Raperzy - wulgarni skinheadzi czy misjonarze głoszący prawdę?
Witam i zapraszam do dyskusji. Wielu ludzi (nie tylko z tego starego rocznika, ale nawet nastolatkowie) żyją w przekonaniu, że raperzy to wulgarni chuligani i wandale z biednych rodzin i w ich utworach co drugie słowo to przekleństwo. Oczywiście zdarzają się i takie przypadki, jednak nie wszyscy wykonawcy hip-hopu są tacy.
Pih - skończył studia prawnicze z tytułem magistra i nie rapuje o marihuanie czy o policji, tylko o życiu.
Słoń - jego kawałki niejedną osobę o słabym sercu doprowadziłyby do zawału. Gdy posłuchałem jego utworu "Love Forever" też myślałem, że to jakiś psychol, który jedzie na koksie, ale kiedy przesłuchałem jego całą płytę, zrozumiałem, że to bardzo mądry człowiek. Wsłuchajcie się uważnie w słowa kawałków "Czarne Słońce" czy "TV". On zwraca uwagę na problemy świata współczesnego, o wojnach i o tym, jak telewizja robi nam z mózgu mokrą papkę.
WBU & Syn Tej Ziemi - ci mniej znani wykonawcy też rapują o problemach dzisiejszego świata, szczególnie polecam utwory "Złodzieje marzeń", "Zepsuty Świat" ,"Nie Ma Na Co Czekać" i "Co To Ma Być".
Może oni są wulgarni, ale dzisiejszy świat to taki cyrk, że wcale im się nie dziwię.
Oczywiście jest wiele innych raperów z przekazem takich jak Eldo, czy O.S.T.R. ale nie słuchałem zbytnio ich kawałków, co muszę nadrobić.
A Wy co sądzicie. Słuchacie rapu? Macie podobne zdanie do mojego, czy inne? Zapraszam do dyskusji.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze