Filmoteka #3 - Lśnienie
Pod ostatnim wpisem padło stwierdzenie, by opisywać filmy "mniej mainstream'owe". Pewnie tym razem również nie uda mi się tego zrobić, lecz... w przypadku tego filmu mam trochę inne zdanie, niż większość osób zaliczających go do "stalowej klasyki".
Tak więc dziś Lśnienie (The Shining) Stanley'a Kubricka z 1980 roku.
Na jednym z popularnych portali filmowych, już pierwsza z brzegu recenzja użytkownika rozpoczyna się zdaniem: "Wielu już strzępiło sobie języki, pióra i palce na klawiaturach wysłużonych komputerów, żeby wygłosić prawdę oczywistą: "Lśnienie" Stanleya Kubricka jest dziełem wielkim i genialnym."* Może i wielu owe języki strzępiło, a jeszcze "wielu więcej" nad filmem się rozpływało. Jednak ja po seansie odczucia miałem ciut inne... najłagodniej rzecz ujmując - mieszane. Oczywiście nie zaprzeczam temu, że dzieło Kubrick'a może się podobać - wszakże każdy ma swój własny gust (i bardzo dobrze, że tak jest). Natomiast jeśli miałbym określić jednym słowem jak ja odebrałem ten film, to byłoby to określenie: "średni" - ni mniej, ni więcej.
Całkiem możliwe, że na mój odbiór tego obrazu wpływ miał fakt, iż znałem treść powieści Kinga, której jest on ekranizacją... a uczciwiej mówiąc - swobodną interpretacją. Co prawda Kubrick, który pokłócił się z Kingiem w kwestii tego filmu, twierdził, że jego Lśnienie jest pełnokrwistą ekranizacją, lecz oceniając efekt końcowy można powiedzieć, że z książką wiele wspólnego on nie ma. Oczywiście są ci sami główni bohaterowie (rodzina Torrance'ów), lecz i tutaj "ciężar" został przeniesiony z młodego Danny'ego na jego ojca Jack'a, jest również i hotel - Panorama, jednak na tym, według mnie, podobieństwa się kończą. Cała reszta powieści i zawarte w niej motywy, w mniejszy bądź większy sposób, zostały przeinterpretowane, zmienione, bądź całkowicie usunięte. Ot choćby sama psychika Jack'a i zupełny brak "klimatu" zmian jakie w nim zachodzą na przestrzeni filmu. W utworze Kinga było to wręcz genialnie uwypuklona, a w filmie po prostu tego brakuje. Od początku ma się wrażenie, że Jack to socjopata i morderca - nie ma w ogóle poczucia, że on, Wendy i Danny (starają się) tworzą rodzinę. Kolejnym minusem w mojej opinii jest to jak Lśnienie Danny'ego zostało sprowadzone do kiwającego się palca, bo - bodajże - główny motyw książki został spłycony do kretynizmu. Rola Dick'a również jest zupełnie niezrozumiała. Skoro robimy z Lśnienia Danny'ego "pana paluszka", to po kiego Hallorann, który uzmysławia mu, iż ma on tak Wielce Niesamowity Dar? Przecież - patrząc przez pryzmat wykastrowania powieści - również to mogło zostać przemilczane i, ot Danny byłby sobie takim małym chłopcem gadającym z palcem. Jeszcze co do samego hotelu. W książce gęstniejący z każdym rozdziałem klimat Panoramy (i to jak wpływała ona na Jack'a) był świetnie naszkicowany, w filmie jednak tego zupełnie brak. Myślę, że zabrakło takich "detali" jak cały nastrój kotłowni, która w książce przewijała się często i w której Jack przesiadywał godzinami. Skoro nie było owej kotłowni, to co oczywiste Jack nie znalazł zapisków, kronik, pamiętnika poprzednich "cieciów" hotelu dzięki którym powoli poznawał całą historię Panoramy, a my poznawaliśmy ją z nim.
Żeby już więcej nie zdradzać, lecz oddać sprawiedliwość... plus(y). Po pierwsze: to jak Nicholson zagrał psychozę Jack'a - genialne (oczywiście to frazes, bo wszyscy o tym wiedzą). Po drugie: Bardzo dobry pomysł ze zmianą zakończenia, lubię jak film opierający się na książce czymś zaskakuje widza. Po trzecie: Akcja filmu nie ciągnie się i nie rozwleka jak choćby w innym filmie Kubrick'a, tj. Odysei kosmicznej (którą jednak nota bene bardzo lubię).
Tak więc kończąc. Wiem, że moja opinia o filmie jest bardzo subiektywna, lecz po prostu nie lubię na ślepo podążać za jakimś "nurtem" i określać obraz mianem kultowego tylko dlatego, że inni tak robią. Dla mnie Lśnienie jest po prostu filmem przeciętnym i tego nic nie zmieni... Nie chciałbym jednak nikogo do filmu zrażać, ponieważ jak widać po większości, to ja z moim zdaniem jestem w opozycji i przytłaczająca większość osób, które film widziało jest nim zachwycona.
*http://www.filmweb.pl/user/Luella/reviews/Kobieta+w+zagro%C5%BCeniu-10990
1 komentarz
Rekomendowane komentarze