Garnitur a sprawa polska
Trzy śluby i dwa wesela zaliczone w ostatnim czasie dają pewien mi pewien pogląd na dzisiejszą młodzież, a szczególnie na to jak owa młodzież wygląda, kiedy jest zmuszona założyć garnitur. Dodatkowo czarę goryczy przelała praca na studniówce.
Dzisiejsza młodzież w garniturach wygląda koszmarnie. Po ostatnich ?proszonych? imprezach doszedłem do wniosku, że do każdego garnituru powinna być dodawana instrukcja obsługi. Swoisty ?know how?, który pozwoli właścicielowi rzeczonego stroju unikną wpadki.
Sprawa pierwsza ? koszula. Ponieważ w modzie są luźne ciuchy, to według młodzieży, koszula też musi być luźna. Efekt tego jest taki, że kołnierzyk wygląda jak chomąto. I to chomąto założone na zasuszonego z głodu konia. Kołnierz koszuli nie może odstawać na kilka centymetrów, ponieważ wygląda to co najmniej kretyńsko. Rozumiem obawę przed uwieraniem czy uciskaniem, ale do cholery ? jak wydaje się na koszulę stówkę to powinno się chociaż dobra odpowiedni rozmiar a nie zakładać ciuch jak po starszym bracie.
Kwestia kolejna to buty. Nie muszą być nowe, ale muszą być czyste. Najlepiej wypastowane i wypolerowane. Warto na tą czynność poświęcić kilkanaście minut, bo uwalone błotem i zakurzone obuwie sprawia wrażenie, że właściciel ma w głębokim poważaniu swój wygląd zewnętrzny. O ile brudne buty od biedy przejdą na punkowym koncercie, to założone na studniówkę po prostu odrzucają. Krótka instrukcja ? szczotką o sztywnym włosiu oczyścić but z błota i resztek pasty (o ile taka była kiedykolwiek nakładana), nałożyć cieniutką warstwę pasy i wypolerować but bawełnianą szmatką lub specjalną szczoteczką. Na pantofle poświęci się góra 20 minut, a efekt będzie warty włożonej pracy.
Aha, nigdy przenigdy nie zakładać brązowych butów do szarych, czarnych, granatowych lub grafitowych garniturów, chyba że jest się posłem Samoobrony. Tak zestawione obuwie wygląda równie kretyńsko co opisane wyżej chomąto. Brązowe buty pasują do brązowych garniturów, ewentualnie jasnokremowych. Koniec, kropka.
Skarpetki ? ton ciemniejsze od spodni, wysokie (takie żeby zakładając nogę na nogę nie błyskać łydką).
Jeśli zdecydujecie się założyć garnitur, to pozostańcie w tym stroju do końca imprezy. Niezależnie czy to studiów, wesele, wyjście do opery czy randka. Rozmemłana koszula wyciągnięta ze spodni, poluzowany krawat, zakasane rękawy etc, po prostu nie przystoją.
Owo rozmemłanie jest szczególnie widocznie w trakcie wesel, gdzie wraz ze wzrostem promili wtłoczonych w organizm wzrasta poziom rozchełstania i niechlujności weselnych gości. Koszula pod marynarką powinna być wpuszczona w portki cały czas, niezależnie od sposobu jej noszenia na co dzień.
Zmiana wizerunku w trakcie również nie wypada najlepiej. Adidasy założone do garnituru są równie kiepskim pomysłem co skarpety założone do sandałów.
Tak samo słabo wypada wypychanie kieszeni. Ja rozumiem, że można nosić ze sobą portfel, klucze od mieszkania, kluczyki do samochodu, dokumenty, pieniądze, telefon, papierosy, zapalniczkę, prezerwatywy i piersiówkę, ale do cholery nie należy tym wypychać kieszeni. Garnitur to nie be chatka czy mundur polowy, żeby nosić w nim wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Wypchane kieszenie wyglądają słabo, szczególnie, kiedy garnitur jest wąsko skrojony. Alternatyw jest kilka ? można zostawić bambetle w płaszczu, można oddać graty swojej partnerce (jej torebka pomieści wszystko), ewentualnie, można zabrać ze sobą saszetkę (zwaną też pedałówką), która pomieści cały niezbędnik imprezowy.
Jeśli już zdecydujecie się na założyć garnitur, to nie zakładajcie plecaka. Nawet nie bardzo mam siłę to komentować, bo plecak pasuje do marynarki jak wół do karety.
Zestawienia kolorystyczne krawatów, koszul i marynarek pomijam, bo od tego są panie w sklepach, żeby pomóc dobrać.
Kiedy ś.p. Andrzej Lepper przekształcał się z chłopa małorolnego w posła (przy nieocenionej pomocy Piotra Tymochowicza), kupił dwa garnitury ? jeden na występy publiczne, drugi na co dzień. W tym codziennym spał, jadł, ogarniał gospodarstwo, etc. Wszystko po to, żeby przyzwyczaił się do swojej osoby odzianej w ten strój. Bo jeśli zakłada się garnitur raz na rok, czy pierwszy raz w ogóle, to większości przypadków wygląda się jak przebieraniec. Równie dobrze można założyć strój clowna. Do garnituru (i siebie w garniturze) należy się przyzwyczaić. Pochodzić w nim trochę, nawet bez okazji, tak, żeby założony w ważnym momencie nie uwierał i nie uprzykrzał życia.
7 Comments
Recommended Comments