Skocz do zawartości

Co by tu teraz...

  • wpisy
    70
  • komentarzy
    216
  • wyświetleń
    29562

Indywidualiści


kraven2000

169 wyświetleń

Jak wiecie, przygotowuję się od roku do swojego ślubu, który nastąpi na dniach. Ostatnie półtora tygodnia cieszyłem się, że już wszystko zostało załatwione. Wszyscy opłaceni, sala też, umiemy już tańczyć walca, walczyka, czaczę i fokstrota. No po prostu miodzio.

Od kilku dni codziennie dostaję wkurzające wiadomości. Moja siostra cioteczna rozstała się z facetem, więc będzie sama. Brat cioteczny, który kiedyś była alkoholikiem boi się na wesele jechać bo go denerwuje widok pijących - nawet jeśli pojedzie to nie wiadomo, czy ze swoją dziewczyną, koleżanką a może jeszcze z inną koleżanką (sic!).

Do tego plan dnia ślubnego, dopieszczony co do minuty również musiał ulec zmianie, bo moja ciotka postanowiła jechać swoim samochodem, więc musimy jechać na dwa wozy, co skomplikowało sprawę z wozem ślubnym (bo tylko 3 osoby mają prawko, w tym Pan młody). Oczywiście zmiana ta pociąga za sobą zmianę u szwagra, który miał samochód ślubny prowadzić.

Jedna z koleżanek od początku mówiła, że idzie sama, bez osoby towarzyszącej (wstydzi się swojego faceta chyba), po to, żeby zdanie zmienić przedwczoraj. To, że idzie w końcu z osobą towarzyszącą mi nie przeszkadza. Ale jej prośba poszła jeszcze dalej. Zamiast swojego faceta chce przyjść z naszą inną wspólną koleżanką... kufa no. Co to ma być? Czy ktoś tutaj nie przesadza?

Oczywiście ogólnie narzeka reszta, bo musi ten jeden raz zapłacić za taksówkę lub benzynę i przejechać całe 20km do sali ślubnej (w jedną stronę jedzie autokar, powrót to niech sobie każdy radzi sam - raz w roku można wydać 100zł na taksówkę). Rozumiecie? Ludzie jeżdżą z Warszawy do Krakowa na wesela i nie narzekają a tym jest ciężko pokonać 20km.

[beeep] na tego typu indywidualność. Co to ma być? Ja rozumiem, że każdy chce się czuć wyjątkowo, ale my musimy tak wszystko zaplanować, żeby się dobrze bawiły pozostałe 99 osoby. Ty jeden jesteś ważny, ale są też inni! Jedyne co powstrzymuje mnie przed męską rozmową z tymi ludźmi jest fakt, że to bardzo ważny dzień dla mojej ukochanej. Dlatego zamiast atakować, jak to robię zawsze, muszę siedzieć spokojnie i się głupio uśmiechać. Ale czego się nie robi dla miłości :)

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

U mnie tak źle nie było. Wszystkie kwestie rozstrzygnięte było sporo wcześniej - sporo osób od początku się wykruszyło, ale z powodów zrozumiałych, a na dodatek doszła żałoba z obu stron. Jednak nawet to dało się 'przezwyciężyć' stwierdzeniem, że obie babcie czekały na ślub i chciałyby, żeby inni się bawili. I nawet 150 km nie było problemem.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...