Skocz do zawartości

Moje Fado

  • wpisy
    348
  • komentarzy
    1406
  • wyświetleń
    470648

Powrót do przeszłości: Half-Life: Blue Shift


bielik42

814 wyświetleń

993442208-00.jpg

Rozochocony dopiero co ukończonym HL: Opposing Force rozpocząłem przygodę z drugim i ostatnim dodatkiem do Half-Life. Czy produkt jakim jest Blue Shift kontynuuje tradycję porządnych FPS'ów od Gearbox(Valve)?

Nie będę tego przedłużał i od razu odpowiem: nie. Drugi dodatek do Hl o dumnym tytule "Blue Shift" opowiada o przygodach jednego ze strażników rezydujących w Black Mesa. Tym strażnikiem jest znany z drugiej części Barney. Pragnie on opuścić wraz z naukowcami kompleks naukowy Black Mesa. Aby to zrobić wyrusza w beznadziejnie krótką wyprawę, bo liczącą sobie aż (!) 2 godziny. po ukończeniu tego dodatku zrozumiałem, że tym razem panowie z Gearbox postanowili po prostu wyłuskać jeszcze więcej pieniędzy od fanów serii sprzedając fabularnie ułomny produkt.

hl_blueshift01_640w.jpg

Mniejsza o czas trwania gry, ale brak jakiegokolwiek klimatu nie jestem w stanie twórcom wybaczyć. W jedynce klimat był nieco straszący, wyjątkowo sterylny, dodatek OF przyniósł klimat rodem z filmów o Rambo czy Terminatorze, nie był to jakiś specjalny klimat, ale przynajmniej był. Gdy grałem w BS nie czułem absolutnie nic. Twórcy wyraźnie wykastrowali tą część z klimatu. Ba, nawet niektóre miejscówki zostały skopiowane z jedynki! ( I tylko one maja jakikolwiek szczątki klimatu...). Nie wprowadzono nowych broni, ani potworów. Nie skopiowano nawet nowych przeciwników z poprzedniego dodatku. Tym razem mamy do czynienia ze zubożałą kalką pierwszej części. Jedyna nowość, jaką zauważyłem było to, że teraz pancerz trzeba było znajdować, a nie ładować przy panelach. Owszem, grafikę poprawiono nieznacznie, ale to był już 2001 rok i silnik pierwszego HL ( który był podrasowanym silnikiem pierwszego Quake'a) na nikim już nie robił wrażenia. Sztywne animacje postaci i twarzy były już przestarzałe, a tekstury rozlazłe. Cała to produkcja to tylko próba wysupłania kasy z kieszeni fanów.

2b.jpg

Jako że w tej części nie było żadnych poważniejszych zmian, a nawet wielu elementów zabrakło (choćby walk z bossami), to nie ma większego sensu się tu rozpisywać. Szkoda że przez ten dodatek wyraźnie poczuło się chęć twórców na żerowaniu na legendzie pierwszego HL. Z całej gry zapamiętam tylko jeden, finalny moment, a to i tak pewnie na niezbyt długi czas. Cóż, czasem w całej serii zdarza się jedna czarna owca, ale przy tej produkcji twórcy mogli lepiej się postarać.

Podsumowując: gra nie jest w żadnym stopniu wybitna i nikt raczej o niej pamiętać nie będzie. Zagrałem w nią tylko dlatego, że była dołączona do trylogii Half-Life.

Jako zaletę można uznać przeróżne smaczki dotyczące poprzednich części serii, więc zagorzali fani z pewnością bawili się w ich odszukiwanie. Kilka razy mamy okazję popatrzeć na Gordona Freemana i G-Mana, ale to i tak nie nadaje ani klimatu, ani fabuły. Poważniejsze wady już wypisałem wink.gif

Jeśli musiałbym oceniać to dałbym najwyżej 6/10. Z szacunku dla legendarnej serii. Lecz gdy HL specjalnie Cię nie interesuje, to tym bardziej nie ma powodu, abyś się tą grą zaciekawił.

[media=]

Do serii Half-Life powrócę przy okazji recenzji części drugiej

a w następnym odcinku druga część strzelanki drugowojennej, która odmieniła oblicze FPS'ów, ktoś wie? wink.gif

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...