Chociaż najlepiej na growych adaptacjach komiksów wyszedł Człowiek-Nietoperz, zabraniam utrzymywać, że przyzwoitego, interaktywnego wcielenia herosów obijających mordy z dymkami nad głową nie było już wcześniej, a dowód niniejszym stawiam przed Wami ? oto Rogue Trooper we własnej, siwo-niebieskiej, zmodyfikowanej genetycznie osobie!
G.I. muszą rodzić się w laboratoriach - żadna matka nie wytrzymałaby takich kopniaków
PÓŁNOC-POŁUDNIE
Żołnierze koloru uduszonego Smerfa to najpotężniejsza broń Południowców w quasi-secesyjnej wojnie toczącej się na planecie Nu-Earth. Konflikt z siłami Północy doprowadził do niemal całkowitego zniszczenia biosfery planety, toteż odporni na oddziaływanie zatrutego środowiska i szybko się leczący żołdacy urastają do rangi wymarzonego wunderwaffe, prawdziwych ubersoldierów. Obojętnie jednak, czy mamy średniowiecze, czasy współczesne tudzież wybiegamy daleko w przyszłość - niezmiennie musi znaleźć się ktoś, kto niezłe namiesza i dla równowagi jednostka szlachetna z oczywistym przeznaczeniem. To właśnie mamy w Rogue Trooperze ? tak growym, jak i jego komiksowym pierwowzorze. Ten ostatni w naszym kraju nie jest zbyt popularny, lecz brytyjscy miłośnicy rysowanych historyjek z dymkami świetnie go kojarzą. Tak czy siak w tym nieźle przemyślanym, zorientowanym na wojnę futurystycznym uniwersum tkwił ogromny potencjał i doskonały materiał na grę. Dziś takich słów na pewno bym nie użył, ale w odniesieniu do roku 2006 cieszę się, że zaszczyt adaptacji przypadł studiu Rebellion.
Gdyby Freud jeszcze żył, z pewnością miałby swoją teorię co do tego działa
SCORE ONE FOR THE TALKING HAT!
Wtedy jeszcze deweloper nie rozmienił się na drobne, a to niszcząc dobrą markę (najnowsze Aliens vs Predator), a to wydając jakieś kuriozum z pogranicza kaszanki (grał ktoś w Shellshocka??). Rogue Trooper z miejsca urzeka ? już film startowy, szafujący propagandą Północy, czaruje specyficznym klimatem uniwersum. Przyznaję, że na mnie recenzowana gra zrobiła ogromne wrażenie ? tym większe, że kupiłem ją całkowicie w ciemno, nic o niej nie wiedząc, za 13zł. Oczywiście, ogromna w tym zasługa interesującego, ciekawego świata, który postanowiono nieco przybliżyć w Nu-Earth Encyclopedia (gdzie znajdziecie także artworki, jak i rysunki z komiksu!). Fabułę poprowadzono zręcznie, choć sam finał zasługiwał na coś lepszego, aniżeli wykorzystana, typowa dla gatunku klisza. Co do meritum - niesamowita odporność G.I., czyli Genetic Infantryman na nieprzyjazne warunki to tylko część potencjału bojowego. Jeszcze bardziej frapująco wygląda możliwość przesłania całej osobowości danego żołnierza, jego ego, do małego chipu, by po śmierci poprzedniego ciała załadować go do świeżutkiej, właśnie sklonowanej powłoki. Dzięki temu nie marnuje się największa zaleta wojaka ? jego doświadczenie, nierzadko decydujące o być albo nie być na polu walki. Oczywiście wszystko przy założeniu, że cała operacja zostanie dokonana odpowiednio szybko, bo inaczej nawet taka reinkarnacja się nie powiedzie.
Jak widać po liczniku, Rogue Trooper jest bardziej krwawy niż Hot Shots 2
BROTHERS IN ARMS
Dobra, jesteśmy szarym (dosłownie) wojakiem na pierwszej linii, tuż obok śmiertelny strzał właśnie otrzymał nasz stary kompan. W warunkach polowych trudno o podstawową opiekę medyczną, a co dopiero dostarczenie nowego ciała ? tego nie potrafi nawet DHL. Co zatem robimy? Ano wyjmujemy moduł z ?duszą? kolegi i ładujemy go albo do karabinu, albo hełmu, albo specjalnego plecaka, a martwe do tej pory przedmioty nagle ożywają. Dopingowanie do walki i pogaduchy (swoją drogą przekomarzania kumpli są świetne) to jedno, ale nasi laureaci turnieju Drugiej Szansy potrafią wykrzesać z wyposażenia więcej, niż fabryka dała: Helm (zgadnijcie, co obsługuje?) chociażby łamie zabezpieczenia i wyświetla hologram-wabik, Gunnar (łał, to dopiero musi być zagadka) posłuży za automatyczne działko, a Bagman (steruje superfajnym jak czart plecakiem typu kostka) z zebranego z przeciwników i lokacji złomu wytworzy amunicję czy apteczki, a także podrasuje sprzęt. W tak doborowym towarzystwie Rogue (główny protagonista) kroczy w bój niemal z pieśnią na ustach. Zapomnijcie o dotychczasowych przechwałkach wielu twórców, jakoby w ich grach pierwszoplanową rolę grał One Man Army ? bowiem dopiero w przypadku tego bohatera owo określenie rzeczywiście oddaje stan faktyczny.
Jednak nie taki "mobilny" ten internet, co?
HEROLD NOWYCH CZASÓW
Nawet i bez pomocy (oraz towarzystwa) zaklętych w metal kompanów Rogue Trooper daje masę radości za sprawą nowoczesności, wyprzedzającej swoje czasy niczym komiks z nim lata 80., w których się narodził. Hybrydowe zdrowie (regeneracja + apteczki), system osłon, jedna broń do wszystkiego ? to wszystko zawartość typowa dla gier o kilka lat młodszych. Sprawdza się to wszystko znakomicie i pozwala czerpać ogromną przyjemność z rozgrywki ? headshoty aplikuje się wprost wybornie (inna sprawa, że jak na TPS z osłonami przystało można dokładnie nacelować nie ryzykując obrażeń), żelastwo świetnie przemyślano, a i granaty są niezgorsze. Wraz z konstrukcją mapek pozwalającą najczęściej w różny sposób korzystać z możliwości Rogue?a (w tym również skradaniem!) oferuje to szeroki wachlarz opcji taktycznych. I warto z nich korzystać, bowiem brnięcie do przodu na przysłowiowego ?Jana? może się dość szybko skończyć podróżą w zaświaty, zwłaszcza, gdy nieprzyjaciel dysponuje pancerzami wspomaganymi, snajperami czy automatycznymi wieżyczkami.
Halinka ma chyba dzisiaj wyjątkowo kiepski dzień
NIE DZIAŁO SIĘ
Wciąż mogącą się podobać grafika z ostrymi teksturami i często niezgorszymi widoczkami oraz dobre udźwiękowienie starają się oprzeć upływowi czasu. Trochę wysiłku pochłonęło zmuszenie gry do pracy w rozdzielczości panoramicznej, lecz efekt końcowy jest wyśmienity ? nic nie zdradza przeprowadzonej operacji: celownik snajperski jest doskonale okrągły, zaś HUD nie rozjeżdża się w żadnym miejscu, za co duże brawa dla programistów. Mniej inwencji zdradza za to AI ? wrogowie na ogół korzystają z osłon, podrzucają granaty i starają się naciskać, lecz wystarczy duża odległość i przełączenie na snajperkę, by powystrzelać wszystkich jak kaczki. ?Kolega obok właśnie padł nieżywy? E tam, nic wielkiego. I tak go nie lubiłem. Konfident, doniósł dowódcy, że podprowadzam granaty.? Pretensje zgłaszam również do czołgów ? ogólnie przyjęło się bowiem, że lufa potężnego działa nie stanowi wyłącznie ozdoby opancerzonego potwora; tymczasem wystarczy zdjąć dwie wieżyczki po bokach, by pojazd przestał być groźny. Na szczęście, takich głupot więcej tu nie ma.
Próżno szukać także jakiejkolwiek ingerencji ekipy lokalizacyjnej w samą grę. Pudełko czy manual spolszczono, ale cała reszta pozostała oryginalna. Trochę szkoda, ale z drugiej strony nie ma tu wielu dialogów, a to co jest łatwo zrozumieć wykazując się średnią znajomością języka angielskiego.
Chwilami czułem się jak Wojski - też grałem na rogu
JAK TO NA WOJENCE ŁADNIE?
? kiedy GI z nieba spadnie. Dostawszy się w ten sposób na pole walki kooperacyjnej stajemy przed jednym z dwóch typów wyzwań: bronimy się albo szturmujemy wraże umocnienia wraz z kumplami, zanim ci zostali zredukowani do kawałka chipu. Tak pomyślany co-op pozwala grać 4 osobom jednocześnie, przy czym wybór postaci wpływa na dodatkową umiejętność ? dla przykładu Gunnar nie pojmuje, jak może komuś zabraknąć amunicji, zaś Bagman zawsze skądś wytrzaśnie następną apteczkę. Dobrze zgranemu zespołowi nie straszne żadne zagrożenie, zwłaszcza z ustawioną wcześniej liczbą ?żyć? na 16. Prawie jak Contra. Poza współpracą Rogue Trooper nie oferuje innej formy gry sieciowej i w sumie dobrze ? bo i po co G.I. mają się tłuc między sobą? A wcielanie się w kogoś innego to wstyd?
W kwestii walki Rogue zawsze był lotny
- YOU THINK YOU CAN FIGHT THIS WAR ON YOUR OWN?
- WHY NOT? IT?S THE JOB WE WERE CREATED FOR
Chociaż finał sugeruje nadejście sequela, nie róbcie sobie nadziei na takowy. Rebellion jakiś czas temu wypadł z ?jakościowego? obiegu, serwując graczom produkcje niedorobione, dalekie od dawnej świetności studia. W takim układzie wolę uznać historię Rogue?a za zamkniętą, niż przeklinać i lżyć, mocując się z ewentualną next-genową kontynuacją; chyba, że projekt przejmie RockSteady, czego życzę sobie i wszystkim fanom. A tymczasem wskakujcie w kamasze i ruszajcie prędko na front ? w końcu zostaliście stworzeni do tej roboty.
PLUSY:
? ciekawe uniwersum
? świetna konwersja komiksu na grę
? bardzo wysoka grywalność
? jak na swoje czasy sporo nowoczesnych elementów
? różnorodna rozgrywka
? co-op
MINUSY:
? finał mógłby być oryginalniejszy
? AI czasem zawodzi
? brak polonizacji
WERDYKT: 85%
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze