Skocz do zawartości

Skład Gier Sergiego

  • wpisy
    161
  • komentarzy
    916
  • wyświetleń
    178029

Recenzja - Pirates of Black Cove


Sergi

962 wyświetleń

Pirates of Black Cove

pirates_of_black_cove_packshot_2d_esrbtm

Tematyka piracka to całkiem wdzięczny temat na grę, pewnie dlatego mamy w historii wiele tytułów osadzonych w tych realiach. Niestety, większość z nich powiela jedynie schematy innych gier (a w zasadzie jednej), nie wnosząc nic to gatunku. Jak jest z Pirates of Black Cove?

PoBC to dzieło studia Nitro Games, specjalizującego się w tematyce marynistycznej (to oni stworzyli m.in. East India Company). Można by się więc spodziewać, że potrafią stworzyć coś oryginalnego i dobrego, prawda?

Ale po kolei.

Grę zaczynamy od wybrania jednego z trzech piratów. Każdy ma osobny model, portret, głos, historię, trzy statystyki i umiejętność specjalną. Potem jeszcze wybieramy jedną z trzech specjalnych broni dla statku i możemy wypływać.

Samo pływanie statkiem to żadna filozofia - W przyspiesza, S zwalnia, A i D skręcają (jak motorówka, tylko wolniejsza). E i Q odpalają armaty, Spacja broń dziobową. Nie ma tutaj wiatrów, uszkodzenia nie wpływają na działanie statku, nie sposób jest się rozbić. Wyjadacze ustawiający bajdewindy i baksztagi mogą się czuć zawiedzeni, za to początkujący będą w niebie. Niestety rozmiar mapy też jest raczej dziecinny.

BlackCove%202011-08-08%2014-35-11-89.png

Oprócz szwendania się po morzach, bicia innych statków i zbierania różnych śmieci możemy wykonywać misje dla jednego z trzech "domów": Piratów, Korsarzy i Bukanierów. Każda z nich działa na tej samej zasadzie, ale różni się szczegółami. Na wyspie danego bractwa dostajemy misje, warzymy eliksiry, budujemy budynki, rekrutujemy w nich kamratów, ulepszamy i handlujemy statkami. Możemy mieć trzy oddziały piratów, każdy po pięć jednostek. Po wykonaniu wszystkich misji dostajemy od bractwa dodatkowego bohatera, który daje nam do dyspozycji kolejnych piętnaście slotów. Razem możemy więc dowodzić 63 ludźmi. Co ciekawe, możemy żeglować i strzelać nie posiadając ani jednego towarzysza, samym bohaterem. Chciałbym zobaczyć jednoczesne przeładowanie 24 armat w wykonaniu takiego jegomościa ;)

BlackCove%202011-08-08%2014-41-12-41.png

Wzmiankowane misje są dwóch rodzajów: Na lądzie i morzu.

Misje na morzu sprowadzają się głównie do zatapiania innych statków, ścigania się z nimi i przybijania do portów. To bodaj najbardziej emocjonująca część gry (duh). Korzystając z dostępnych broni i ulepszeń należy tak manewrować naszą jednostką, żeby jak najwięcej ołowiu trafiło wrogi statek, a jak najmniej stało się nam. Jeśli w walce zostaniemy uszkodzeni wystarczy jeden klik na zestaw narzędzi i nasz statek wraca do pełni sił. Walki ze statkami podobnej klasy nie należą do trudnych, ale próba zatopienia łodzi o 1/4 większej od nas to już nie przelewki. Większe statki są na ogół bowiem lepsze pod każdym względem - szybsze, wytrzymalsze, zwrotniejsze i mają większą siłę ognia.

Na lądzie gra zmienia się w RTSa - atakujemy kolonie, porywamy gubernatorów, przy okazji gwałcąc chaty i paląc kobiety. Tutaj, jeśli zostaniemy ranni, możemy podreperować się grogiem. Jeśli jedna przeholujemy, nasi podopieczni się tak nawalą, że przez pewien czas nie będą w stanie walczyć. RTS jest jednak z tego mierny - wrogowie potrafią stanąć za budynkiem, przez co nie możemy ich zaatakować (nie ma możliwości obracania kamery), czasem trudno odróżnić ich od kolonistów, a kolonie są żenująco małe.

BlackCove%202011-08-08%2014-59-24-91.png

Żeby wzbogacić grę dochodzi jeszcze element zbieractwa - na morzu możemy znaleźć rośliny, plany i... dowcipy. Na ogół nieprzetłumaczalne i raczej niskich lotów

("Why does it take so much time for pirates to learn alphabet?

-Because they spend so much time at C" - to jeden z lepszych).

Rośliny możemy wykorzystać do uwarzenia eliksirów u szalonego alchemika. Dają nam one bonusy w walce.

Plany są nieco ciekawsze - odpowiednia ich ilość pozwala odblokować w stoczni ulepszenia, bronie i statki. Po odblokowaniu możemy dany element kupić. Stocznia umożliwia dodatkowo przemalowanie statku na kolory klanu.

I to w zasadzie wszystko, co można o rozgrywce powiedzieć.

Oprawa nie powala. Graficznie gra trzyma poziom... siedmioletnich Piratów Sida Meiera. Momentami (zwłaszcza na lądzie) wydaje się, że jest nawet gorzej. Na plus można zaliczyć ekrany ładowania, ozdobione ładnymi grafikami. Muzyka to standard, pasuje do gry, i podkreśla odpowiednie momenty, ale nie jest to poziom Hansa Zimmera. Podobnie jest z efektami dźwiękowymi - poprawne. Nieco lepiej wypadają głosy postaci - nie są nadmiernie nadęci, używają charakterystycznego słownictwa i mają niezły akcent.

Do sprawnego działania gra wymaga dwóch patchy, z czego pierwszy waży 900 MB :dry:

Grze nie można nic zarzucić (może poza brakiem oryginalności), ale nie ma też nic, co by do niej przykuwało. Wszystkie jej elementy zostały dobrze wykonane i zmontowane, ale pływaniu nie towarzyszy uczucie prędkości, podczas bitew lądowych nie czuć "taktyczności", jedynie parcie naprzód, a ulepszanie floty nie przynosi dumy.

Po raz kolejny pozostaje więc odkurzyć Piates! albo Corsairs.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...