Skocz do zawartości

Mad Lone Wolf

  • wpisy
    13
  • komentarzy
    23
  • wyświetleń
    14646

Filmoteka #3 - Lśnienie


proud

467 wyświetleń

Pod ostatnim wpisem padło stwierdzenie, by opisywać filmy "mniej mainstream'owe". Pewnie tym razem również nie uda mi się tego zrobić, lecz... w przypadku tego filmu mam trochę inne zdanie, niż większość osób zaliczających go do "stalowej klasyki".

Tak więc dziś Lśnienie (The Shining) Stanley'a Kubricka z 1980 roku.

71837532.jpg

Na jednym z popularnych portali filmowych, już pierwsza z brzegu recenzja użytkownika rozpoczyna się zdaniem: "Wielu już strzępiło sobie języki, pióra i palce na klawiaturach wysłużonych komputerów, żeby wygłosić prawdę oczywistą: "Lśnienie" Stanleya Kubricka jest dziełem wielkim i genialnym."* Może i wielu owe języki strzępiło, a jeszcze "wielu więcej" nad filmem się rozpływało. Jednak ja po seansie odczucia miałem ciut inne... najłagodniej rzecz ujmując - mieszane. Oczywiście nie zaprzeczam temu, że dzieło Kubrick'a może się podobać - wszakże każdy ma swój własny gust (i bardzo dobrze, że tak jest). Natomiast jeśli miałbym określić jednym słowem jak ja odebrałem ten film, to byłoby to określenie: "średni" - ni mniej, ni więcej.

Całkiem możliwe, że na mój odbiór tego obrazu wpływ miał fakt, iż znałem treść powieści Kinga, której jest on ekranizacją... a uczciwiej mówiąc - swobodną interpretacją. Co prawda Kubrick, który pokłócił się z Kingiem w kwestii tego filmu, twierdził, że jego Lśnienie jest pełnokrwistą ekranizacją, lecz oceniając efekt końcowy można powiedzieć, że z książką wiele wspólnego on nie ma. Oczywiście są ci sami główni bohaterowie (rodzina Torrance'ów), lecz i tutaj "ciężar" został przeniesiony z młodego Danny'ego na jego ojca Jack'a, jest również i hotel - Panorama, jednak na tym, według mnie, podobieństwa się kończą. Cała reszta powieści i zawarte w niej motywy, w mniejszy bądź większy sposób, zostały przeinterpretowane, zmienione, bądź całkowicie usunięte. Ot choćby sama psychika Jack'a i zupełny brak "klimatu" zmian jakie w nim zachodzą na przestrzeni filmu. W utworze Kinga było to wręcz genialnie uwypuklona, a w filmie po prostu tego brakuje. Od początku ma się wrażenie, że Jack to socjopata i morderca - nie ma w ogóle poczucia, że on, Wendy i Danny (starają się) tworzą rodzinę. Kolejnym minusem w mojej opinii jest to jak Lśnienie Danny'ego zostało sprowadzone do kiwającego się palca, bo - bodajże - główny motyw książki został spłycony do kretynizmu. Rola Dick'a również jest zupełnie niezrozumiała. Skoro robimy z Lśnienia Danny'ego "pana paluszka", to po kiego Hallorann, który uzmysławia mu, iż ma on tak Wielce Niesamowity Dar? Przecież - patrząc przez pryzmat wykastrowania powieści - również to mogło zostać przemilczane i, ot Danny byłby sobie takim małym chłopcem gadającym z palcem. Jeszcze co do samego hotelu. W książce gęstniejący z każdym rozdziałem klimat Panoramy (i to jak wpływała ona na Jack'a) był świetnie naszkicowany, w filmie jednak tego zupełnie brak. Myślę, że zabrakło takich "detali" jak cały nastrój kotłowni, która w książce przewijała się często i w której Jack przesiadywał godzinami. Skoro nie było owej kotłowni, to co oczywiste Jack nie znalazł zapisków, kronik, pamiętnika poprzednich "cieciów" hotelu dzięki którym powoli poznawał całą historię Panoramy, a my poznawaliśmy ją z nim.

Żeby już więcej nie zdradzać, lecz oddać sprawiedliwość... plus(y). Po pierwsze: to jak Nicholson zagrał psychozę Jack'a - genialne (oczywiście to frazes, bo wszyscy o tym wiedzą). Po drugie: Bardzo dobry pomysł ze zmianą zakończenia, lubię jak film opierający się na książce czymś zaskakuje widza. Po trzecie: Akcja filmu nie ciągnie się i nie rozwleka jak choćby w innym filmie Kubrick'a, tj. Odysei kosmicznej (którą jednak nota bene bardzo lubię).

Tak więc kończąc. Wiem, że moja opinia o filmie jest bardzo subiektywna, lecz po prostu nie lubię na ślepo podążać za jakimś "nurtem" i określać obraz mianem kultowego tylko dlatego, że inni tak robią. Dla mnie Lśnienie jest po prostu filmem przeciętnym i tego nic nie zmieni... Nie chciałbym jednak nikogo do filmu zrażać, ponieważ jak widać po większości, to ja z moim zdaniem jestem w opozycji i przytłaczająca większość osób, które film widziało jest nim zachwycona.

1824671.th.gif 1824911.th.gif 1825111.th.gif

*http://www.filmweb.pl/user/Luella/reviews/Kobieta+w+zagro%C5%BCeniu-10990

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Uważam, że nie powinno się tego filmu przyrównywać do książki. Dla mnie to nie jest ekranizacja powieści Kinga, ale samodzielna opowieść, nawiązująca do kingowskiego "Lśnienia". Zarówno książka, jak i film bardzo mi się podobały, zgadzam się z opinią, dotycząca Nicholsona. W tym filmie jest fenomenalny.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...