Skocz do zawartości

Czarna Biblia Pawlaka

  • wpisy
    63
  • komentarzy
    579
  • wyświetleń
    74009

eRTeFał ERŁO AGieDe


pavlaq89

815 wyświetleń

 ...czyli kupuj razem z pawlakami. 

A pawlaki mają to do siebie, że chcą zawsze mieć najwięcej za jak najniższą cenę. Zwłaszcza jeśli chodzi o sprzęt. Tym razem zachciało im się dysku zewnętrznego. Przydatne toto, zwłaszcza kiedy ma się dwa komputery i nie można połączyć ich w sieć bezpośrednio, bo łączą się przez modem, który dostarcza do nich internet (a którego prędkość przesyłu wystarczy maksymalnie na odtwarzanie pliku wideło). A tak oba komputery mają dostęp do wolnego miejsca, oferowanego przez dysk, a podłączenie USB gwarantuje niezłą prędkość przesyłu. 

Pierwszym krokiem było sprawdzenie portalu 'ceneło', który zawsze pomoże załapać się na dobrą okazję. Wypatrzyłem tam dobrego USB HDD, który oferowali za 47gr/GB. No, ale jeszcze przydałaby się nowa myszka, bo stara ledwo powłóczy łapkami. O dziwo znalazłem odpowiednią dla moich potrzeb w ofercie sklepu. Teraz tylko złożyć zamówienie...

Zaskoczyła mnie opcja odbioru w dowolnym sklepie na terenie kraju - nie trzeba płacić kosztów przesyłki i dostawa jest dosyć szybka (bodaj 3 dni od przyjęcia zamówienie), więc wybrałem ten sposób, gdyż najbliższy sklep znajduje się zaledwie kilkaset metrów od mojego domu. Wszystko ładnie, pięknie. Do odbioru wymagany był numer transakcji i dowód osobisty, co już potwierdzało moje obawy, dotyczące ogromnej ilości danych osobowych, niezbędnych do złożenia zamówienia. Wszak nie dosyłają mi tego do domu, a wątpię czy regularna dostawa do sklepu przyprawia ich o zbyt wielkie straty. Skoro tak, to więcej osób trzecich będzie żonglowało moimi danymi i sama procedura w sklepie będzie o wiele dłuższa. Pozostawała kwestia: jak bardzo?

No dobra, skoro już miałem takie wątpliwości, to postanowiłem poddać sklep i jego pracowników próbie. Skoro złożyłem zamówienie, to muszę znać jedynie jego numer i mieć dowód tożsamości - nie muszę wiedzieć co zamówiłem, bo czy dostawca się pyta co jest w paczce? Wyobrażałem to sobie następująco: do sklepu przychodzi paczka z nadrukowanym numerem i moim nazwiskiem, ja podchodzę do lady, daję hasło (numer) i dowód, po czym otrzymuję swój karton. Niestety tak prosto nie było...

Pierwsza sprawa - potwierdzenie w serwisie sklepu. Procedura była niezbędna, jednak przeprowadzana była na przedpotopowym złomie (który niegdyś był pecetem) i w systemie, napisanym na kolanie przez studenta informatyki. Zanim pan-miłościwie-mnie-obsługujący wpisał poprawnie moje dane i znalazł odpowiednią pozycje na liście minęło kilkanaście minut. No to czekam na swoją paczuszkę... Ale okazuje się, że ów pan nie wie co ja tak naprawdę zamówiłem. Problemu by nie było, gdyby wszystko odbywało się tak, jak obmyśliłem na swój chłopski rozum. Dowiedziałem się, że dysk, który zamówiłem jest z stałej ofercie sklepu i po prostu stoi na półce. Logicznym posunięciem byłoby uniemożliwienie złożenia zamówienia w internecie na produkt, który przecież mam sam odebrać, a równie dobrze mógłbym wejść, kupić go i wyjść. A tym sposobem musiałem przeczekać dodatkowe kilka minut, zanim wszystko zostanie potwierdzone.

Ok, dysk jest, a gdzie myszka? Tej, jak się przekonałem, nie mieli na stanie i miała dojść wraz z dostawą, czyli po bożemu. Oczywiście znów padło pytanie jaki konkretnie model zamówiłem, ale postanowiłem trzymać język za zębami. Po czym sprzedawca poszedł poszukać na zapleczu, a ja zostałem poproszony do kasy, żeby w międzyczasie sfinalizować transakcję.

Pomijając sam fakt, że płacę za coś, czego mogę nie otrzymać (w końcu myszka dosyć tania była), to najbardziej wkurzyło mnie, że zamawiając przez internet, nie mogłem zapłacić najwygodniejszą metodą - przelewem. Śmiałbym się, gdyby taka opcja nie byłaby dostępna nawet przy dostawie do domu - przesyłki za pobraniem w dzisiejszych czasach nie wchodzą w grę. No i kolejna osoba przetrawia moje dane osobowe. W ogóle nie lubię płacić gotówką. Jeszcze bardziej oddaliłem się od tej idei, bo dziwnym zrządzeniem losu w kasie nie było drobnych.

- Niech pan pójdzie rozmienić.

- Blrgfhrmnkghosfjsffgdsghhhh (niezidentyfikowane mamrotanie pod nosem)

Poszedłem do salonu prasowego i zapodałem klasyczną gadkę:

- Ma pani rozmienić?

- Nie.

- To poproszę gumę do żucia.

Wróciłem, zapłaciłem podpisałem co trzeba było, zapakowałem pudełko do reklamówki i... czekam. Bo myszka jeszcze nie wystawiła pyszczka z norki. Może trzeba było zastawić pułapkę? Daruję sobie dalsze złośliwości, ale pan z obsługi kursował w tę i we w tę, sprawdzał w komputerze raz po raz, po czym znów znikał w magazynie. Z zegarkiem w ręku czekałem ponad 30 minut. Na szczęście w końcu się odnalazła - okazało się, że była w nieoznakowanym kartonie, zalepionym kilometrem taśmy i wypchanym papierami, a na jego dnie leżało pudełko, zajmujące 1/10 objętości kartonu. Do tego fakt, że pudło nie zdążyło trafić do magazynu, ponieważ po odebraniu przesyłki, któryś z pracowników położył je 'tymczasowo' pod ladą. Porwałem pudełko, podziękowałem i jak najszybciej ruszyłem z powrotem do domu.

Czasem to co tanie, kosztuje nas dużo więcej niż byśmy chcieli (nie mówię tu o pieniądzach). Odbiór paczki zajął mi ponad godzinę! Z produktów jestem zadowolony - w końcu dostałem co chciałem.

Jaki z tego morał? Wystrzegać się gotówki i obsługi. Kumpel, który pracuje w tym sklepie zaklinał się, ze obsłużyłby mnie w dwie minuty, ale wolę mu wierzyć na słowo i nie poddawać tego próbie. Może akurat na takich ludzi trafiłem, może to był tylko zbieg niewłaściwych okoliczności - nie wykluczam żadnej opcji, ale jestem pewien, że ktoś bez pawlakowej* cierpliwości by nie wytrzymał, trzasnąłby w stół i zażądał zwrotu pieniędzy oraz czasu.

_____

* tudzież anielskiej

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Dobrze wiedzieć jaki kolejny sklep dopisać sobie do listy "omijamy, w innych też można to samo znaleźć". Ze swojej strony i na podstawie własnych doświadczeń polecam trzymania się opcji przelewu i wybierania formy dostawy w postaci przesyłki kurierskiej. Wolę czasami wydać te dodatkowe paręnaście złociszy i nie zastanawiać się "a kiedy ja się po to wybiorę?", szczególnie wtedy gdy do najbliższego sklepu ze sprzętem ma się trochę kilometrów.

Link do komentarza
Wystrzegać się zamawiania przez internet z opcją odbioru na miejscu...

Ale przyznaj, że zawodność takiego systemu zleży właśnie od obsługi. A i nie masz wpływu na to, czy w kasie akurat będą mieli rozmienić, ani czy ktoś cię nie napadnie/nie zgubisz portfela w drodze do sklepu, bo takie ryzyko istnieje zawsze.

Z resztą morał jest po to, żeby był przydatny - zawężanie jego zakresu tylko odbiera jego sens, tak jak i sens całej wypowiedzi. A z resztą, kim ja jestem, żeby morały prawić... To w końcu mój blog, więc kim Ty jesteś, że mnie poprawiasz, w kwestii indywidualnego punktu widzenia?! Hę?!

Link do komentarza
Ale przyznaj, że zawodność takiego systemu zleży właśnie od obsługi.

No jasne... może źle to trochę ująłem. Wystrzegać się sklepu ertefał ełro agiede. Sam mam złe doświadczenia z obsługą w tym sklepie.

Wystrzegać się gotówki i obsługi.

A ja właśnie jestem zwolennikiem kupowania na miejscu. Nie dość, że produkt ma się od razu, można go pomacać, to w wielu przypadkach różnica między ceną w sklepie a w internecie nie jest większa od kosztów przesyłki. No i zamawiając nigdy nie masz pewności czy wspaniała poczta polska nie zgubi/ukradnie przesyłki. Raz wysyłałem telefon warty ponad 250 zł - zgubił się po drodze i nikt nie wiedział co się stało... IMO po prostu kasjerka sobie pod ladą wyjęła go z koperty. Innym razem zamawiając suszarkę do grzybów (ze sklepu internetowego!) dostałem ją pękniętą - oczywiście podczas przesyłki. Póki nie odbędzie się w Polsce jakaś rewolucja w kwestii poczty, pozostanę przy kupowaniu "na miejscu".

ani czy ktoś cię nie napadnie/nie zgubisz portfela w drodze do sklepu

To gdzie ty mieszkasz, że gdziekolwiek w drodze do sklepu każdego napadają? Do sklepu chodzi się zwykle w dzień (w nocy są zamknięte) i w tych lepszych dzielnicach (w gorszych raczej takich sklepów nie ma...). Także nie wiedzę problemu. A portfel można zgubić to prawda - tak samo jak wpisać złą cyferkę/literkę podczas wykonywania przelewu ;)

To w końcu mój blog, więc kim Ty jesteś, że mnie poprawiasz, w kwestii indywidualnego punktu widzenia?! Hę?!

Jak ci się nie podoba to wyłącz możliwość dodawania komentarzy ;)

Link do komentarza

Och, miałbym specjalnie dla jednego jaśniepana wyłączać tę opcję w blogu, który odwiedza ponad dziesięć osób? Samolubne podejście, oj oj, nieładnie! Nie jesteśmy sami na tym świecie.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...