budownictwa prawie w całym królestwie został wyparty przez gotycki, który jego zdaniem był o wiele ciekawszy, jednak zostały jeszcze miejsca, gdzie zmiany jeszcze nie dotarły, jak w mieście Izengard, gdzie właśnie się znajdowali.

Ruch zmalał, zostali prawie sami, więc Izbor z Biezdarem zmuszeni byli bardziej się ukrywać. Gdy minęli duży kościół, posłaniec wraz ze świtą nagle skręcili między domy w boczne uliczki. Chłopiec z mentorem przyspieszyli, żeby ich nie zgubić. Zagłębiali się coraz dalej, aż dotarli pod same mury miasta, w bardzo nieciekawą dzielnicę. Gdy usłyszeli odgłosy rozmowy, Biezdar zatrzymał ucznia ręką i wskazał pobliski dach niskiego domu. Izbor bez słowa zrozumiał i kilkoma zręcznymi ruchami wskoczył we wskazane miejsce. Po chwili towarzysz był obok niego. Powoli, bez najmniejszego szmeru wskoczyli na następny dach i zbliżyli się do rozmówców, którzy nie byli świadomi ich obecności.

- Jednak lata ćwiczeń nie poszły na marne ? pomyślał chłopiec.

Goniec rozmawiał z jakimś młodym mężczyzną o parszywej twarzy. Izbor znał takich ludzi i każdy z nich miał długą listę przewinień na swoim koncie. Po dwóch stronach uliczki rozglądali się rycerze.

- Cholera, jestem już za stary na to. ? zaklął Biezdar poczym zdjął kaptur, żeby lepiej widzieć. Chłopak popatrzył na jego łagodną twarz. Rzeczywiście musiał być stary. Pokreślone wieloma zmarszczkami oblicze dodatkowo szpeciła blizna ciągnąca się od lewego kącika ust do ucha, a długie, siwe włosy opadały na barki. Lubił go. Zawsze służył dobrą radą i nigdy na niego nie wrzeszczał. Gdyby tylko się bardziej wyluzował. Izbor zwrócił się ku posłańcowi.

- ?zrobię co mam zrobić i skontaktuję się z tobą. ? powiedział rozmówca gońca. ? Stawka niezmieniona?

- Tak. Wiesz, gdzie mnie szukać. Tylko nie spieprz. ? odpowiedział posłaniec poczym ruszył dalej krętymi uliczkami.

Mężczyzna z nieciekawą aparycją splunął na ziemię poczym rozejrzał się po okolicy, ogarniając wzrokiem również dachy pobliskich domów, jednak Izbora i Biezdara już tam nie było. Śledzili cel bezszelestnie skacząc po dachach, a gdy goniec wrócił na główną ulicę, zeskoczyli na ziemię i nie spuszczali go z oczu. Koniec końców posłaniec dotarł do zamku.

- Jak myślisz, co oznaczało to spotkanie? ? zapytał Biezdar, gdy już wracali do swojej siedziby. Znał odpowiedź, ale chciał sprawdzić ucznia.

- Posłaniec wrogiego państwa tuż przed wizytą z królem spotyka się w nieciekawej dzielnicy z nieciekawym człowiekiem i gadają o jakiejś umowie. Podejrzanie do wygląda. ? odpowiedział Izbor, mając nadzieję na pochwałę.

- Masz rację. A przyjrzałeś się twarzy tego faceta?

- Wyglądał na typowego zbira.

- No tak, ale jest coś jeszcze.

- Hm?

- Nie zauważyłeś? ? zdziwił się Biezdar. ? On był Fenzartianinem. Jego rysy były typowe dla cesarstwa.

- Jak ty to poznałeś? ?spytał wielce zaskoczony chłopak. ? Przecież my się niczym nie różnimy,

- Musisz się jeszcze wiele nauczyć. ? uśmiechnął się Biezdar poczym klepnął ucznia po ramieniu.

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

To, że Dariusxq jest naszym forumowym trollmasterem. You've just been trolled! ;-)

Samo opowiadanie takie sobie. Nie jest źle, ale po prostu nie porywa. Na dodatek popraw takie rzeczy jak :

więc uważał się zbędny

oraz

Posłaniec wrogiego państwa tuż przed wizytą z królem spotyka się w nieciekawej dzielnicy z nieciekawym człowiekiem
... w nieciekawym opowiadaniu ;)?
Link do komentarza

Styl jest raczej spójny i nie czyta się źle, jednakże widać wiele typowych zagrywek młodocianych

pisarzy-amatorów. Babole stylistyczne też się znajdą. Inna sprawa, że przy fabule to na szczyty twórczości się nie wspiąłeś :D Za cholerę nie mogę sobie tylko przypomnieć z czym mi się te zakapturzone postacie, łażące po dachach kojarzą...

Link do komentarza

Hmmm... wiem, wiem, że nie dorównam Sapkowskiemu czy innemu Tolkienowi, jednak staram się jak mogę. A tak w ogóle, to ten pomysł wpadł mi właśnie po przeczytaniu pierwszej sagi o Wiedźminie. A te zakapturzone postacie to właśnie miały być krzyżówką Assassynów i Wiedźminów. :D

Fabuła moim zdaniem byłaby całkiem niezła - ZŁO próbujące skłócić ze sobą 2 nienawidzące się państwa, żeby pogrążyć cały kontynent w wojnie, wykorzystując wiele intryg i przekrętów, trochę zwrotów akcji by się znalazło... :tongue:

Mam już napisany ciąg dalszy, jedna chyba nie będę się kompromitował :D

A mógłbyś powiedzieć jakie to zagrywki młodocianych pisarzy-amatorów stosuję?

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...