Skocz do zawartości

Chomikowo

  • wpisy
    27
  • komentarzy
    152
  • wyświetleń
    21898

O mojej prywatnej ewolucji gusty muzycznego


gerbilos

225 wyświetleń

Na początku chcę zaznaczyć, że teks będzie prawdopodobnie nudny, ponieważ jest tylko spisem "czego ja tam kiedyś słuchałem". To tak na wszelki wypadek, żebyście nie narzekali w komentarzach.

No więc na początku było... hmm, nic. Mniej więcej do 3 klasy podstawówki nie słuchałęm muzyki. Nie potrafiłem skupić uwagi. Wiadomo, jak coś leciało w tle, to można było poskakać na łóżku do rytmu, no, ale zasadniczo nic specjalnego.

W trzecij klasie chcąc pokazać jaki jestem dorosły zacząłem grać w totolotka. Pamiętam, że wtedy kioskarki nie miały skupułów by sprzedawać kupony... No i wygrzebawszy oszczędności chodziłem do owego kiosku i wysyłałem na "chybił-trafił". Stał się cud, wygrałem 350 zł. W sumie było to niespodziewane, ale wpadłem na pomysł by śladem kuzynki kupić sobie discmana. Sprzęt był, ale nie było płyt. Dostałem więc płytę z jakimś tam zlepkiem ówczesnych "hitów". Poziom niezbyt wysoki, ale trafił się jeden utwór, który naprawdę mi się spodobał. Nie pamiętam, co to było, ale coś w klimatach "joł ziąą".

Byłem zauroczony, kupiłem od razu płytkę z polskim rapem. Nie był to Peja, raczej coś udergroundowego... wtedy nie miało to znaczenia. W każdym razie zaraziłem tym kolegów (teraz wiem, że to był błąd, do dzisiaj tego !@$#! słuchają). Miałem wtedy 9 lat.

Mniej więcej rok później do mojego ojca przyjechali jacyś znajomi z synem. Był 5 lat starszy, słuchał Eminema. Stwierdziłem, że to jest dużo lepsze, zacząłem słuchać. Oczywiście nie miałem pojęcia, o czym o jest w utworach mowa, wtedy angielski znałem może na poziomie brytyjskiego trzylatka, aczkolwiek było fajnie, rytmicznie, podobało mi się.

Miałem dwa albumy, "The Marshall Mathers LP" i "The Eminem Show", słuchałem ich ciągle przez półtora roku. W drugim półroczu szóstej klasy usłyszałem gdzieś "Boulevard of Broken Dreams" Green Daya, sprawdziłem, co to za zespół, posłuchałem trochę, spodobało mi się. Dostałem "American Idiot". Mniej więcej w tamtym okresie kupiłem sobie MP3. W porówniu do dzisiejszych standardów wypada słabo, ale wtedy miało AŻ 256 MB, dla mnie prawdziwe cudo (używałem go do całkiem długo, dopiero w zeszłym roku na wycieczce ktoś mi ukradł, swoją drogą chciałbym zobaczyć jego minę, gdy okazało się, ze to staroć).

Niedługo po tym dowiedziałem się (z filmu, a jakże) o "Highway to Hell". Utwór się spodobał, o autorze na pewien czas zapomniałem. Tak minęły prawie dwa lata (były wprawdzie chwilowe zauroczenia, ale nie trwały dłużej niż miesiąc) aż do czasu, gdy zacząłem grać w THPS 4. W soundtracju było "TNT" AC/DC. Zacząłem słuchać "na poważnie". We wakacje (ostatnie) zdobyłem 6 albumów: "Highway to Hell", "Razors Edge", "Black Ice", "High Voltage", "Back in Black" i "Blow Up Your Video" od chłopaka kuzynki (tej samej, o której wspominałem wcześniej, można powiedzieć, że miała wkład w moją edukację muzyczną, nieprawdzaż? ;) ) AC/DC stało się dla mnie naprawdę czymś ważnym. Słucham ich do dziś, choć z mniejszą częstotliwością, ostatnio są oni zastępowani przez Queen.

Były chwile fascynacji Aerosmith (niektóre kawałki lubię nadal, ale na obecnym odtwarzaczy brakuje miejsca :/ ), Nirvaną, nawet muzyką klasyczną (tutaj sprawa wygląda jak w przypadku Aerosith, chociaż muszę się bardziej postarać, czasem brakuje mi Mozarta i Vivaldiego...), ale póki co najbardziej lubię AC/DC. Myślę, że to się niedługo zmieni, trzeba przyznać, że od ponad 30 lat grają ciągle prawie to samo...

Mam tylko nadzieję, że mój gust nie zatoczy koła i nie wrócę do rapu.

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ja słuchałem AC/DC jakieś 3 lata - potem odkryłem Judas Priest i Megadeth. W porównaniu z nimi (szczególnie z tym drugim) Angus i spółka to prymitywna muzyka ze słabiutkimi tekstami - choć i tak wolę posłuchać sobie Back in Black aniżeli jakichś pseudo-gangsterów śpiewających o tym jakie ciężkie jest dorastanie na blokowisku (i oczywiście 2-minutowe intro z miałkim bitem i wstawkami typu 'ta', 'mhm' )

Link do komentarza

@Legogolas

Taa, bo Judasi (ostatni koncert w Polsce w tym roku!) to bardzo rozbudowana muzyka, niosąca ze sobą ukryte przesłanie i posiadająca drugie dno :D

Jeśli mogę Ci coś polecić: Pink Floyd, Led Zeppelin, Stevie Ray Vaughan i Lynyrd Skynyrd.

Link do komentarza

@uncleSam - co do Floydów, to też ich słucham, ale lubię może 3 albumy (Animals, We wish you were here, The Wall) , więc nie jestem fanem CAŁEGO zespołu... z Zeppelinów lubię tylko Stairway to Heaven, a z Lyrynd Skynyrd "Sweet home Alabama"...

Link do komentarza
więc nie jestem fanem CAŁEGO zespołu.

A kogo z nich aż tak nie lubisz? :P

Chyba chodziło Ci o całą dyskografię/ twórczość. c'nie?

A jak można nie lubić Call Me The Breeze? :P

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...